saturn
dzieci grały w piłkę na nowym boisku,
w blasku jupiterów.
para dorosłych doznała olśnienia:
trzeba wnieść pozew do sądu.
świat musi z nami umierać.
ciała
zjadłam kilka ciał
chrystusa i straciłam oddech.
jeśli nie zrobią ze mną jakiegoś cudu,
już go nie odzyskam.
i dalej nie mam boga w nie swoim ciele.
jestem córką kosmity, synem astmy.
chowam się w trzcinach.
czekam na jakiś znak od niebieskich
ciał.
***
koleżanka z podstawówki, nie poznając już mnie,
na miękkich nogach, żebrze o towar.
ma półprzymknięte oczy, żebrze o pieniądze
i litość na granicy dnia i nocy.
przez zaciśnięte usta cedząc : nie mam –
sam już nie wiem, co chcę przez to
powiedzieć.
sam już nie wiem,
czyja większa jest
niemoc.
***
obiecała mu kiedyś, że już do końca życia
będzie chodziła z nim nad przepaście.
nie wiedziała tylko jeszcze wtedy
nad czyje.