Rzeczy mają swoje życie,
                które nie jest z naszych otwartych oczu,
                życie, które nie jest z naszych rąk.
                Wiem to, ponieważ kiedy w czerwcową noc
                przez okno wpada powietrze,
                pachnie trochę gwiazdami, trochę wodą
                z innych miejsc,
                pochodzi to z tchnienia
                istot mi nieznanych;
                nawet się cieszę,
                bo tylko tak mogę poczuć
                ducha roślin,
                a kiedy nim oddycham, mówię sobie:
                to pachnie przytulnością krzewów,
                osobowością dębu,
                czasami też udawało mi się
                oddychać przez nos zdarzającym się smutkiem wody:

                w takim razie mogę sobie wyobrazić świat,
                w którym krany są lekceważonymi istotami, płaczącymi,
                w którym światło jest, jest zapomnianą dziewczynką,
                pijącą łzy z prześcieradeł,
                jakby były szklankami z wodą,

Hałas każdego serca przypomina trochę
dawne dzwonienie staruszek moździerzami,
a na ladach niektórych barów hotelowych
jest tak mało ludzi, że można na nich spać.
Hopper to widział. Hopper miał tego świadomość, twierdzą,
Hopper mówił o zapomnianych rzeczach,

                w takim razie jest mi przykro,
                i gdzie mówiłem „oddycham”, teraz mówię „dzielę się”,
                gdzie mówiłem „jestem”, mówię „jesteśmy” sami,
                to niedopuszczalne, że poeci zlekceważyli
                przyjaciela tak drogiego jak woda,
                przyjaciółkę tak niezbędną jak światło,
                niewiele wierszy mówi o tym, że oddychanie
                jest otwieraniem drzwi, że nozdrza
                są naszym sposobem całowania gałęzi,
                kochania się z hortensjami,
                naszego pożerania kęsami światła krzaków róż,
                rozumienia samotności owoców,

Więc samotność
kogoś, kto otrzymuje list
w pokoju hotelowym,
jest tą otwartych okien,
jest tą zdjętych butów.
Czuwanie nie jest dla rozbudzonych oczu.
Czuwanie, nie zapomnijcie, nie jest dla rozebranego ciała,
umiejętnie wykorzystanego, czytającego listy miłosne,
czuwanie jest dla hopperowego światła, które czasem wpada,
jakby każdy dzień był nowy,
jakby w dyskretnym oświetleniu
kuchennego blatu w środku popołudnia
można było znaleźć niespodziewaną, prawdziwą samotność.

                Czasami wgryzasz się w moje wargi,
                ogarniasz uściskiem, kiedy
                wyczuwam,
                że za mało rozmawialiśmy o awokado,
                że są nowe sposoby, by powiedzieć kocham cię,
                silnie związane z zielonym mięsem;
                obieranie awokado jest jak całowanie
                nie pamiętasz? przekroiłem cię wzdłuż,
                wyjąłem serce,
                a potem wpiłem się zębami,
                muszę kochać awokado, powiedziałem sobie,
                przeżuwać ból zielonego mięsa jest kochaniem ciebie.


z tomu: El bello mundo (Piękny świat, 2019)
przełożył Paweł Orzeł
Francisco Javier Navarro Prieto – Wiersz
QR kod: Francisco Javier Navarro Prieto – Wiersz