okna

za dnia
najwyżej odszczelnić

nocą
otwierać się na oścież

wietrzyć siebie

kochać się
w przedranku


daktyl

szukam
cię palcami

jesteś daktylem
miękkim
pod porcelaną
kolan

tam
w ciepłej żyle
zanurzasz się
i kryjesz

zostaję

wypłyniesz


zatoka

umiem być kośćmi
utrzymywać w pionie

stawem skokowym
silnym skurczem serca

oddechem urwanym
dwie dłonie nad pępkiem

chcę zostać fałdą
zwiniętą na plecach

zatoką śliny
pod ustami śpiącej

Jakub Belina-Brzozowski – Trzy wiersze
QR kod: Jakub Belina-Brzozowski – Trzy wiersze