Najzimniejsza zima w historii Anglii powitała Boba Dylana w listopadzie w 1962 roku w Londynie. Była to pierwsza podróż piosenkarza poza Ameryką, miał 21 lat, był głosem nowojorskiej sceny folkowej, ale jego debiutancki album sprzedał się rozczarowująco słabo. Przedłużające się sesje nagraniowe drugiego, The Freewheelin 'Bob Dylan, były męczarniami i nie zapowiadały wielkiego sukcesu. Za namową swojego nowego menedżera, Alberta Grossmana, zawsze kreatywnego, zawsze szukającego nowych doświadczeń, Dylan wylądował na londyńskim lotnisku, ciekawy Nowego Świata, nowych doświadczeń, nowych inspiracji do swojej pracy twórczej. Grossman  wybrał dla  niego o dwuznacznej renomie hotel Mayfair niedaleko Berkeley Square. Od pierwszego wieczoru młody piosenkarz rozpoczął poznawanie miasta od sieci klubów folkowych. Przez dwa tygodnie postanowił co wieczór odwiedzać co najmniej jeden klub, i tak odwiedził m.in.; Coffee House Bunjies, The Establishment i Les Cousins, w szczególności Roundhouse i słynny Troubadour na Cromwell Road, dokąd udał się dzięki rekomendacji amerykańskiego znajomego Pete’a Seegera.

U angielskiego piosenkarza Martina Carthy Dylan wypatrzył sobie stare ludowe piosenki, które bardzo mu się spodobały: Scarborough FairLord Franklin (lub Lament lady Franklin).  Z czasem wykorzystał je bez wiedzy i zgody Martina, i tak melodia pierwszego utworu została użyta przez niego do napisania dwóch nowych piosenek własnych: Girl From the North Country i Boots of Spanish Leather, Lord Franklin został ponownie zinterpretowany jako Bob Dylan’s Dream. Od innego piosenkarza, Boba Davenporta, Dylan nauczył się kilku  innych melodii, a u szkockiego muzyka Nigela Denver’a najwyraźniej  spodobał mu się utwór Dominica Behana The Patriot Game, który został przerobiony na With God on Our Side. Podobnie jak Behan, twórca z Ameryki wykorzystał melodię The Merry Month of May do swojej własnej piosenki, która nazwał With God on Our Side.  Behan skrytykował Dylana publicznie, twierdząc, że melodia jest oryginalną kompozycją, był zachowaniem i postawą i metodą jaką Dylana przerabiał cudze utwory na własne bardzo poirytowany. Na dodatek Dylan sparafrazował pierwsze dwa wersy jego własnej piosenki. Behan uznał, że twórcza kreatywność Dylana w tym przypadku musi zostać zakwestionowana, czuł się oszukany przez Dylana. Plotka mówi, że podczas pierwszych tournee po Wielkiej Brytanii Dylana, Behan zadzwonił do Dylana z wyzwiskami domagając się, aby przestał śpiewać jego przerobione utwory jako swoje. (Nie pierwszy raz Dylan został oskarżony o zagrabienie cudzej własności intelektualnej).  Wtedy poirytowany Dylan zasugerował mu, że „moi prawnicy mogą rozmawiać z twoimi prawnikami”, Behan odpowiedział: „Ja mam dwóch prawników to są moje pieści”. Nie wiadomo, czy to prawda czy tylko kolejna legenda, faktem jest, że Dylan nie przestał śpiewać wyżej wymienione utwory, które przyniosły mu jeszcze większą sławę i rozgłos. Miał niesamowity talent do podpatrywania, wyszukiwania i przerabiania cudzych utworów, uczył się zadziwiająco szybko, cudze elementy w utworach w zdumiewający sposób stawały się jego własnymi, jakby w naturalny sposób stając się z czasem dylanowskim sposobem pisania i komponowania. Po kilku dekadach takiego sposobu tworzenia z kłusownika stał się poetą laureatem.  Ale zanim to nastąpiło od samego początku swojej kariery miał pomysł na siebie samego i żył z szeroko otwartymi oczami.  Miał swój pomysł na Anglię, w której nigdy nie był, a która tak bardzo go zainspirowała. Bobby nieustannie dążył do ukrycia prawdy o tym kim był, nawet w Anglii odgrywał różne role z większym czy mniejszym powodzeniem, ale zawsze grał.  Na drugiej płycie  Freewheelin, krytyk Nat Hentoffa, opisał  go jako mieszkańca Gallupy w Nowym Meksyku, mieszkańca Cheyenne i Sioux Falls w Południowej Dakocie i mieszkańca Phillipsburgu w Kansas, wszystko to było nieprawdą(1). Prawdą jest to, że podczas swojej pierwszej wizyty w Londynie  Dylan został zaproszony przez reżysera telewizyjnego BBC Philipa Saville do pojawienia się w  dramacie teatralnym Madhouse na Castle Street, którego Saville był reżyserem . Pod koniec spektaklu Dylan wykonał  Blowin 'in the Wind, było to  jedno z pierwszych publicznych wykonań tej piosenki, a także aktorska prezentacja Dylana.

W maju 1964 roku  Bob Dylan został zaproszony do odbycia trasy koncertowej po Anglii, na którą wybrał osiemnaście piosenek m.in. The Times They Are A-Changin’, Girl From The North Country, It Ain’t Me, Babe, Chimes Of Freedom, With God On Our Side, A Hard Rain’s A-Gonna Fall, oraz Mr. Tambourine Man, była to premiera tego utworu właśnie w Londynie w Royal Festival Hall. Po koncercie odwiedzili go  członkowie zespołów The Beatles, the Rolling Stones, Eric Burden z zespołu the Animals i wielu innych artystów ze sceny pop music, którzy tak jak on w Ameryce, tak oni w Anglii zmieniali świat nie tylko od strony muzycznej, ale i obyczajów, kultury i polityki. Dylan bardzo był zadowolony z pobytu w Anglii miło wspominał czas z Paulem McCartney’m i Johnem Lennon w późniejszych wywiadach mówił: Śmialiśmy się przez całą noc, to wszystko co robiliśmy, śmichy, chichy i nic więcej(2.176). Był także pod wielkim wrażeniem interpretacji starej folkowej piosenki House of the  Rise Sun w wykonaniu Burtona mówiąc mało cenzuralnie: It’s fuckin’ wild! Blew my mind.  Dużo wyniósł z angielskiej podróży, podpatrywał, rozmawiał z ludźmi, uczył się muzyków i Europy. Od Beatlesów nauczył się, że myślenie polityczne nie ma przyszłości, bo sprawy polityczne szybko ulegają marginalizacji, a pomiędzy czasem historycznym a teraźniejszym jest przepaść, którą wypełniał retoryką swojej wyobraźni łącząc najnowsze wiadomości z gazet z surrealistami francuskimi.

Raz jeszcze można odwołać się do starego przysłowia mówiącego, że podróże kształcą. Artysta z Minnesoty jest tego dobrym przykładem, a jak kształcą to zależy od nas samych, przede wszystkim jak potrafimy się szybko uczyć, wyciągać wnioski, podpatrywać i obserwować świat.  Dylan świetnie to robił zawsze z dużą korzyścią dla siebie samego. Obserwować lub podpatrywać świat poprzez literaturę, poezję, muzykę, melodię oraz język, to jest trudna sztuka i bardzo niewielu się to udaje. Język jest bramą, przez którą prowadzi nas poeta, a melodia jest drogą do tej bramy, przykładem na powyższe słowa niech będzie niesamowita piosenka Mr. Tambourine Man. Jest ona zapisem drogi, podróży Dylana do Nowego Orleanu i jak zawsze u tego artysty można się doszukać co najmniej kilka źródeł inspiracji jak i kilku wersji tej samej piosenki. Świadczy to dobrze o Dylanie jako o twórcy, kreatywnym artyście, który inspiruje innych, także potrafiącym korzystać z wielu źródeł innych twórców i zawsze umiejącym wybrać coś dla siebie. Jedne źródła podają, że Dylan zaczął pisać i komponować Pana z Tamburynem w lutym 1964 r., w Nowym Orleanie, i ukończył go między połową marca i końcem kwietnia tego roku po powrocie do Nowego Yorku. Wersja ta mówi, że poeta podczas festiwalu podobnego do karnawału w Rio de Janeiro, który w Nowym Orleanie nazywa się Mardi Gras, został zainspirowany  muzyką i atmosferą festiwalową, która była tak głośna, radosna i rytmiczna, że poeta usłyszał uchem wewnętrznym rytm, który wykorzystał do napisania piosenki(3). W jego przekonaniu słowa tego utworu nie są aż tak ważne jak sam rytm. Nie ma powodu przepuszczać, że tak nie jest, ale poza muzyką, którą oczywiści słychać są słowa utworu, który słuchacz widzi, bo piosenka została napisana w wizualny sposób. A jak do tego doszło, pewne miejsca stają się bardziej poetyckie od innych, Nowy Orlean jest bardzo poetyckim miejscem, polał się alkohol, pewni ludzie i miejsca ulegli rozproszeniu, z powodu tego narodził się problem, poeta znalazł się w miejscu, którego kompletnie nie znał. Błądził po ulicach miasta, czy naprawdę czy symbolicznie, któż to wie, trafić do hotelu pomógł mu napotkany o świcie i zapytany o drogę przechodzień, człowiek z tamburynem. To on a raczej jego muzyka wybijana na tamburinie stała się inspiracją do napisania i skomponowania utworu. Być może wyimaginowany Nowy Orlean był inspiracją, określając topografię utworu, ale czy to podczas festiwalu Mardi Gras Dylan został zainspirowany, tego też nie możemy być pewni. Jest jedna z wielu wersji o źródłach powstania piosenki, kilka innych omówimy w dalszej części tej pracy.

Ważny jest fakt do odnotowania, że jeszcze tego samego roku 28 sierpnia Dylan spotkał się po raz kolejny z zespołem The Beatles w ich nowojorskim hotelu (podczas którego podobno raz jeszcze poczęstował chłopaków z Liverpoolu marihuaną, która miała poszerzyć ich horyzonty myślowe, a także zainspirować do pisania ambitniejszych tekstów, które według Dylana są miałkie). Z perspektywy czasu spotkanie z The Beatles również wywarło wpływ na kierunek muzyki poety amerykańskiego, ponieważ wkrótce nagrał płytę, która miała rockowe brzmienie, które utrzymał w trzech następnych albumach. Przypuszcza się także, że Dylan po spotkaniach z Beatlesami doszedł do wniosku, że amerykański folklor nie jest już tak dla niego interesujący,  że więcej na chwilę obecnie z niego nie „wyciśnie” i  bardziej zainteresował się europejskim surrealizmem, skupiając się  na sobie mówiąc otwarcie podczas wywiadu dla New Yorker’a  z Naf Hentoff: „Me, I don’t want to write for people any more”. Następnie dodał, że chce pisać from inside me. Nawiązał też do swojego dzieciństwa, w którym jak to określił pisał jak miał dziesięć lat, tak samo jak oddychał i chodził lub mówił. Powiedział,  też nie wróci do śpiewania starych piosenek, protest songów mówiąc wprost: I have to make a new song out of what I know and out of what I’m felling.  Słowa te oddają myśli wciąż młodego Dylana, który świadomie odrzuca muzykę folkową i przez następne kilka lat skupi się na sobie samym, swoich odczuciach i przemyśleniach, pisał będzie o ludziach niedoskonałych, wadach ludzkich, pragnieniach, rozpaczy i nadziejach ludzkich. Zacznie tworzyć utwory, które będzie trudno zrozumieć, zastosuje różne techniki narracji, od rytmicznej, obrazowej poprzez metaforyczną. Wejdzie pomiędzy granice jawy i snu, takim jest właśnie utwór Mr. Tambourine Man. Tym co nie będą go rozumieć wskaże na sztukę abstrakcyjną, surrealistyczną, powoła się na Picassa, który miał kiedyś powiedzieć, że wszyscy chcą zrozumieć jego malarstwo, ale dlaczego nikt nie chce zrozumieć tego, o czym ptaki śpiewają. Irytował się tym, że wcześniejsze jego piosenki były zbyt dociekliwie analizowane, że każde słowo było poddawane wielu wariantom interpretacji. Tak nie powinno być. Dla niego najważniejszy jest on sam miłość, wolność osobista, świat wewnętrzny. Beatlesów próbował pouczać jak mają pisać teksty piosenek, ale sam był nimi zafascynowany, ich niewinnością i naiwnością tekstów. Wydana 29 listopada 1963 r. piosenka I Want To Hold Your Hand, stała się pierwszym przebojem Beatlesów w Ameryce, który rozpoczął brytyjską inwazję muzyczną na ten kraj. Jeśli można byłoby ją przestawić jako równanie matematyczne to wyglądałoby tak; 1+1+2+2+1+1=? Z rozwiązaniem tego nie miałby kłopotów żaden uczeń, bo język piosenki jest bardzo łatwy do zrozumienia dla każdego, bez względu na wykształcenie. Nie ma w piosence ani figur stylistycznych ani retorycznych, nie ma w niej poezji, ale jest uczucie o tak wielkiej sile, że można porównać je do bomby. Autorzy tekstu zastosowali technikę rytmicznej wypowiedzi, performatywną, obrazową, łatwo sobie wyobrazić chłopaka trzymającego dziewczynę za rękę. Pierwsza zwrotka piosenki ma sześć wersów, z tego trzy są o tym, że chcą trzymać cię za rękę, ale zanim cię złapię za nią coś ci powiem, myślę, że zrozumiesz, to co mam ci do powiedzenia.

Oh yeah, I’ll tell you something, 
I think you’ll understand. 
When I’ll say that something 
I wanna hold your hand, 
I wanna hold your hand, 
I wanna hold your hand. 

Refren piosenki, też nie jest skomplikowany, mówi o radości i przyjemności w trzymaniu za rękę, o cudownym uczuciu wewnętrznym, które jest miłością, której nie da się ukryć.

And when I touch you I feel happy inside. 
It’s such a feeling that my love 
I can’t hide, I can’t hide, I can’t hide

Genialna piosenka podzielona na zwrotki, ponad dwie minuty, opisująca pierwszą miłość, pierwsze uczucia, ale tutaj nie o słowa / lirykę chodzi, ani o poezję, przede wszystkim o muzykę, to ona podnosi ludzi z krzeseł i to ona sprawia, że ludzie zaczynają tańczyć.  Piosenka śpiewana w duecie przez jej twórców McCartney’a i Lennona jest jak zastrzyk z energią, nikogo nie pozostawia obojętnym nawet dzisiaj, prawie sześć dekad później. Płyta / singel w jednym tylko roku sprzedała się w kilku milionowym nakładzie w Ameryce.

„To co Beatlesi robili w muzyce, nikt przed nimi tego nie robił. Ich akordy były nie z tej ziemi, po prostu szokujące, a ich harmonie sprawiły, że wszystko było ważne, i można to było zagrać tylko z innymi muzykami. Nawet jeśli grasz sam swoje akordy, musiałeś mieć innych muzyków w to zaangażowanych. To było dla mnie jasne jak słońce. I wtedy zacząłem myśleć o innych muzykach mi (…) Wiedziałem, że Beatlesi wskazują kierunek, w którym musiała iść muzyka. (…) Ale tę tajemnicę trzymałem tylko dla siebie. (4.175)

Tak rozpoczyna się rozdział książki Anthony Scaduto o Bobie Dylanie dotyczący roku 1964. Po powrocie z Anglii Dylan zaczyna się martwić tym, co się dzieje wokół niego i w muzyce w ogóle, na liście przebojów w Ameryce dominują Beatlesi. Na liście The Billboard Hot 100 (najlepiej sprzedających się piosenek)  przez pierwsze sześć miesięcy roku 1964 są aż cztery piosenki tego zespołu: I Want To Hold Your Hand, (piosenka ta w niecałe trzy tygodnie sprzedała się w nakładzie pół miliona kopii), She Loves You, Can’t Buy Me Love, Love Me Do. W tym roku żaden z utworów Dylana na tej liście się nie znajdzie. Dopiero w następnym roku w maju Mr. Tambourine Man, ale w wykonaniu zespołu The Byrd przez jeden tydzień będzie na niej. Wersja tego zespołu nieznacznie różni się od tej w wykonywanej przez samego Dylana słownie, ale muzycznie brzmi zupełnie inaczej.

Jak już zostało wspomniane dokładnie nie wiadomo w jakich okolicznościach powstał utwór i też nie wiemy kto to jest tytułowym bohaterem piosenki, sam jej autor mówi o tym dość enigmatycznie. W roku 1985 twierdził, że został zainspirowany do napisania tego utworu przez Bruce Langhorne, czarnego muzyka ludowego, który towarzyszył mu na gitarze podczas sesji nagraniowej. „Miał on gigantyczny tamburynie” Dylan wspominał. „Był on tak wielki jak koło od auta. Grał na nim i ta wizja jego grającego na tym tamburynie po prostu utkwiła w mojej głowie”. (5) Jednak to nie wyjaśnia kim był Mr. Tambourine Man. Ale sugeruje, że rytm, którym utkwił w głowie może być Panem Tamburinem. Porównanie instrumentu muzycznego do koła samochodu, jest zwykłą przesadą, (hiperbola) – wyolbrzymieniem. Ten środek stylistyczny Bob Dylan bardzo często stosuje w swojej twórczości. Można też zasugerować, że dla Dylana sam instrument był (jest ważniejszy) niż człowiek, bo w tej piosence przede wszystkim liczy się rytm, a dopiero później słowa, co też sam Dylan wspominał wiele razy przy różnych okazjach. W magazynie Rolling Stones dziennikarz Richie Unterberger tak pisze: „Wielu słuchaczy Boba Dylana zakłada, że piosenka jest o doświadczeniach z narkotykami.” Dylan jednak temu zawsze zaprzeczał. O czym jest piosenka. Mr. Tambourine Man i kto jest tym tytułowym bohaterem jej?  Czy tytułowy Pan Tambourine Man był handlarzem narkotyków, czy jest to tylko metafora wymyślona przez poetę? Wersji narkotycznej zaprzecza sam Dylan w licznych wywiadach dla prasy. (Trudno, aby to potwierdził). Jednak spora część biografów i badaczy jego twórczości wierzy mu z przymrużeniem oka. Oczywiście są i tacy co stanowczo upierają się za narkotykami. Trzecia i czwarta zwrotka utworu, ( bardzo surrealistyczne) mają być tego dowodem. Generalnie można powiedzieć, że ballada jest o człowieku, który poszukuje przewodnika może nawet duchowego ojca, kogoś, komu można zaufać i pójść za nim.  Z tonu ballady łatwo można odczuć rozpacz a zarazem pragnienie znalezienia kogoś, komu można by wierzyć, wesprzeć się.  Te pragnienie „przywódcy, za którym można pójść na ślepo” jest mocno zaakcentowane w każdej zwrotce. Na przykład:

1 zwrotka. I have no one to meet. Nikogo nie spotykam.
2 zw. I'm ready to go anywhere.  Jestem gotowy pójść gdziekolwiek.
3 zw. I wouldn't pay it any mind. 
4 zw. Let me forget about today until tomorrow. Pozwól zapomnieć mi o dniu dzisiejszym  aż do jutra.

Podmiot liryczny cierpi, jest mu złe i jest gotów w każdej chwili rzucić wszystko i pójść za panem z tamburynem (lub rytmem granym przez niego na tamburynie) nawet na koniec świata, dlatego refren po raz kolejny w twórczości Dylan  odgrywa tak ważna rolę, w nim jest odpowiedz: I’ll come following you (pójdę za tobą).

Jedna z hipotez mówi, że Mr. Tambourine Man, to nic innego niż grecka Muza, która przybrała postać mężczyzny, Muza, natchnienie, która zainspirowała B. Dylana do napisania tej ballady, ponieważ jest ona bardzo rytmiczna i melodyjna, łatwo wpada w ucho. I to melodia przede wszystkim natchnęła artystę do napisania słów a skomponowania muzycznie tego utworu, bo w tym przypadku dla 23 letniego artysty muzyka była ważniejsza niż słowa. Być może Mr. Tambourin Man, to nikt inny niż sam Jezus Chrystus, bo i takie są  też interpretację tego utworu. Jezus nie jako syn Boga, ale Jezus  syn człowieczy, jako inspiracja, której trzeba się poddać i iść za jej głosem, ale zrealizować swoje marzenia.

Jest też inna wersja i to nie jest przypadek, że Mr. Tambourine Man, to podobno określenie człowieka prowadzącego procesje pogrzebowe w Nowym Orleanie. Jest to kapelmistrz, który prowadzi orkiestrę tuż za trumną umarłego. Pogrzeb jest bardzo głośny, gra muzyka jazzowa i w niczym on nie przypomina europejskich pogrzebów. Jest radosny, suto zakrapiany alkoholem i jedzeniem nad grobem zmarłego w może przypominać nam starosłowiańskie „dziady” rozgrywające się w środku nocy. (6). Ta wersja, jednak musi odpaść, ponieważ „akcja” ballady dzieje się wczesnym rankiem, mówi o tym ten wers: In the jingle jangle morning I’ll come followin’ you. (W ten buczący, brzęczący poranek pójdę z tobą). Chyba, że pogrzeb odbył się wcześniej rano, co jest mało prawdopodobne.

Jeszcze inną wersję powstania utworu podaje wspomniany już Anthony Scaduto w swojej książce o Dylanie na stronie 186, pisze: Some old Dylan’s friends claim the song is based on a story told Dylan by Ivars Perlsbach, a friend from back in Dinkytown. (Dinkytown to dzielnica w Minneapolis w stanie Minnesota w niej mieszkał Dylan jako student). Ivars Perlsbach, Estończykiem, który urodził się w 1944 na Łotwie, Rosjanie, gdy wkroczyli na Łotwę umieścili jego matkę w obozie dla internowanych. Z obozu tego matka jego wraz z nim uciekła do strofy amerykańskiej. Ale po drodze wraz z innymi uciekinierami zatrzymywała się w różnych miejscach, obozach, wtedy muzycy grali różne melodie, śpiewali piosenki, dzieciom najbardziej spodobał się muzyk grający na tamburynie, wołały za nim: „Play a song, mister tambourine man”. Zagraj nam panie na tamburynie, tę opowieść miał usłyszeć Dylan, i teraz po kilku latach wykorzystać, ale on wszystkiemu zaprzeczył, twierdząc, że nigdy tej historyjki nie słyszał i jest jego własna, od pierwszego słowa do ostatniego.

Omówienie utworu czyli analiza i interpretacja

Trudno będzie nam określić co jest tematem tego utworu ponieważ teren, na którym będziemy się poruszać jest bardzo rozległy, nieposiadający żadnych granic, jest snem, majakiem, zwidem narkotycznym. Będzie można postawić wiele pytań, na które nie będzie odpowiedzi, począwszy od samego tytułu a skończywszy na ostatnim wersie piosenki. Bohatera będzie można interpretować lub nawet nad interpretować na wiele sposobów, bo porusza się on w labiryncie, jakim jest ludzki umysł czy wyobraźnia. Labirynt można poznać i opisać, ale jedynie z dystansu, z góry unosząc się ponad nim oraz z przestrzeni błądzenia pod warunkiem, że wejdziemy do jego wnętrza w tym przypadku umysłu, snu, autora lub podmiotu lirycznego. Będziemy się mylić i nawracać, błąkać się, napytać na rzeczy fantastyczne jak i rzeczywiste. Z tytułowym Panem Tamburinem, trudno będzie się czytelnikowi, czy słuchaczowi piosenki utożsamić, ponieważ prawie niemożliwym jest go opisać słowami, jedno co wiemy, że jest on w stanie jakieś kryzysu a słowa I have no one to meet są tego dowodem. Zdanie te jest najpełniejszym emocjonalnym dowodem, że coś jest nie tak. Utwór Mr. Tambourine Man składa się z czterech zwrotek i różnych długości i ilości wersów oraz pięciu powtórzeń refrenu. Jest bardzo bogaty w rymy wewnętrzne i zewnętrzne. Na przykład, rymy zewnętrzne, feet – meet, ship-grip, sun -run. Rymy wewnętrzne; jingle jangle, a trip – swirling ship, stripped – to grip, laughin’, spinnin’ swingin’. Rymy nadają całemu utworowi dynamiki. Pisany jest długimi wersami, z licznymi przerzutniami, metaforami i porównaniami. Taką dylanowską kompozycję można nazwać równaniem nieoznaczonym, bo liczba interpretacji utworu jest nieprzeliczona, każdy z nas może mieć swoje rozwiązanie i ono będzie właściwe. W piosence możemy rozpoznać wpływ europejskich lektur, które Dylan czytał, przede wszystkim poezji francuskiej, Artura Rimbauda. Ma to sens dla nas, bo miejsce powstania i inspiracji twórczej jest Nowy Orlean i francuska dzielnica.

Piosenka zaczyna się niespodziewanie, bo od refrenu (powtórzenia), który jest pewnego rodzaju prośbą, i chociaż podmiot liryczny/ narrator utworu nie używa słowa please, to jednak jest prośbą. Jedynie z refrenu wynika to, że jest poranek i podmiot liryczny jest w jakiejś pętli, w której się próbuje wydostać i prosi o pomoc Mr. Tambourine Man.

Hey! Mr. Tambourine Man, play a song for me
I'm not sleepy and there is no place I'm going to
Hey! Mr. Tambourine Man, play a song for me
In the jingle jangle morning I'll come followin' you

Hej! Panie Tambourine zagraj mi swoją pieśń
Nie jestem śpiący ani marzący, nigdzie się nie wybieram
Hej! Panie Tambourine zagraj mi swoją pieśń
W ten buczący, brzęczący poranek pójdę z tobą

Czy narrator zostaje wysłuchany przez Pana z tamburynem, to jasno z tekstu ballady nie wynika. Pierwsza zwrotka ma sześć wersów, narrator w niej przeżywa wizje poetycko- katastroficzne, pojawiają się obrazy upadających imperiów, które zamieniają się w piaski, pustynię.

Pierwsza zwrotka. W niej nie za bardzo wiemy, o co w tym wszystkim chodzi, napisana w pierwszej osobie: I knowa chat evenin’s empire / wiem, że imperium zmierzchu pozostawiło narratora piosenki w wściekłości i że znużenie zadziwia go. Problem sprawiają też słowa: I’m branded on my feet / I have no one to meet (Poranione mam nogi / Nikt nie jest mi drogi).

Skąd te poranienia na stopach, tego nie wiemy, można się domyśleć, że była to daleka niewygodna droga, skoro nogi są poranione, być może zbyt intensywnym tańcem zostały poranione, być może są to rany po jakiś torturach. Można dużo spekulować. A może to być zwykły wybieg autora tekstu, bo łatwy rym feet wpada w ucho ze zrymowanym słowem meet. I same słowa mogą „znaczyć nic” poza łatwym rytmem wpadającym w ucho. Tekst piosenki tak został napisany, aby określone / wybrane słowa pasowały do określonego wzoru tempa. A obrazy tych słów odwoływały się do pewnych skojarzeń lub po prostu wywoływały pewne emocje. W przypadku Dylana, ale nie tylko jego, mogą one być zastosowane nietypowo, czyli nie gramatycznie lub wręcz pozbawione większego sensu. I tak należy patrzeć i rozumieć tę piosenkę, bo jak już zostało powiedziane, tutaj liczy się przede wszystkim muzyka.

Though I know that evenin's empire has returned into sand
Vanished from my hand
Left me blindly here to stand but still not sleeping
My weariness amazes me, I'm branded on my feet
I have no one to meet
And the ancient empty street's too dead for dreaming.

Chociaż wiem, że imperium zmierzchu obróci się w proch
Zniknie  zdmuchnięty z dłoni pył
Pozostawiony wściekły tutaj ale nie śpioch
Znużenie dziwi mnie, poranione mam nogi
Nikt  nie jest mi drogi
A stare wymarłe ulice wzbudzają mój szloch

Charakterystyczne jest to, że podmiot liryczny raz po raz podkreśla to, że nie ma gdzie się podziać (there is no place I’m going to), także daje nam do zrozumienia, że nie ma przyjaciół, że nikt na niego nie czeka (I have no one to meet). Paradoks polega na tym, że melodia jest głośna, skoczna, a słowa jakby zaprzeczały nutom, bo są smutne, katastroficzne wymarłe lub umarłe dla marzeń (And the ancient empty street’s too dead for dreaming). Cokolwiek ta linijka ma oznaczać nie jest to miłe ani przyjemne. Być może o trzeciej czy o czwartej nad ranem, kiedy nogi cięższe są od głowy, albo odwrotnie, dla młodego Dylana stare ulice w stylu francuskim w Nowym Orleanie wydawały się pozbawione życia i dlatego nazwał je „ancient”- starożytne. Ale dla Amerykanów wszystko co ma więcej niż 100 lat jest „starożytne”.

Druga zwrotka na siedem wersów

W drugiej zwrotce już wyraźnie narrator prosi aby Mr. Tambourine Man zabrał go ze sobą w podróż statkiem. Tutaj badacze twórczości poety z Minnesoty dopatrują się wpływu twórczości wielkiego francuskiego poety symbolizmu, mrocznego, ale z dużą siłą wizji, Artura Rimbauda. Artur był samorodnym geniuszem poezji francuskiej, na tyle zbuntowanym, że nawet nie skończył szkoły średniej. Dylan w pierwszym wersie drugiej zwrotki napisał;

Take me on a trip upon your magic swirling ship
My senses have been stripped, may hands can't feel to grip
My toes too numb to step, wait only for my boot heels
To be wonderin’.

Weź mnie z sobą w magiczną podróż statkiem widmo
Moje zmysły prysły, ręce nie mają czucia
Palce u nóg zdrętwiały, czekają na buty aby do tańca
Je zabrały

Fragment your magic swirling ship przetłumaczyłem jako “magiczna podróż statkiem widmo”, chociaż Dylan pisze magic swirlin’ ship wirujący, zwariowany statek. To nie jest aż tak trudne do zrozumienia, problem jest z słowami wait only for my boot heels / To be wandering. Wygląda na to, że ciało narratora jest do niczego, bo zmysły prysły, lub są ogołocone ze swoich wrażliwości, senses have been stripped. Ręce straciły  czucie, hands can’t feel to grip, a palce u nóg My toes too numb to step,  zdrętwiały i też są do niczego. Imperium zmierzchu poległo, nastał poranek głośny i hałaśliwy: In the jingle jangle morning. W  głowie może się kręcić od tego wszystkiego, a świat rzeczywisty, może okazać się nierzeczywistym. Walka zmierzchu z głośnym porankiem, w której z wielkimi urazami duchowo – cielesne – fizycznymi wyszedł  nasz narrator piosenki, mocno pokiereszowany, ale wyszedł śpiewając I’ll come followin’ you, pójdę za tobą, co też może oznaczać, że jestem twoim wyznawcą. Co się działo w nocy tego nie wiemy, nie jesteśmy też w stanie określić naturę tej walki, czy nawet tylko starcia. Natłok obrazów – metafor osobistych, niejako prywatny charakter wyobraźni narratora – bohatera – Dylana.

Trzecia zwrotka na siedem wersów

W tej zwrotce (bogatej w rymy wewnętrzne) po raz pierwszy narrator zwraca się bezpośrednio do Pana z tamburynem  poprzez słowa you might hear. Następuje zamiana „I” na „you” czyli „ja” na „ty”. Ty możesz usłyszeć cały ten gwar budzącej się ulicy, miasta w promieniach słońca. Tutaj następuje wyraźny zwrot z osoby pierwszej do drugiej. W zwrotce tej zauważymy, że narratora nie interesuje materialny kształt świata, ale ukryty jego sens (zakładam, że to co pisze Dylan ma sens). Wers otwierający Though you might hear laughin’, spinnin’ swingin’ madly across the sun, jest super surrealistyczny, bo czytelnik może usłyszeć śmiech, wirujący, szalejący, obłąkany, który nie jest skierowany do kogokolwiek, to jest tylko ucieczka w biegu (czy można uciekać wolno?).

Though you might hear laughin', spinnin' swingin' madly across the sun,
It's not aimed at anyone, it's just escapin' on the run
And but for the sky there are no fences facin'

W zwrotce tej poeta też użył pięknej metafory the sky there are no fences facin, jest to zaskakujące i bardzo oczywiste bo komu by przyszła myśl do głowy, aby niebo ogradzać płotem. Rzeczownik „niebo” może mieć wiele skojarzeń dla wielu osób, w języku angielskim jest jeszcze jedno słowo, które oznaczać może „niebo” w polskim zrozumieniu, to heaven. Słowo heaven, też oznacza niebo, ale w języku angielskim jest pewne rozgraniczenie, w języku polski słowa sky i  heaven są właściwie takie same. W obu przypadkach oba słowa są bardzo mocno osadzone w tak zwanej rzeczywistości fizycznej i te płoty (fences) mogą stwarzać wrażenie słowa/obrazu ekscentrycznego/zwariowanego, ale mino wszystko dającego się określić i przypasować do wspomnianej już rzeczywistości fizycznej. Na tym polega między innymi genialność młodego Boba, że potrafi wymyślać wspaniałe metafory czy porównania. Jego wyobraźnia jest zdolna do kreowania rzeczy, które w wielu przypadkach są siebie przeciwne jak w tym przypadku niebo i płot, czy ogrodzenie nieba.

And if you hear vague traces of skipping reels of rhyme
To your tambourine in time It's just a ragged clown behind
I wouldn't pay it any mind, it's just a shadow you're seeing that he's chasing.

Powyższe trzy wersy są ostatnie z trzeciej zwrotki, dobitnie mówią o tym, że tańczący „ragged clown”, (klan w łachmanach), na którego nie warto zwracać najmniejszej uwagi, jest tylko cieniem, którego ty widzisz, a który ciebie ściga. „Ty” to jest narrator piosenki, a „on” to jest  Mr. Tambourine Man.

Czwarta zwrotka na osiem wersów

Zwrotka ta jak i cały utwór jest owiany jakąś mgłą, w której rzeczywistość jest tajemnicza i tylko wyłania się z mgły. Pokazuje jak dylanowska wyobraźnia pracuje w słowie, obrazie i metaforze. Każda użyta metafora głęboko zapada w pamięci słuchacza, np. the smoke rings of my mind  lub the foggy ruins of time. To są tylko pierwsze dwa przykłady, których w tej zwrotce jest dużo więcej. Język Dylana pozbawiony jest dozy realności, gęstość metafor, piętrzenie się słów – obrazów – przedmiotów, miejsc, sprawia, że powstaje abstrakcja, że nie sposób jest określić, gdzie się dzieje akcja piosenki, ani niczego skonkretyzować. Czy jest to umysł, czy ruiny we mgle, czy  wietrzna plaża (the windy beach), czy piasek cyrkowy, albo pod falami (beneath the weaves). Jak już zostało wcześniej powiedziane, nie szukamy w tym utworze logiki bo jest on napisany/zawieszony pomiędzy halucynacją a konkretem. Pierwsze cztery wersy tej ośmino wersowej zwrotki są zupełnie „odlotowe”, są najbardziej surrealistyczna ze wszystkich i prezentują ją tutaj w całości. Do niej odwołują się zwolennicy narkotyków uważając ją za swój argument w „walce” z przeciwnikami twierdzącymi, że narkotyki tutaj nie wchodzą w grę. Zwrotka ta ma być dowodem, że się nie mylą, ale czy rzeczywiście tak jest, trudno jest jednoznacznie osądzić, sami słuchacze i wielbiciele talentu poety z Minnesoty niech osądzą. Dylan pisze podczas snu, albo w czasie pomiędzy jawą a snem.

Druga część czwartej zwrotki

Yes, to dance beneath the diamond sky with one hand waving free,
Silhouetted by the sea, circled by the circus sands,
With all memory and fate driven deep beneath the waves,
Let me forget about today until tomorrow.

W zakończeniu utworu poeta nawiązuje do Lucy in the Sky with Diamonds – piosenki zespołu The Beatles, skomponowanej przez Johna Lennona i Paula McCartney’a. Lennon zapytany przez dziennikarzy, czy „Lucy” została napisana pod wpływem środków odurzających stanowczo temu zaprzeczył. Dylan także zaprzecza, aby był pod wpływem używek pisząc „Pana z Tamburyniem”, chociaż wizje, metafory w tym utworze mają charakter majaków, kogoś dobrze „nawiedzonego” lub pod wpływem środków odurzających. W sumie nie wiemy, gdzie rozgrywa się akcja piosenki, czy w środowisku miejskim (chociaż są ulice), czy wiejskim, jedynie co wiemy to, że podmiot liryczny za czymś podąża, za kimś chce iść. Ktoś posiadający prawdę czy autorytet ukrywa się pod płaszczem snu, jawy, ale kto to jest tego nie wiemy, poza tym, że jest to pan z Tamburynem. Ton i treść surrealistycznej piosenki nawiązują do modernizmu europejskiego, z początku XX wieku. Dylan po zerwaniu z „okresem protest songów”, kiedy był najbardziej amerykański w swojej twórczości, głośno zapowiadał, że chce pisać coś dla siebie, że nic go poza nim samym nie interesuje. Wybrał symbolizm i surrealizm europejski pół wieku po ogłoszeniu manifestu surrealistów i prawie cały wiek od śmierci Artura Rimbaud. Styl, w jakim napisał piosenkę nawiązanie strumienia świadomości Allena Ginsberga, który podobnie pisał swoje długie poematy. Dylan w tym co robił czuł się dobrze, bo cała płyta Bringing It All Back Home , na której znalazł się omawiany przez nas utwór została napisana w podobnym stylu, co liryka Mr. Tamboriun Man.  Ukierunkowana i wystylizowana na abstrakcyjny/surrealistyczny sposób, lirycznie pozbawianym większego sensu czy logiki, ale za to pisana w tonie osobistym.

Będąc przy tej płycie warto dodać, że została ona nagrana w dwóch różnych wersjach muzycznych. Album został podzielony na stronę elektryczną i akustyczną, tak był pomyślany, aby zadowolić wielbicieli folk music i rocka. Na obu stronach płyty tekstowo Dylan dystansował się od protest songów, z którymi był ściśle identyfikowany, takich jak na przykład Blowin 'in the Wind czy A Hard Rain’s a-Gonna Fall. Jak większość tekstów Boba Dylana, tak samo jak ta piosenka jest na język polski nieprzetłumaczalna. Utwór kończy się tak jak rozpoczął – refrenem. Jednak najbardziej wymowną rzeczą jest wielkość tego utworu i to, że jak Dylan twierdził, to jest tylko jedna z jego piosenek, on spróbuje „zrobić kolejną” w tym samym duchu. Przez prawie 60 lat nie udało mu się tego zrobić, co pokazuje, jak wyjątkowo udany był ten utwór. W piosence tej Bob Dylan odmalował muzyką i słowami człowieka, za którym tęsknił, który przybrał postać miejscowego grajka, może nawet „wiejskiego głupka”, „szczurołapa”, który za pomocą gry na flecie wyprowadza szczury z miasta, barwną osobę z amerykańskiej prowincji, wędrownego muzyka, może nawet włóczęgę, za którym jego (narrator) serce tęskniło, bo tego w jego codzienności mu brakowało. Piosenka Mr. Tambourine Man jest jeszcze jednym paradoksem w bogatej twórczości laureata Literackiej Nagrody Nobla za rok 2016, paradoksem groteskowo-surrealistycznym mówiącym o losie człowieka, wędrownego hippisa, szukającego szczęścia poza „zdrowym społeczeństwem”.

Ps.

Na zakończenie warto dodać, że zespół  The Byrds wydał w kwietniu tego samego roku wersję jangle pop (Mr. Tambourine Man) w wytwórni  Columbia Records, osiągając numer 1 zarówno na liście Billboard Hot 100, jak i brytyjskiej Singles Chart(7). Nagranie  tej piosenki przez The Byrds miało ogromny wpływ na popularyzację muzycznych podgatunków folk rocka i jangle popu, co doprowadziło wiele współczesnych zespołów do naśladowania tej fuzji.


Pisząc tę krótką analizę korzystałem z kilku źródeł m.in. z Encyklopedii Britannica oraz Wikipedii.

  1. Caspar Llewellyn Smith. Bob Dylan’s first visit to Britain | Music | The Guardian
  2. Bob Dylan, by Anthony Scaduto.Wyd. Grosset &Dunlap. New York. 1971
  3. The Life of a Song: ‘Mr. Tambourine Man’. by Richarda Clayton’a. Financial Times. July 25, 2016
  4. Bob Dylan, by Anthony Scaduto.Wyd. Grosset &Dunlap. New York. 1971
  5. Mr. Tambourine Man. By Richie Unterberger. The Roling Stones. May 8, 2012
  6. Miałem okazję uczestniczyć osobiście w takim pogrzebie, w samo południe, poety Boba Kaufmana zwanego „black American Rimbaud” w styczniu 1986 roku w dzielnicy North Beach w San Francisco
  7. Billboard. All Rights Reserved © 2018
Adam Lizakowski – Noblista i jego pieśń, czyli Hej! Panie z tamburynem!
QR kod: Adam Lizakowski – Noblista i jego pieśń, czyli Hej! Panie z tamburynem!