Kiedy myślę o małej dziewczynce

Kiedy myślę o małej dziewczynce, Rosalii Lombardo
Ocalonej przez ojca, który
Nie oddał jej ciała ziemi –
Co dalej, co z nią dalej będzie
—————————————
Ojciec Rosalii Lombardo
Nieznany mi z imienia, umarł
Kto ją teraz czesze


A teraz tylko

We śnie życie to zapałki
Ułożone równo na stole
Połykam ogień
Ze wszystkich wspomnień pozostały te
Co rozpalały ciało

Bo to niesprawiedliwe
Że młodzi tak cieszą się życiem
Mówi pacjent na wózku
Czterdzieści lat dotykałem nieba
Dziesięć tysięcy godzin wylatanych MiG-iem

A teraz tylko ta wnuczka
Która nie przychodzi


Delikatne, miękkie ziarna ryżu

Delikatne, miękkie ziarna ryżu
Można obracać językiem, otaczać
Wypukłością policzka, sondować
Receptory warg ustawione na częstotliwość
Radia Wolny Pekin
Odciskać w mięsistej skórze
Aż do ostatniego wgłębienia
Po którym zupełnie w stylu Państwa Środka
Rośnie apetyt


Obrazki

Przy drodze dwaj chłopcy kopią psa
Zatrzymuję samochód, na chwilę rozbijam ich pewność siebie
Potem przecinam kciuk
Zahaczając o zamek kurtki
W kościele duszno. Ksiądz macha kadzielnicą
Dla tego zapachu warto być katolikiem
Chowam dym w ustach
Nie myślałam nigdy, że można tęsknić tak bardzo
Za kimś, kto nie umarł
W burych kominach plebanii kłęby pary
Na języku kubki smakowe przelewają się, puchną


***

Byłeś tu może? Zaglądałeś w puste podwórka
Przez dziurki od klucza wąchałeś
Czym pachną ciemne sufity?
Wyblakłe niedziele, białe płócienne worki
mokre pierze? Obdarte ze skór ściany
z resztką srebrnego wałka?
Na blady świat kapie cisza
moją wiarę rozpuszcza szare mydło
Zgadłeś, Bóg to ryba
przychodząca na świat w ciepłym tłuszczu


Erotyk dla Cezara

Imperium ma fakturę soli, ostrego kryształu.
Podniebienie usiane kubikami gwiazd.
Nad słonym oceanem
leniwe żółwie wyłażą ze swych skorup
w nowy ład, świat staje im na głowie
i nie spada. Rozciągam się od morza do morza
pomiędzy twoim palcem wskazującym
i wciąż zmiennym wiatrem. Eksploracja trwa.
Kartografowie mierzą mielizny, zatoki,
mapa płynie, kolejne statki znaczą siatkę wody,
żeglarze mojej powierzchni
odkryli przylądek Horn

Jak daleko posuniesz się dla dobra Rzymu
pytał Cezar, gładząc smukłe udo. Nikomedes
drżał. Potem oddał Bitynię. Dla Rzymu,
dla tej chwili, gdy Cezar wyłowił opuszkami palców
kształt jego skóry, nowy ląd Imperium

Karina Stempel – Sześć wierszy
QR kod: Karina Stempel – Sześć wierszy