Leith, 30 kwietnia 1873 roku

portowa dzielnica łypie okiem
na morze zataczają się latarnie
w światłach tańczą tawerny
rybi smród filtruje ze szczyną

w zaułku kurwa wróży z kutasa
dzieci przychodzą na świat
w przytułkach ze śpiewem na ustach
okno to wszystko połyka

trawi co noc pod sufitem
my na łóżku nadzy wpatrzeni
nasze oddechy jak łodzie
bujają się spokojnie o siebie


Wiersz napisany oburącz

Nie znajdę większego pragnienia
niż tego w pustce
stąd pod arkady jest ponad
trzysta kilometrów przybłędów
i innych znaków na asfalcie

A bliżej mi tylko do
rzeki w lesie
skały w parku
nadziei w nabitej broni
do kanapki z ogórkiem
twoich nienaturalnych wykrętów
gier rozsypanych po zaułkach ulic

Przypuszczam co jest na dnie
chwytam to jeszcze oburącz


Plac zabaw

na krawędzi świata powbijano druty
na sztorc niebu tak aby
gołębie nie patrzyły nie krzyczały
nie wzywały pomocy

za chwilę słońce rozpuści się na dachu
zatopi palce w smole
wiatr wytrwale unosi dzieci
we wszystkich kierunkach
rozbija kolana o żwir
przeżuwa w milczeniu rozbite szkło

dziewczynki gonią mydlane wszechświaty
roztrzaskują je z siłą czarnej dziury która
już zamieszkała im w sercu
rodzice leżą na kocu beztrosko do góry
zakrywają oczy cieniem butelek

chłopiec jest jeszcze zbyt mały
oddala się w kierunku lasu
teraz zaczyna się wszystko

Radosław Biniek – Trzy wiersze
QR kod: Radosław Biniek – Trzy wiersze