Culpa lata

Za swoją niestaranność
trzykrotnie uderzyłem się w piersi.

Mea culpa, mea maxima culpa…

Przez konsekrowane usta kapłana
w konfesjonale przemówił do mnie
sam Bóg:

Ego te absolvo!

Niektórzy za grzechy
wiszą na krzyżu.
Niczego już nie mogą.


Kosmogeneza

zanurzona w bezkresie wód
odbywa wieczny sen
omnipotencja
wodnista nicość

drzemie
wypuszcza powietrze

wydycha polikosmos
puste bąble płyną
unoszą się w prawodach

wszechświaty tworzą się

nieskończenie wiele
nieruchome
nurkują poza czasem
hydroeteryczne bańki
budzą się

wprawione w ruch
zaczynają działać na chwilę

miliardy lat

wydech

bezsilne kończą się
rozpryskują

stwórca oddycha nieskończenie


Dzień czwarty

Wysoki firmament rozpala się.
Dwa stale świecące, jednakowe dyski przesuwają się nad pochyłą równią.
Złote, suszące Słońce oświetla ziemię.
Porusza się, to do przodu, to do tyłu.
Srebrzysty, wilgotny Księżyc krąży w przeciwnym kierunku.
Zaprzęgnięte do sklepienia niebios oddzielają dzień od nocy.
Krzepią czas. Wyznaczają cykle.
Podczas zaćmienia zachodzą jeden na drugi.

* * *

Nieboskłon rozświetlają gwiazdy.
Wędrują w konstelacjach.
Tworzą paraboliczne kształty.
Przez pory roku biegną dookoła.
W ruchu po nieregularnych elipsach, to kurczą się, to rozkurczają.
Luminarne ciała niebieskie spiralnie przemieszczają się nad ziemią.
Inne planety nie istnieją.


Konflagracja kosmiczna

Świat wybucha.
Rozpada się.
Podczas spalania
Bóg
w eterycznej istocie rzekomej
przenika
uranocentryczny bezruch.

Bezgrzeszne dusze powstają
w palingenezie.


Adam i Ewa

Trwa walka płci.
Brzydka straciła
jedno żebro.


Grzech pierworodny

Przez cielesny język i usta
wydostaje się rozum.
Wyziew bywa czasami
nie do zniesienia.


Giganci

A w owych czasach byli na ziemi giganci;
Księga Rodzaju, 6,4.

Kiedy Aniołowie pragną ludzkich córek,
przestają z nimi.
Kiedy Giganci pragną ludzi,
pożerają ich.


Dies Irae

Aniołowie obrzuceni kamieniami
czekają na odludziu.

Nawet głazy poczują
ogień Najwyższego.


Peccatum sodomitarum

Tylko owce albo kozy
nie wołają o pomstę
do nieba.


Urzędnik

sfrustrowany
pracą
człowiek
z nudów
knuje
papuzią
skrzeczącą
rzeczywistość
zamkniętą
przez osiem godzin
w złotej klatce

lecą pióra


Relaks przełożonej

Wódkę za wódką
przegryzasz landrynką.
Sądzisz, że nie czuję?

Enormi Stationis – Wiersze
QR kod: Enormi Stationis – Wiersze