Pomijanie stronne
Występujesz po lewej przenicowany fajansiarz
zaniedbywany połowicznie kiedy z innym kończę ręką
i nie wychodzi mi to jak z Bärfussa nie kwitnę ci od pasa w dół kwiatem
ketmii syryjskiej raczej czyszczę codziennie wyświechtanym językiem
czarne podłogi w halach dworców
w drobnych słowach marzę o uldze
i ona nadciąga
opuszcza dla mnie miasta gdzie szczury łykają ludzi w charakterze dropsów
Literackie imiona na Tinderze
Zamilkł gdyż poszedł do kąpieli wiedziony żądzą totalnej ablucji
skuszony zmyciem tożsamości i hop – od jutra nowy ja
subtelniejszy jednak niż poprzedni (dokładny prysznic po każdym siku)
czekam więc
tymczasem Bukowski pije nadal na którejś z półek lub rzyga w pudle
nierozpakowany w piwnicy
Wszystko miało się zgadzać przez dwa chwilowe miesiące
oddech w życiorysie brak
egzotycznych wojaży wyglądanie zbawiennej zerującej jesieni
i mężczyzny
być może będzie kochany przez kilka naiwnych tygodni
być może przez chwiejny nagi rok
Opętanie, reż. Andrzej Żuławski
Robić filmy czy wiersze żadna to różnica
wszak w jednych i drugich zawsze do niej wraca
i przez miesiąc jest na gębach
ukołysanego chwilowo do snu Berlina
znowu się zaczyna:
Zadaniem kobiety jest…?
Zadaniem mężczyzny jest…?
Była blada i nieważna do robienia tego z nim nie skora
bo oddawała się bez reszty
chędożeniu przez potwora w starej klimatycznej kamienicy
na koniec dziecko utopiło się w wannie bo otworzyła drzwi
celem opromienienia bohaterów przez jutrzenkę zmian
To nie ten czas na wiersze wszystkie Miłosza
Zbawienie bywa gdy brak trucia dupy prowadzi do odzyskania poezji
biologia wytraca impet do mieszania w garach kulturze
schną soki miłości
unosi się triumfalnie zapach proszku Weißer Riese
wyskakuje piktogram z lotosem i taflą jeziora
wybrakowany i odtruty z e-receptą kieruje się ku wnętrzom
zabytkowych aptek
tymczasowo przechowywany w mieszkaniu
z którego obce życie w zgrabnych frazach
wywiedziono znacznie dalej niż daleko stąd
Oreo
W tym wierszu chodzi o dowolny zachód Słońca
uroczysty rocznicowy wytrysk kiedy czyścisz się
na miłość pod randomowy dark wave z YouTube’a
do waszego świata tylko przez penisy w wyświechtanych
markach przy zgaszonych światłach tego świata
coś jak przeszczep przeszłości plastyka zdarzeń potem
zwinna joga cipy
w tym wierszu chodzi o wymienialność ramek naszej miłości
kiedy kalkulujesz który z którym i za jaki fejm
dodepcz to w końcu do reszty do spodu
i śpiewaj kochany kochany blady jesteś skarbie jak rumuńska śmierć