***

Na mieście oddychał jeszcze popołudniowy wiatr,
Liście mijanych drzew dyskretnie wskazywały sypialnie,
Na mijanym rondzie widziałem wyraźnie czas
Przymocowany do budynku.
Zupełnie mokry rozgniatałem powietrze, jakbym płynął.
Cień kropli deszczu biegał mi po twarzy jak mucha,
Potem pokruszył się na drobne i spłynął.
Wiatr zgniatał słowa,
Cała wiedza i doświadczenie śmierci
W obcowaniu z czarną bestią-
Na nic!


Stare Miasta

Stare miasta są niestrawne.
Martwi handlarze
Na placu Mickiewicza.
Punkt starszy niż sam czas.
Kwarki i metale spotykają się
W gęstych kroplach martwych ulic.
Zapach ulicy zapamiętanej w deszczu
Melodii granej wewnątrz gwiazd.


***

Mechaniczne koła leżą wszędzie,
Są mi potrzebne, nie są przebiegłe.
Mają być ruchome,
Lecz śpią,
Razem ze mną.


***

Stało się.
Mam tylko chłodną logikę
Na dowód rozpaczy.

Jest święty spokój
Niczyj krzyk, niczyj szept.

Oczy – dwa blazary
Usta-horyzont zdarzeń.

Smak tego co się dzieje jak
Młode wolno rozgniatane zboże.

W oku cienie i okruchy
Wiją się jak lasy.


Lapidarny prześwit

Nie żyjemy tak długo jak baobaby.
Trzeba mieć twarde aorty
I uważać na huczne morza, które
wtaczają w nas krew.

Zanurzyć się w jutrze
Przewiesić je przez bark
I zbierać śnieg zawczasu
Wpisując kolejne brakujące litery.


***

Wysyłam Twoje wszystkie listy
Do domu.

Niech czekają na moje kroki.
Jak planety niech staną
W jednym rzędzie,
I urodzą Ciebie.

Nie ma już świtu
Teraz z powietrzem wypełniamy wolne miejsca.
Rzeczywistość to za mało.

W drobnych chwilach drobnych słowach drobny piach,
W tej wizji człowiek
Tworzony przez ruch.

Adam Osiecki – Sześć wierszy
QR kod: Adam Osiecki – Sześć wierszy