Ostatnich kilka dni to bardzo dziwny czas, niestabilna pogoda tylko podkreśla ten specyficzny rodzaj zawieszenia.
Przez rynny płynie rozpuszczony śnieg, na drzewach kołyszą się liście w jaskrawych kolorach, a zielona trawa i wilgoć w powietrzu nieustannie obiecują nam wiosnę.
[Idę przez Wrocław, czuję się jakbym mieszkał na wybrzeżu, jeszcze tylko skręcę dwa razy i wyjdę na plażę, zobaczę ciemne szare morze]
To listopad czy pierwsze dni marca?
Kilka godzin później pada śnieg, miasto cichnie, wygłusza się jakby zwijało się w kłębek, bo noc, bo mróz, bo zima.
Trudno powiedzieć czy coś się kończy, czy zaczyna.
Czas jest niezdecydowany, jakby sam czekał, aż coś się wydarzy.
Zamykamy galerię, to koniec.
Zamykamy galerię, to bardzo ekscytujący początek.
Przestrzeń na placu Strzeleckim 14 zostaje, szykujemy cały program spotkań, wykładów i rozmów.
Zmieniamy jednak jej charakter – stajemy się wydawnictwem.
Nic nie znika, wszystko się zmienia.
Do zobaczenia w nowym roku, w nowym czasie.Łukasz Rusznica
Fotografia z ostatniego oprowadzania w galerii Miejsce przy Miejscu.
Zamykamy wystawę Michała Sity, zamykamy „Historię Polski vol.2”, zamykamy galerię.