Bliżej
Zasypiałem.
Lecz obudził mnie nietoperz
uderzający mocno
w okno szpitala.
Może pomylił jakieś nocne linie,
może zmyliła go ciemność tutejszych snów.
Albo może to noc
zahaczyła mnie
we własnej osobie.
Jeżeli tak,
jestem blisko.
2011
Elegia dla Belmondo
Od trzech dni w okolicy szalały trąby powietrzne.
Spotkałem go na mieście, w godzinach szczytu.
Miał twarz ze snu, dalą przyćmione oczy.
I włosy, siwe włosy jakby trafione piorunem.
Byłem zaskoczony. Jakże zmienić się może
ludzka twarz w chorobie. Wystarczy miesiąc.
A potem przyszła myśl, dziwna, piękna myśl,
że winna jest tu miłość, którą stworzył w życiu.
Ona była tam, trwała
w różnych miejscach, w różnych kobietach.
A teraz wróciła i pocałowała go w czoło,
wysysając pozostałość.
Kilka godzin przed,
miał twarz ugłaskaną żywiołem,
który dobrze sobie oswoił. Albowiem przybyła
po niego nie śmierć, ale miłość!
I zaraz po pogrzebie
uciekli w słońce. I ona śpiewała:
To na ciebie, mój książę,
w młodości wołałam Belmondo.
2012
Echmos
czerwiec
plaża w słońcu
od dawna nie było w nas
aż tyle miłości
do kolan podpłynął
duch planety
czekał
i zobaczyłem
gwiezdno-złoty echmos
w twoich oczach
cud
spłynął z kosmosu
zalśniły mgławice
teraz już wiem
w każdym człowieku
jest pierwsza
galaktyka
kiedy ją rozjaśnisz
a potem zajrzysz tam
zrozumiesz
przez chwilę
olśniony będziesz wiedział
skąd pochodzisz
gdzie się znajdujesz
i dokąd zmierzasz
2014