Gadają ludzie
podobno wyprowadzacie się jeszcze w te wakacje słyszałam że wasza córa rzuciła w połowie roku studia medyczne a taka była uzdolniona chyba teraz na poczcie będzie przyklejać na kopertach znaczki coś źle wygląda małżonka na pewno papieroskami się załatwiła a pani mąż jeszcze pracuje przecież jest już w wieku emerytalnym a gdzie to wasz piesek się podział tak nagle zniknął chyba go nie uśpiliście działki nie macie to wielki błąd coś was w kościele nie widać macie forsy jak lodu a jeszcze wam mało bo strajkujecie słyszał pan jaka impreza była w tamtym bloku ucieka pan ależ strasznie dziwny z pana facet czemu to nie zmieniłeś sąsiad auta tylko jeździsz ciągle tym starym złomem a pana matka jeszcze żyje kiedyś tu przyjeżdżała gadają ludzie bezczelnie gadają o nas i nie o nas zanudzają sensacjami oczekują zdziwienia w oczach bombardują pytaniami i insynuacjami prowokują przekręcają fakty jak im wygodnie powtarzają tę samą plotkę niczym mantrę zapraszają do głębszych komentarzy chlapią jęzorami aż chce się wymiotować wyssane z palca wiadomości błyskawicznie rozchodzą się wśród znajomych i nieznajomych gadają ludzie na przekór i na złość gadają dowcipnie i przewrotnie gadają z nudów ale nie ma w tym gadaniu za grosz serca i współczucia nie ma człowieka na parapecie za oknem usiadł wróbelek i wesoło ćwierka że świat jest piękny
Szybciej facet podchodź
nie widzisz że ludzie inni też chcą bilet kupić chamska istoto kasa to nie informacja sprawdź se kutasie w internecie bezpośrednie połączenia nie wytrzymam jak on wygląda spaślak jeden a czym się różnią nauczyciele od zwykłych ludzi że mają zniżki i ulgi ja mam taki sam żołądek i wystrzeliłbym w kosmos te wasze legitymacje w niemczech tego nie ma ten gość jedzie za tydzień a już kupuje bilet nie wiadomo czy jeszcze dożyje paranoja facet kupuj szybko nie przyszedłeś opowiadać że jedziesz na jakieś urodziny gówno to kogo obchodzi no nie wytrzymam córeczko nie zdążymy na pociąg przez tego dziwnego pana po co mi radzisz żebym leciał do konduktora mam prawo do nabycia biletu właśnie w tej kasie koniec i kropka przypominają się czasy komuny taka jedna flądra zamyka sobie okienko i pije kawkę a druga obsługuje jak żółwica chyba dostanę wylewu co pan ma do tych kobietek nie bądź pan taki wredny wytrzymaj tych parę minutek kupowanie biletów w długich kolejkach nie było wcale nudne pomysłowe teksty wyszczekanych rodaków napompowały mi do tego stopnia głowę że musiałem nimi ochlapać ten wiersz
Cierpienia młodej polonistki
ja już dłużej nerwowo nie wytrzymam po co mi były te lata humanistycznych studiów żebym teraz musiała się biczować ja nie wymyśliłam tego koronawirusa pracuję zdalnie od rana do wieczora a nawet do nocy ratuję się zbawienną kawą i dyżurnymi bułkami w czasie dnia robię błyskawiczne szybkie zakupy jakiś prosty obiad i dalej do dzieła przedwczoraj do drugiej przygotowywałam lekcje tworzyłam grupy szukałam ćwiczeń robiłam zdjęcia oczy mi wyłaziły do przodu z przemęczenia w lustrze wyglądałam jak wściekła wstrętna diablica mąż w tym samym czasie smacznie chrapał w nosie miał moje poświęcenie on przecież też pracuje i nie musi robić z siebie cierpiącego błazna sam mi tak bezczelnie powiedział ale nic na to nie poradzę taka już jestem zawsze jako uczennica byłam prymuską i staram się być najlepsza nawet w takiej sytuacji dzisiaj odpisuję moim uczniom oni bez przerwy zasypują mnie swoimi odpowiedziami muszę wyjaśniać oceniać na dodatek dziennik elektroniczny przestał przez trzy godziny działać posiłkuję się laptopem i telefonem komórkowym jedna z matek mnie słownie napadła że zasypuję jej córkę ćwiczeniami których nie rozumie że poskarży się dyrektorowi ja przecież nie leżę smacznie na kanapie boże jedyny za coś mnie tak pokarał żyć już się nie chce niech to wirusowe cholerstwo ucieknie człowiek się stara jak może a tutaj tylko kłody pod nogi jest źle a będzie jeszcze gorzej zazdroszczę mężowi poszedł sobie do pracy posiedzi osiem godzin w biurze i nic go więcej nie obchodzi a ja biedna zdołowana szykanowana starzeć się będę w ekspresowym tempie mamy kryzys w małżeństwie przed chwilą zadzwonił do mnie mój mąż jacek wystrzelił z grubej rury jak jesteś tak zakochana w swej pracy to lepiej jeśli się rozstaniemy weź ślub ze swym językiem polskim a mi daj kobieto święty spokój dość mam widoku nadgorliwej wiecznej męczennicy w domu
Wszyscy dbają
żeby podnosił sobie ciśnienie mamusia zrzędliwa nic się jej nie podoba narzeka na synka przyczepiła się do jego wystającego brzucha i krzywych zębów że nie zadbał o aparat na dodatek wyśmiewa jego śmieszne zarobki skoro taki marek był marnym uczniem a teraz produkuje banknociki i obsypuje rodziców co rusz prezentami również w pracy nerwowa atmosfera po ostatnich decyzjach kadrowych szefa o mały włos i on nie wyleciałby z roboty udało się zażegnać kryzys ale zagrożony jest nadal wśród sąsiadów jest na tapecie że stary kawaler z niego i nie umie dowcipkować biorąc wszelkie żarty i ploteczki na poważnie z kobietami lepiej nie mówić robią go w konia lub raczej w balona nie potrzebują romantycznego dziwaka który nie ma samochodu i mieszkanie ma bardzo skromne jedynie w kontaktach ze zwierzętami odnosi same sukcesy przygarnął bezdomnego psa burka który odwdzięcza się codziennym lizaniem palców i twarzy patrzy na niego czworonożny staruszek z miłością i żyje w zgodzie z innym lokatorem malutkiej kawalerki mianowicie kotem filipem całe szczęście że mamusia z tatusiem mieszkają osobno bo by pogonili błogosławioną zwierzęcą parę stoczył prawdziwą wojnę domową w udowadnianiu swoich racji starzy nie mają nic do powiedzenia bo przecież jest na swoim dla zdrowia zrezygnował nawet z oglądania telewizji sprzedał prawie za darmo odbiornik gadające kłócące się na antenie głowy doprowadzały go do szału wścieka się na to miasto z ludźmi zapatrzonymi w swoje ważne sprawy ze strasznymi egoistami materialistami dusi się w tym zbiorowisku obojętności sztucznych uśmiechów cholernych zazdrośników dumnych i wygodnych kierowców gotowych wjechać do wnętrza sklepu gdyby tylko była taka możliwość nawet ostatnio na cmentarzu dostał ostrą reprymendę od starszej kobiety którą wkurzyło że skrócił sobie specjalnie drogę do grobu dziadka przechodząc na złość koło jej ławki zostawił ślady butów na wygrabionej ziemi chamski człowieku niech cię szlag trafi usłyszał finałowe syczące słowa przeprosiny nic nie pomogły nadęte babsko odwróciło się na pięcie za godzinkę był już przy piesku i kotku tylko one popatrzyły na niego po ludzku
Teraz wszędzie pełno mądralińskich
wystarczy rzucić jakiś temat a już znajdą gotową odpowiedź pokażą że są wulkanem prawdy jedna pani drugiej pani wytłumaczy co to odpowiednia dieta albo dlaczego trzeba zrewidować swoje poglądy na temat ubóstwianego polityka mądralińscy najbardziej dają się we znaki w pomieszczeniach zamkniętych kiedy nie mamy odwrotu i musimy wysłuchiwać dźwięcznych monologów lub nachalnej dyskusji w czasie podróży do warszawy trafiłem na grupkę czterech kobiet fryzjerek które wybierały się na konferencję wyśmiały najpierw delikatnie a potem dosadnie moją opinię na temat wielkich miast dziwimy się panu że pan tak zakochany w wioskach gdzie diabeł mówi dobranoc nawet fryzura pana mówi gdzie pan mieszka nich pan nie opowiada bzdur że na wioskach jest lepiej niż w dużym mieście a po zakupy to gdzie pan jeździ a na koncerty a na pływalnie a gdzie są uczelnie i teatry poprosiłem żeby mi nie panować to za chwilę zostałem oskarżony o zupełny brak kultury i obycia nie odzywałem się wcale słyszałem jakie są teraz modne meble gdzie najlepsze w stolicy restauracje których pisarzy trzeba koniecznie czytać w czasie podróży kilkakrotnie wychodziłem na korytarz co spotkało się z dziwnym chrząkaniem baby wymęczyły mnie do tego stopnia że po przyjeździe na miejsce już w hotelowym pokoju zmógł mnie sen przyśniła mi się babcia emilia siedzieliśmy w ogrodzie na wsi babcia wyczarowała mi kolorowy sweterek na drutach pod wieczór poszliśmy do domu a tam już dziadek czekał z plackami ziemniaczanymi czekał też z kolejnymi anegdotami które wysypywały się z niego jak z rękawa sen się skończył bo obudziły mnie dźwięki wielkiego miasta jakie to szczęście widzieć rodzinną wioskę wtedy gdy jest ona nam potrzebna przy okazji pomysł na wiersz spadł mi prosto z nieba