Struny od tumby

Gdy na poważnie użyć wyobraźni
i doświadczenia (te rzeczy naprawdę
istnieją), rzeczy niezrozumiałe przestają

istnieć. Jedna po drugiej znikają jak
bílý pámbíček, kiedy przykryje go śnieg.
Jak za przedgórzem właściwe góry,

gdy deszcz. Wiecie, co to jest deszcz?
Chodzi na paluszkach i plumka jak na
strunach od tumby. A potem chowa się

w ziemi (jak wszystko) i już go
nie słychać. Na przykład: nie żyjesz,
jesteś. Skoro mówisz, a ja odpowiadam

za Ciebie i siebie.


Bílý pámbíček

Na skraju lasu w hradeckim kraju
wisi na drzewie bílý pámbíček
przybity jedną ręką do krzyża

(drugą mu ludzie odjęli). Pod
krzyżem ktoś umieścił tablicę
z historią bílého pámbíčka: Kdysi

na stromě umístěn byl malý kříž…
i tak dalej w ten deseń, z którego
nigdy nic dobrego dla Jezusa

ani ludzi nie wynika.


Żar we fragmentach

Na zewnątrz przeważnie głucho.
Albo inaczej: zawsze to samo.
Góry, pogórze i padół śródgórski,

którego nie widać. Ale wewnątrz
wieczny rozgardiasz. Ćwiczenia
myślowe, zmysłowe, duchowe.

Sympozjon, empuzjon i Platon.
Iloraz albo iloczyn tego, co jest.
Suma, różnica, nieważkie granice.

Tymczasem Ciebie tu nie ma
i to się dzieje naprawdę. I to się
nie dzieje. Naprawdę wszędzie

pleni się życie i śmierć.


Lucia Berlin

Zamiast pisać żałobne wiersze o niczym,
wychodzę na balkon i czytam prozę
Luci Berlin (nie ma jak pisarze

alkoholicy). Też żałobne. To znaczy
prawdziwe. Nikt nie wie, co teraz robię,
więc do nikogo w świecie żywych

poszczególnie się nie odnoszę. Życie
to próżnia w mydlanych banieczkach,
co się unoszą w powietrzu jak bury dym

i utrzymują balkon na swoim piętrze,
a mnie razem z nim. Nie wiem, jak to
się dzieje (a jak ja nie wiem, to nikt).

Dziwne wrażenie. Jakby w ogrodzie rosły
róże alpejskie i lilie złotogłów, a straszny
smog je przemielił w skalny rumosz

i ciężki puch. No, właśnie. Ważny jest
puch. Wszystko to w kupie trzyma się
tylko dlatego, że chce tego duch śmierć.

To znaczy raz tego chce, raz nie.


Lucia Berlin

Coś jak George Washington,
tylko pod okupacją.


Lucia Berlin

Kobieta w stanie.

Grzegorz Tomicki – Sześć wierszy
QR kod: Grzegorz Tomicki – Sześć wierszy