Kody kreskowe

Strategie przetrwania bywają podobne
do instrukcji obsługi. Spróbuj najpierw
obsłużyć własne życie w taki sposób,

jakby nigdy nie miało się skończyć.
Wydaje się, że dopiero w parze ze śmiercią
jest ono perpetuum mobile. Kto je zatrzyma,

stanie mu na drodze? Jaka naturalna
przeszkoda, nieruchomość lub ruchomość,
jaki człowiek, rząd, bóg lub jego emalia?

Czy wypełniona prochem Ziemia
przestanie się nagle obracać i uzna
za zbyt ciężkostrawny cały ten ludzki farsz?

Nikomu nie jest znana historia,
która w dziejach świata wydarzałaby się
jeden jedyny raz. Chyba, że mowa jest

o miliardach istnień, łatwych
i tanich w eksploatacji z perspektywy
masowej produkcji.


Poeta w państwie pawia

Sposób na otwarcie wiersza słowem
„odbyt” mógłby być na przykład taki:
„Odbyt? Czy to nie jest miejsce, w którym

natura montuje silnik odrzutowy bytu?”.
Jeśli istnienie kształtuje świadomość,

tego rodzaju początek poddany analizie
ujawni to, co brałeś do siebie. Nie leć
tym tripem, ponieważ może się okazać,

że spośród wszystkich ssaków
jesteś jedynym naprawdę ssąco-tłoczącym.

Powiedzieć, że wszystko wyssałeś z mlekiem
matki, to nic nie powiedzieć. Włożyć
palce w usta to coś wyrazić?


Lost in space

Rest in peace. Że jak? Rosną mi pejsy?
Dla poprawności ulicę przekraczam
w pasach. Dla bezpieczeństwa zatrzymuję się

na czerwonym świetle. A nawet wcześniej,
już na pomarańczowym, przypominającym

sprane wdzianko Gwiazdora, ewentualnie
wnętrzności Lewiatana, który stracił życie
podczas daremnej próby przerobienia na koszerne

sushi. Załóżmy, że moja wiara w ludzi
nie legła obok ciała Abla, lecz dopiero

gdy do moich oczu napłynęły trupy
tysięcy syryjskich dzieci. Gdzie wylał twój
kanał? Czy przypominał pogłębiony rów

czternastowiecznej nienawiści między
dwoma głównymi nurtami islamu?

Człowiek miliony lat temu zszedł z drzewa,
wziął do ręki kij i stracił głowę.
To nieważne, dla kogo jesteś satanistycznym

rewizjonistą, a komu przypominasz
perwersyjnego odszczepieńca. To nieistotne,

z jakiego ucywilizowanego plemiona
przyszedłeś. Czy potrafisz posługiwać się
widelcem i nożem do ryb.


Buntownik z powodu

Ustateczniony bunt – krótka piłka
lub trochę dłuższym zdaniem – fakt
grubo ciosany wzorem starożytnych

posągów, którym czas wyjadł oczy,
a siekiery w rękach barbarzyńców
utrąciły jaja razem z figowym listkiem.

Na program zaprosił mnie sponsor
programu, syty urobos, biesiadując
w pocie czoła, ponieważ łaknienie

zależy od wielkości porcji. Gdzie
mógłbym ją zwrócić? Na zielony trawnik
sacrum, czy może w zachwaszczone

profanum w przypadku gdy życie,
równając do poziomu morza, osiągnęło
poziom depresji? Satysfakcja jest jak ono,

może nie nadejść, jak nadchodzi przypływ,
zamienić się w wieczny głód,
zbędną fatygę dla zabicia czasu.

Z nożem i widelcem w ręku pełniłem wartę.
Wiara była mi ucztą po cudzej uczcie.


Przepis na ideę pod nazwą „człowiek”

Móżdżek zalewam zimną, przefiltrowaną wodą.
Dodaję ocet oraz sól i gotuję około dziesięciu

minut. Ugotowany organ drobno kroję.
Siekam płat czołowy z ośrodkiem ruchowym

i ruchowym mowy, płat skroniowy z ośrodkiem
słuchu i czuciowym mowy, płat ciemieniowy

z ośrodkiem czucia oraz korą integrującą doznania
czuciowe, wzrokowe i słuchowe. Kroję płat

potyliczny z ośrodkiem wzroku, a wreszcie płat
brzeżny związany z uczeniem się i pamięcią.

Dodatkowo jako szósty, tnę na paski znajdującą się
w głębi bruzdy bocznej wyspę. „No man is an Island”,

lecz i ta niknie pod nożem niczym siatka geograficzna
poza globusem. Na patelnię wrzucam paski boczku.

Chwilę smażę, po czym dodaję piórka cebuli. Gdy się
zarumienią, wsypuję posiekany móżdżek. Opiekam

kilka minut i wlewam masę jajeczną z dodatkiem
pieprzu (z jajeczka powstałem i jaja sobie robię).

Mieszam. Gdy białko się zetnie, danie jest gotowe.
Podczas przyrządzania śmierdzi jak człowiek w środku.

Piotr Gajda – Pięć wierszy
QR kod: Piotr Gajda – Pięć wierszy