Komunikaty

No man is an island dezynfekuj ręce, nadchodzi
dżihad i fallout sprawdź w internecie, co przyniósł
kruk ścierwojad boży posłaniec, zanim go
wybili zanim mu nałożyli kaganiec, nadchodzi
zasiedzieć twoją klitkę w bloku, nadchodzi
interesują go twoje dzieci, nadchodzi z wiertarką
w lewym albo prawym boku, nadchodzi cię
poświęcić i pociąć na części, nadchodzi tutaj
drogą krzyżową, bój się boga nadchodzi
drogą kropelkową, ktoś ci puka do drzwi
ktoś ci umarł w mieszkaniu dżihad pomór
i pogrom i wybity kruk w kagańcu krążący
nad głową, będą spadać wskaźniki i butelki
z moczem, będzie nękanie nawracanie nakładanie
na mordę, będzie totalny krach, więc bój się
boga i patrz jak on sam drży i żryj swój
kochany strach, ktoś ci puka do drzwi


Proporcje

4 tony martwych psów zaginęło 600 żywych
4 wory gołych głów 600 sąsiadów nic nie słyszy
4 strony dziwnych słów wznosi się 600 krzyży
4 wdowy dobite przez mróz 600 zdrowasiek dla ojczyzny
4 domy które dał nam bóg płoną od 600 kilo benzyny
4 miliony gryzą brud 600 stoi czystych
4 potwory wchodzą na słup 600 chwyta za brzytwy
4 wrony dziobią gnój 600 rac rozbija szyby
4 strofy dobre w chuj czyta 600 za 2 dychy
4 mordy żrą gruz za 600 dawek efedryny
4 kordony tajnych służb trzymają 600 urzędasów na smyczy
4 doły leśny grób zaginęło 600 żywych


Jak pogrzeb to czarna

Już wiem co to było na stypie gdy
małe upuściło widelec krzycząc coś i
wszyscy się obrócili, przez ułamek
sekundy ten przebłysk zazdrości
że dla niego ta śmierć jest taka jaka
jest czyli piach przesypujący się
na Saharze podczas gdy na nas wciąż patrzy
dziesiątkami par brunatnych rozedrganych
bąbelków pianki na powierzchni wolno
i w milczeniu popijanej kawusi


Elementy

Dziś porzucę moją religię. Dziś
porzucę: mokre szaty Chrystusa,
pierwsze opłatki, kadzidlane
komże, płatki procesyjne,
katapulty jerozolimskie, księżyce
nad rzeziami, chrust na stosy,
cynobrowe iluminacje, rzymskie
tygrysy, białe dymy, okulary
Kolbego, matkę Popiełuszki,
skupienie van Eycka, męczarnie
Donne’a, zeszycik z Maryją,
bursztyn z Janem Pawłem, aureole,
pręgi, odciski, tonsury, modlitwy
żeglarzy, zmowy sióstr, dziecięce
uda, dorosłe dłonie, zimno sklepień,
gładkość filarów, żar pochodni, smak
sygnetu, skrzydła sutann, czytania
w wietrze, echa pioruna, czułość
kropli świecy, mchy lochów,
skrzela piewców, spółgłoski szeptanych
pokut, opinie arcybiskupa, opuszki
na różańcach, gzymsowe gołębie,
szklane anioły, miasto zniczy,
spojrzenia w niebo, samotność
organisty. Dziś porzucę moją religię


Podobno

Podobno w braku boga ludzie sami se go wynajdują
więc może bóg-wyświechtana bluza dresowa, za luźne
dżinsy, bóg-powłóczysty krok z wózkiem przez Tesco,
bóg-czipsy powszednie i piwo jasne czteropak w siatce
na tylnym siedzeniu, czy taki bóg przeszedłby
obok mnie obojętnie, czy w ogóle zdaje się być

tak uchwytny jak kierownice aut w zakorkowanych
miastach polskich gdy modlę się do sygnalizatora
o zielone a jeśli pójdziesz do nieba to nie zajmij
mi kretynie dwóch miejsc parkingowych


Perspektywy

Bóg – rozsypany proszek na tyłach podwórka (z Olą
która tam mieszkała, Marcinem i jeszcze jednym chłopakiem),
ten piękny utwór, ta kolorowa chmura znad oblodzonej
kałuży, te świeże bułeczki (całe piętro centrum pełne
ich zapachu, zlikwidowane), te schody na dach (nie
znałem wtedy nazwy tych ptaków), ten migdałek
podniebienny, to niebo w gębie, to piekło na ziemi,
ten minister sprawiedliwości, ten sąd najwyższy,
ten koniec historii, ta martwa natura, ten biały
wieloryb, ten młodszy brat którego
nigdy nie miałem


wiersze z tomu Exit (wyd. Mamiko, 2022)

Michał Banaszak – Sześć wierszy
QR kod: Michał Banaszak – Sześć wierszy