Telewizor

gdy leżeliśmy tak
obejmowani podmuchami wiatru
który wpadał z podwórka.
sycząc między nieszczelnymi oknami
telewizor od lat pokazywał
tę samą zieloną pustynię
„chodźmy tam” – powiedziałaś
„zrobimy jakiś skecz za pieniądze”
i robiliśmy
nie szło dobrze
kłóciliśmy się kto ma być tym głupszym
kto ma grać główna rolę
a kto będzie na ostatnim miejscu
w dwulinijkowej liście
płac na końcu
dramat się nie kleił
ciągle brakło dekoracji
inscenizacja wciąż nie wychodziła
spadała biała pościel na podłogę
nie podobał ci się zielony kolor monitora
przybliżałaś i oddalałaś głowę
narzekając na charakteryzatora
spaprał całą robotę
„jak można być tak zielonym?”
dotykałaś zimnego ekranu
„tak nieżywym?”
„przecież my żyjemy prawda?”
upewniałaś się i znowu
i z palcami między moimi
włosami krzyczałaś
że mieliśmy grać główne role
i znów odgrywaliśmy kilka aktów
w dwulinijkowym dramacie
na tle zielonego tła


Komórka na węgiel

mój staromodny dziadek
wisi na ścianie
w komórce na węgiel
ma nastroszone wąsy
a w nich DNA
o których nie uczyli go w szkole
nikt nie przekonał go do kiepskiego żarcia
hot dogów
i kawy w maku
gdyby jeszcze żył
mówiłby co jest najlepsze w życiu
jak zrobić kiełbasę
która przyciągnie
oszalałe z głodu kobiety
które kochają
złote buty i białe falbanki blisko uda
może powiedziałby że lepsza jest lampa
naftowa niż prąd elektryczny
i że lepiej kłaść się spać na prawym boku
serce wtedy
gdy się złamie
nie uwiera poduszka

Rafał Hille – Dwa wiersze
QR kod: Rafał Hille – Dwa wiersze