Śpiew w kawiarniach, śpiew w muszlach, śpiew w Karlovych Varach.
Mam głos – słuchałem – usłyszałem się.
Mam głos strzelisty na Pradze.
Mam słowika, w ręku, jaśniejszego w złocie
i mam słowika w głosie.
Nie, nie przestawaj. Nie przestaniesz. Śpiewaj.
No, jeszcze głośniej zawyj.
Lubię, jak skowyczysz. Sinatra wschodu
tak. Zachód. Splendor. Splendory
w kawiarniach, w muszlach, w Karlovych Varach.
Gucio z Mają. Producent
sekcji czechosłowacko – niemieckiej stwierdził, że mogę
reprezentować. Wziąłem duży wdech
ryknąłem z suchą swobodą: pszczółko jesteś różowa,
oczy mam śniegiem zawiane, dzwonki szczęścia, śpiewam przez sen
mnożę się.