Sorry, ale nie mam czasu

Zmajstrował ją i – zanim zdążyła się narodzić
A naprawdę się spieszyła – spakował się
I zwiał. Gdy po raz pierwszy rozejrzała się po pokoju
Były tam tylko mama i babcia, raczej zasmucone

Wpadł potem za parę miesięcy, zadowolony, jakby
Nic się nie stało, jakby nie narodził się nowy człowiek
I jakby on nie miał w tym większego udziału
Przywiózł sporo ładnych rzeczy, lecz nie samego siebie

Następnie
Wyjechał
Tym razem na dobre, pozostawiając w jej sercu
Pustkę wielkości i kształtu ojca

Kiedy uczyła się chodzić, nie on uczył ją chodzić
Kiedy uczono ją słów, nie on był uczącym
Kiedy czytała pierwsze wiersze, były to
Raczej smutne wiersze, zwykle o skończonej miłości

Potem stał się jej wymyślonym przyjacielem
Podobno wszystkie dzieci mają takich przyjaciół
Chodził z nią wszędzie, a ona była pewna
Że bardzo ją kocha tą wymyśloną, dziecięcą miłością

Potem przestała czekać i bywało różnie:
Znienawidziła go, później znowu pokochała
Później znowu znienawidziła i wreszcie, co
Pocieszające, stał się jej zupełnie obojętny

Ostatnio, kiedy zadzwonił, bo dowiedział się
Że ona ma córkę, on zaś wnuczkę, usłyszał
Że sorry, że nie ma czasu, że po prostu
Powinien odezwać się kiedy indziej


Savoir-vivre po polsku

Misiek!
Misiek, no, mówię przecież! Pomóc trzeba
Przychodź tu zaraz, przychodź!
Zostaw to, potrzebny jesteś
Pani Malikowa remont kończy – Jak to, co cię
To obchodzi? Sąsiadka przecież, sąsiadka
Stare meble trzeba wynieść, kobiecinie pomóc
Nowe wnieść
Starsza pani, przecież, Misiek
Do ciebie mówię!
Przychodź tu zaraz, przychodź!
Zostaw to, potrzebny jesteś
No, Misiek, sąsiadka…
Sąsiadom się pomaga. No, jakaś kultura, kur–
Przecież musi być!


W pięknym, dużym, czystym domu

Moja matka, jej rodzice i jej siostra żyli w pięknym, dużym, czystym domu z ogrodem
Wśród kwiatów, z altaną. Nieopodal płynęła czysta rzeka, w której kobiety czasami
Prały pościel

Moja matka i jej siostra żyły w pięknym, dużym, czystym domu z ogrodem, wśród kwiatów
Z altaną. Nieopodal płynęła czysta rzeka, w której kobiety czasami prały pościel

Moja matka i jej siostra żyły w dużym, czystym domu, z altaną. Nieopodal płynęła czysta rzeka
W której kobiety czasami prały pościel

Moja matka i jej siostra żyły w dużym domu, z altaną. Nieopodal płynęła rzeka

Jej siostra żyła w dużym domu, z altaną. Nieopodal płynęła rzeka

W dużym domu, z altaną. Nieopodal płynęła rzeka

W domu. Nieopodal rzeka

Nieopodal rzeka

Nieopodal rzeka

Rzeka

*

Tomasz Stefaniuk – Trzy wiersze
QR kod: Tomasz Stefaniuk – Trzy wiersze