Z prochu w proch

Rozkruszam w dłoni suchy liść
I patrzę jak powstały pył
Zmienia położenie w przestrzeni euklidesowej
Aż w końcu opada na ziemię.
Pewnego dnia to Bóg
Rozkruszy mnie w dłoni na pył.
Czy i ja jestem tylko liściem?
Czy jestem tak samo nieważny?


Pas

Mam stary
Skórzany pas
Wojskowy
Służył mi
Wiele lat
Na ostatnią drogę
Też się przyda
Jest niezawodny
Wytrzyma


Upał

Słońce przyspiesza mój rozkład
ścinając białko.
Zaczyna od płata czołowego mózgu. Obojętnieję na bodźce.
Nie obchodzi mnie dziś zupełnie nic,
nawet to, czy w domu jest obiad.
Najchętniej zdarłbym z siebie ciało
i przeniósł do zimnej bezdusznej maszyny,
wtedy moje puste spojrzenie
nabrałoby wreszcie jakiegoś sensu.


Wędkarze

Nadwiślańscy łowcy
Warszawscy drapieżnicy
Zastawiają śmiertelne pułapki
Na ukleje płocie i klenie
Ta sama powaga sytuacji
Co wielogodzinna walka z marlinem
Lub żaglicą
Choć to nie są gatunki słodkowodne

Ich dawno nieprane kurtki wojskowe
Z wycofanych sortów mundurowych
Dumnie zdobią naszyte na rękawach
Barwy narodowe
Jeśli jest to kamuflaż pantera leśna wz. 93
To Najjaśniejszej Rzeplitej
Jeśli zaś jeden z rodzajów flecktarnu
Będącego potomkiem wzorów dla Waffen SS
Opracowanych przez profesora
Johanna Georga Otto Schicka
To flaga jest Bundesrepublik Deutschland
Profesor Shick znał się na rzeczy
Chciał by kamuflaż nie tylko wtapiał w tło
Ale aby i zniekształcał sylwetkę
Polski nie spełnia obu tych założeń
Za to jest naprawdę ładny

Mocarne gumiaki niczym ciężkie saperki
Zostawiają w mokrym gruncie
Wyraźne ślady zdecydowania na wszystko
Nie ma mowy o porażce
Zanęty przynęty muchy podbieraki
Plastikowe wiadra po farbach
I wędziska
To niezawodny arsenał

Po udanych łowach
Ofiary doczekują aktu łaski
I wracają do łańcucha pokarmowego
Na ustalone w drodze doboru naturalnego
Miejsce w hierarchii bytów
A strudzeni łowcy pokrzepiają się wódką
Którą chuchają w autobusie
Zwycięstwu nie przeszkadza
Palenie w gardle


Ból

Ból to tylko zwrotna informacja
Od układu sensorycznego
Do jednostki centralnej
Ale bardzo ważna
Dzięki niej sterownia
Dowiaduje się o uszkodzeniach
Stopniu zagrożenia dla integralności systemu
Podejmuje decyzje o przeciwdziałaniu
Na przykład o oddaleniu się
Od źródła bodźców
W ostateczności może samodzielnie
Oddzielić zniszczony obszar
Od reszty ustroju
Tylko czy to wszystko
Musi tak cholernie boleć?


„45 lat”

przypadkiem rok temu obejrzałem ten film
i znowu jak wtedy kiedy powiedziałaś mi
niby pierwszemu że się rozwodzisz
przejechała po mnie cała husaria
od początku swojego istnienia
aż po kres tej formacji
wtedy oczywiście mnie okłamałaś
nie byłem pierwszy bo pierwszym
który się o tym dowiedział był zapewne
twój ówczesny mąż a zaraz po nim
twoi rodzice siostra i przyjaciółki

składanie połamanych kości
zajęło mi spory wycinek wieczności

w tym czasie zniszczyłem moje pierwsze małżeństwo
zgodnie z przepisami prawa cywilnego i kanonicznego
zawarłem nowe i do obejrzenia tego filmu
nie pamiętałem o tobie przez piętnaście lat
był to prawdziwie błogosławiony czas

przez ostatni rok napisałem mnóstwo kiepskich wierszy o tobie
obrzydły ci już tak bardzo że musiałaś
zablokować mój numer telefonu
a maile kasujesz od razu bez czytania

pewnej nocy tej najczarniejszej w roku
zaczaiłem się pod siedzibą kanału
telewizji kablowej która puściła ten film
wysadziłem drzwi i wdarłem się do środka
sterroryzowałem ochronę a następnie
rozlałem we wszystkich pomieszczeniach
łatwopalną substancję i gestem twardziela
rzuciłem za siebie zapalniczkę marki zippo
przedtem jednak pozwoliłem
odejść przerażonym ochroniarzom

kanał przestał istnieć a film nie jest już emitowany
teraz znowu mogę o tobie zapomnieć
tym razem na zawsze.


Język polski

Język antysemicki z grupy -> rasistowskiej mowy nienawiści (obok wymarłego języka -> nazistowskiego). Jest drugim składnikiem polskiego antysemityzmu, zaraz po mleku matki. Niektórzy znani użytkownicy: Bolesław Leśmian (właśc. Bolesław Lesman), Julian Tuwim, Irena Tuwim, Jan Brzechwa (właśc. Jan Wiktor Lesman), Marian Hemar, Antoni Słonimski, Stanisław Lem, Hanna Krall.


Onkologia

Nie boję się raka
Inny nowotwór
Zjada mnie
Od ponad trzydziestu lat
Zaatakował
Podstępnie
Dyskretnie
Umiejscowił w podświadomości
Dając potem przerzuty
Do uczuć
Emocji
I logicznego myślenia
Zastanawiam się
Czy choruję
Od pierwszego pocałunku
Czy od ostatniego


Smak

Zwycięstwo i przegrana smakują tak samo
Kurzem, krwią i ziemią, strachem
Dezercją i straceńczą odwagą kamikaze
Spalenizną, rozgrzanym metalem, krzykami rannych
Zubożonym uranem, trupami poległych
I goryczą piwa wypitego w kantynie
Kiedy będzie już po wszystkim


Jan bez Ziemi

Gdy mijasz na ulicach
Dziadów grzebiących w śmietnikach
Lub kobiety w łachmanach proszące o drobne
Nie odwracaj się z pogardą
Nie wybuchaj śmiechem
Nie szydź

Możesz mi nie wierzyć
Ale prawie wszyscy byli kiedyś królami i królowymi
Oni budowali miasta i je zaludniali
Nawet ufundowali poddanym kolej elektryczną
I szerokie autostrady
Wydawali bitwy wrogom
Przyjmowali ich hołdy po zwycięstwie
A armie paradowały w stolicach
One zaś były dobrymi władczyniami
Łaskawie czesały swoje damy dworu
Gościły poselstwa z dalekich krajów
Dbały o poddanych by niczego im nie brakowało

Ale któregoś dnia i oni i one
Zostali oszukani przez podstępnego czarnoksiężnika
A może był to zły duch
To w sumie nie jest ważne
Istotne jest to że pod jego wpływem
Zapomnieli kim byli i stali się niczym
A ich królestwa popadły w ruinę
I tak minęły lata długie lata

Więc potraktuj ich z szacunkiem
Poza tym przecież nie wiesz
Czy nie ulegniesz złym podszeptom
I kiedyś nie dołączysz do nich
Jako kolejny Jan bez Ziemi


Grawitacja

Postulat bycia sobą
Niesie w sobie pozerstwo.
Czy tatuaże,
Pokłute ciało
I rewolucja seksualna
To mam być naprawdę JA?

„Bądźmy humanitarni
Wobec zwierząt!
Nie zjadajmy ich ciał!” –
Głoszą ci, co są gotowi
Pożreć ludzkie dziecko
Jeszcze w ciele matki.

Szpitale psychiatryczne
Pełne są chrystusów,
Napoleonów i ghandich,
A uszminkowany mężczyzna
W damskich fatałaszkach
Edukuje w szkole o płciowości.

Kiedy byłem mały,
Marzyłem aby żyć sto lat,
Ale teraz, gdy rynsztok
Dyktuje normy oceanom,
Nic mnie tu już nie zatrzymuje
Oprócz prawa powszechnego ciążenia.


Zeznanie z dnia … … 2021 r.

Dwadzieścia osiem lat temu
Zamordowałem z głupoty
Niewinną wrażliwą dziewczynę
Nie działałem z premedytacją
Nawet nie w afekcie
Samo jakoś wyszło

Jej miejsce w świecie
Zajęła egoistyczna
Skupiona wyłącznie na sobie
Zimna suka
Będąca całkowitym
Przeciwieństwem ofiary

Mój prawnik
Pociesza mnie mówiąc
Że zbrodnia
Uległa przedawnieniu
Ale ja
Nie umiem sobie jej wybaczyć

Michał Piechutowski – Siedem wierszy (vol.5)
QR kod: Michał Piechutowski – Siedem wierszy (vol.5)