Kobieta samotna
Dzisiaj był plan, żeby wreszcie się zabić.
W myślach układałam listy pożegnalne.
Załatwiałam sprawy pogrzebowe i pozagrobowe.
Lęk, że ze wszystkim nie zdążę.
Cały plan diabli wzięli,
kiedy zaczęłam myć podłogę.
Kiedy zobaczysz mnie znowu, to nie będę ja
Teraz przychodzę jako ktoś inny.
Zamiast mnie
ptaki nocą wydają odgłosy.
Nikt nie jest winny.
Nie budź mnie.
Śni mi się, kto zabił.
Więc już wiem.
Kto nie kocha łatwo, ten kocha za bardzo.
W wodospadzie mieszkają duchy dawnych czasów.
Nigdy tak bardzo nie byłam
ginącym gatunkiem dzikiego stworzenia.
Zbawienna stacja w Łaziskach
Nasz wewnętrzny narrator podróży mówi –
kieruj się na zachód.
Nie znamy naszego położenia.
Jedziemy pod prąd.
Ty ciągle pod kreską.
Ja, pod krzyżem, ratuję twój wizerunek,
ocierając ci twarz jakąś szmatą.
Byle nie okazać się nią.
Doskonale gram w tym filmie.
Nikt nie pozna, że nie piję.
Ani żadnych używek.
Ani imienia twego nadaremno.
W nocy zastanawiam się,
czy na pewno na tym kawałku płótna
zostało twoje odbicie.
Cudze nieszczęścia
Pozbywa się przedwojennego papieru.
Mówi, że cała ryza
mogłaby stać się rysą na jego przyszłości.
Pyta, czy chcę zestaw kolędowy.
Kropidło, świece w małych lichtarzach, krzyż.
Nie, krzyż nie. Noszę swój.
On chce usunąć trupy z szafy.
Nawet sławne.
Ratuje się przed nieszczęściem.
A ja je chętnie przygarnę.
Krakowski Demian
Mówił –
powieszę się na pasku.
Chodziliśmy po klatkach starych kamienic.
Mówił –
to miasto będzie nasze, a tam basen.
Na bożego ciała artefakty.
Mówił –
kocham cię i ty mnie kochaj.
Dobrze by nam razem było,
tylko ja piję.
Szczebrzeszyn
Dla obcokrajowców najtrudniejsze słowo.
A jednak cmentarz żydowski sprzątają Niemcy.
Wolontariusze z uczelni.
Profesor z Niemiec ma ogromną wiedzę.
Tłumaczy historie żydowskie.
Polskie butelki po wódce i plastikowe opakowania
po amerykańskich batonikach
zaprzątają nam głowy –
nie serca.
Wszyscy mamy podzielną uwagę.
Jedność na wysypisku śmieci.
A może mówił –
śmierci?
Mistrz
Świecki pogrzeb jest o zmarłym.
Mistrz ceremonii przeprowadza wywiad z rodziną na temat zmarłego.
Pisze przemówienie, które wcześniej rodzina autoryzuje i akceptuje.
Są wspomnienia, może być muzyka, mogą być wyświetlane zdjęcia.
Wiele wzruszeń, bez tego nadętego pieprzenia.
Moja babcia umarła, mając dziewięćdziesiąt lat. Chorowała.
Ze dwadzieścia lat przed śmiercią przestała chodzić do kościoła.
Na pogrzebie ksiądz nie powiedział o niej nic.
Kompletnie nic.
Bo co miał powiedzieć, jak jej nie znał.
Pogrzeb był o Jezusie.
Wiersze z tomu Pustynia (Biblioteka Śląska, 2022)