urywek, westchnienie, szept

przez lata byliśmy tymi
których stopy dotykały
biegunów
pośród niedomykających się pudeł świata
żyliśmy wpółżywi jedynie udając
dostojnie wtedy całowałeś
moje dłonie byłam
w negliżu rozwarstwiona
pomiędzy tu
i tam

bojąc się
potem niewidzialna, już tylko
dyskretnie
zamknięte pudła mojego życia
wniosłam cicho
na palcach
byś nie zauważył


autoerotyk

odkrywam przed sobą niepokorne lądy
wewnątrz ja odmienianego przez
przypadki wyborów i żali

palcami wnikam w nieistniejącą
materię czułości by nazwać
ja oczyszczone z patetyzmu
i zanurzone w chwili ponad czasem


w sekrecie‬

przed tobą odkrywam ‬‬
‪oto historia najkrótszego ‬‬‬
‪z romansów: ja i ty ‬‬‬

‪przed tobą odkrywam ‬‬‬
‪moich snów drogowskazy ‬‬‬
‪niewidzialne byśmy i tam‬‬‬
‪mogli się skryć w ramionach‬‬‬
‪ty moich ja twoich‬‬‬


nad morzem

mówią, nic dwa razy się nie zdarza
nic z tego już się nie powtórzy
nie ma już nas tam: przeminęliśmy
w pocałunkach w La Scapone,
w Taragonie porzucone
korale leżą gdzieś na skale
antycznego amfiteatru, rozbite
o fale,

nie ma nas już też
w Awignonie, gdzie południowe słońce
splatało w cieniu nasze dłonie
my wciąż jesteśmy tam, w tych
pocałunkach na brzegu Loary,
w posąg zamienił nas czas
objętych na Placu Vendôme

a tu, w ciepły piasek wbici wciąż
nie istniejemy, bo chociaż idziemy po śladach
nas samych, to jeszcze nie uwiecznieni
jeszcze nie w ust uścisku
a już tam w

Saintes Maries de la Mer
2016


wieczność

ślad na szybie nie rozumie czasu
bo czasu nie da się zrozumieć tak
jak rozumie się ludzi
i pojęcia

potem jest już tylko cisza, fioletowe
światło ulicy
jego symboliki nie rozumieją
nawet samogłoski

ta przestrzeń miasta
zmniejszająca się nocą
i rosnąca światłem dnia
na zawsze zachowała
odcisk stóp na brzegach Garonny
odcisk ust na kartce z Paryża

ślad na szybie nie rozumie rzeczywistości
bo rzeczywistości nie da się zrozumieć
bo to pojęcie

tylko

bo w tej rzeczywistości pozostały
już tylko ślady nas samych


tykaj

bądź dla mnie
tykającą wskazówka zegara
sumieniem pełnym wyrzutów
odbiciem lustrzanym szczęścia
i tykaj,
aż do końca

bądź,
kiedy ja wciąż się staję
i odmierzaj czas, by śmierć
nie przyszła kiedy
nieubrana będę

Paula Sauer – Sześć wierszy
QR kod: Paula Sauer – Sześć wierszy