Teorie spiskowe – ankieta

9 listopada 1966 roku w wypadku samochodowym ginie Paul McCartney. Jego Aston Martin staje w płomieniach, on sam zaś odnosi poważne i rozległe obrażenia głowy. W The Beatles zastępuje go sobowtór – William Campbell, kanadyjski policjant, którego twarz po licznych operacjach plastycznych do złudzenia przypomina piękną buźkę Paula. O śmierci basisty Beatlesów świadczyć mają okładki płyt z ostatnich czterech lat istnienia zespołu oraz pełne aluzji teksty piosenek. Nie wierzysz? Spójrz tylko na okładkę Abbey Road (McCartney ma zamknięte oczy i bose stopy, co symbolizuje martwego człowieka), albo posłuchaj od tyłu I’m so tired, a w twoich uszach zabrzmią słowa: Paul is dead. Paul is dead.

Istnieje wiele podobnych historyjek, chociażby na temat zabójstwa JFK, ataku na WTC, lądowania na Księżycu czy The Beatles (sic!), którzy zostali stworzeni przez brytyjskie wojsko w celu zdemoralizowania amerykańskiej młodzieży. Dlatego tym razem na pokładzie HELIKOPTERA zadekowaliśmy spec-autorów od teorii spiskowych. Przez okna kokpitu, z odpowiedniej wysokości, globalne problemy (te prawdziwe i mniej prawdziwe) nabierają innego wymiaru. Czy warto zawracać sobie nimi głowę? Zadecyduj sam zanim ktoś zrobi to za ciebie. Po prostu: bądź czujny. Myśl!

Jakub Żulczyk w „Teoriach spiskowych jako element popkultury” napisał: Teorie spiskowe to maszyna do robienia pieniędzy dla scenarzystów, designerów, pisarzy, reżyserów, ale także jedna z najgroźniejszych broni w jaką wyposażone jest społeczeństwo. Trudno o trafniejszą diagnozę. Idąc więc tym tropem chcielibyśmy postawić w tym miejscu otwarte, może nieco ogólne pytanie: czym są dla ciebie teorie spiskowe?

Dzisiaj na tapecie Jerzy Sosnowski (prozaik, krytyk literacki, dziennikarz radiowej Trójki)

Teorie spiskowe… Ale jakie? Te, które najczęściej spotykam (formułowane wprost albo domyślnie w postach internetowych) są następujące: (1) tajne porozumienie uczestników Okrągłego Stołu (wariant: tajne porozumienie esbeków rozmaitego szczebla z wszystkimi politykami poza nielicznymi Rycerzami Narodowej Prawicy), (2) międzynarodowy spisek żydowski (żydowsko-niemiecki, niemiecki) wymierzony w Polskę, (3) działanie tajnego Rządu Światowego wymierzone we wszystkich poza miliarderami (przeważnie pochodzenia żydowskiego, naturalnie), (4) bliżej niesprecyzowany spisek (ale z zasadniczym udziałem dowództwa armii USA) zmierzający do ukrycia przed ludzkością kontaktów z kosmitami.

Otóż wszystkie te opowieści uważam rzeczywiście za groźną broń społeczeństwa, jest to jednak specyficzna broń: możliwa do użycia jedynie w akcie samobójczym (coś jak rewolwer, który strzelałby jedynie wstecz, do tego, kto go trzyma w ręku). Wyznawcy tych teorii spiskowych zakażają bowiem łatwowiernych słuchaczy „ujemną” wiedzą, a w konsekwencji – nieumiejętnością podejmowania trafnych decyzji, zwłaszcza w kontaktach z innymi ludźmi. Mówię o „ujemnej” wiedzy, ponieważ wiara w którąś z wyliczonych teorii spiskowych sprawia, że rozumiemy mniej z otaczającego nas świata, uwstecznia się nasza umiejętność rozpoznawania wrogów i przyjaciół, destrukcji ulegają kompetencje językowe (ponieważ przestaje się pojmować bezpośrednie rozumienie odbieranych komunikatów, w każdym z nich doszukując się ukrytego znaczenia, lub z założenia przypisując mu znaczenie opaczne). Ostateczną konsekwencją wiary w teorie spiskowe jest najradykalniejsza samoizolacja, ponieważ wszyscy poza wyznawcą są albo spiskowcami, albo ofiarami fałszywej świadomości, z uporem tkwiącymi w błędzie; co do innych wyznawców zaś, to nigdy nie wiadomo, czy współwyznają oni teorię spiskową szczerze, czy po to, by wkraść się w łaski i ostatecznie oszwabić ostatniego sprawiedliwego.

Z tego powodu uważam polityków, którzy odwołują się do teorii spiskowych, za z definicji szkodliwych dla społeczeństwa – żadne ich ewentualne przymioty nie równoważą faktu, że są rozsadnikami groźnej choroby: wspomnianej „ujemnej wiedzy”.

Żeby było jasne: teorie spiskowe mają to do siebie, że żerują na rzeczywistych faktach. Niewątpliwie zatem: przy Okrągłym Stole naprawdę stworzono warunki, w których wielu esbeków mogło zrobić kariery finansowe, a nawet polityczne (był to nieunikniony, choć bardzo przykry, koszt pokojowej transformacji); w wielu krajach, w tym w Niemczech czy w Izraelu, można się czasem natknąć na przejawy polonofobii; globalizacji warto przyglądać się z nieufnością; istnieją pilnie strzeżone tajemnice wojskowe, a wśród milionów świadectw o obserwacjach UFO kilka wymyka się jak dotąd rozsądnym wyjaśnieniom. Takie są właśnie bramy, którymi niektórzy ludzie wchodzą do wnętrza teorii spiskowych.

W filmach czy powieściach sensacyjnych teorie spiskowe są podobnie skonstruowane i zazwyczaj jeszcze bardziej szalone. Można z nimi obcować pod warunkiem zachowania świadomości, że to konwencja – i wtedy przez czas trwania lektury lub seansu w kinie zabawa jest przednia. Ten mechanizm przypomina jednak obcowanie z… pornografią. Czytanie „Pamiętników Fanny Hill” lub oglądanie produkcji Teresy Orlovsky (świadomie przywołuję staroświeckie przykłady, by nie sugerować swojego znawstwa) może być zabawne, próba doświadczenia w realu podobnych sytuacji będzie jednak niebezpieczna dla zdrowia i przyniesie niesmak, nie mówiąc już o katastrofie moralnej.

Teorie spiskowe – ankieta
QR kod: Teorie spiskowe – ankieta