saturn

dzieci grały w piłkę na nowym boisku,
w blasku jupiterów.

para dorosłych doznała olśnienia:

trzeba wnieść pozew do sądu.
świat musi z nami umierać.


ciała

zjadłam kilka ciał
chrystusa i straciłam oddech.

jeśli nie zrobią ze mną jakiegoś cudu,
już go nie odzyskam.

i dalej nie mam boga w nie swoim ciele.

jestem córką kosmity, synem astmy.
chowam się w trzcinach.

czekam na jakiś znak od niebieskich
ciał.


***

koleżanka z podstawówki, nie poznając już mnie,
na miękkich nogach, żebrze o towar.

ma półprzymknięte oczy, żebrze o pieniądze
i litość na granicy dnia i nocy.

przez zaciśnięte usta cedząc : nie mam
sam już nie wiem, co chcę przez to

powiedzieć.

sam już nie wiem,
czyja większa jest

niemoc.


***

obiecała mu kiedyś, że już do końca życia
będzie chodziła z nim nad przepaście.

nie wiedziała tylko jeszcze wtedy
nad czyje.

Wojciech Brzoska – Cztery wiersze
QR kod: Wojciech Brzoska – Cztery wiersze