Dojarze kosmosu

Ty tak zaciekle bijesz omonowca w przyłbicę
i chcesz, żeby to wymię pękło,
a równiki soczewek jego oczu wylały się na Twerską,
jak żywe mleko z piersi — paliwo,
którym w 1997 roku tankowano niewypłacalność naszego pokolenia.
Młócą nas siedmioro w więźniarce. Kochanie moje,
nie ma żadnego paradoksu
w tym, że rosyjscy kosmonauci*
umieją chodzić po ziemi
i za oświetlenie protestów
nie aresztują tylko słońca.

* kosmonauta – slangowe określenie policjantów z OMON-u ubraniach i wyposażonych do rozpraszania demonstracji (przypis tłumacza)


Ostatni seks, 99 urodziny Paula Celana

Spocony pod koalicyjką i skórzaną maską,
Przylepiony do mojego ciała, przysłuchuje się
Dzwonom kościoła świętego Ludwika.
Półkoliste apsydy Kapadocji ciągną go,
A lata kwitnącego życia wiszą pod kopułą.
Mlecznobiałe kręgi za moim uchem spływają
Po dziarze „celan.”;
Kultura zapłodniona przez nas — wieczorowych chłopców,
niemówiących o miłości.
Świecimy ziemnowodnym musgrawitem.


Erotyka za plecami

Na eskalatorze
poprawiam
ci włosy.


Za chmurami, 2021

Jak spadochroniki dmuchawca, włożone do pistoletu,
rozlatują się iskry z twego skręta,
dopóki mówisz żarliwie o satysfakcji
przy cerkwi Mądrości Bożej.
Nosisz w sobie gniew pokolenia,
co dorastało pod butem rosyjskiej policji,
i podając mi jointa,
bez mała boisz się dotknąć moich ust.


Opuszczone firany

Włosy na mych nogach całkiem mokre,
i już nie wiadomo gdzie są moje biodra, a gdzie twoje;
a gdy czasami otwieramy oczy,
jeden z nas przypomina Dianę Renoira.
Przypominam sobie epitalamia.
Nie widzimy, jak wchodzi mój ojciec;
on patrzy na moje stopy,
ale wciąż cię kocham.


Widzialne życie nurków

Zapominałem cię, jak niemowlę zapomina sutka — ucząc się mówić:
o postkolonialnej władzy albo „Sześсiu nocach na Akropolu” Seferisa.
Rankami twój głos, przypominający pierwszy piotrogrodzki theremin,
wiercił się we mnie i wypluwałem na podłogę swą niemą plwocinę.
Na cześć każdego skrzepu mojego śluzu
rodził się tragiczny dozorca z uzbeckim obywatelstwem.
Wieczorami patrzyłem, jak krople z cudzego, dagestańskiego ciała
staczały się na nieostudzoną pościel, a mój głos brzmiał,
jak deszczówka pod rozgrzanym dachem krytym łupkiem.
Wokół mnie rozbrzmiewał podział współczesności,
i przemówiłem, wymazując jego rzeczy.


Zmartwychwstaję nagi

Nocą myślałeś o samobójstwie. Ściągnąłem kołdrę z owłosionej dupy i chciałem
powiedzieć o czymś, co jeszcze nie uniosło się na powierzchnię swojego pojęcia.
Nie wstając z poduszek, patrzyliśmy na ikebanę w wąskiej szyjce,
przypomniałem sobie, jak boleśnie wygląda moja buzia, gdy się jąkam.
Odtworzyłeś z pamięci moje oczy, które kiedyś zaklejałeś
pomarańczowymi kółeczkami i jedno z naszych „ja”, całkowicie w całości odsunięte
od światła, przychodziło, wchodziło, bało się i wznosiło.


Niedokonany zamach

Jeszcze wolniej patrzyłem na jadący pociąg,
gdy pomyślałem, że moje ciało mogło być
i ciałem pierwszego z brzegu człowieka w wagonie, i samym wagonem.
Uśmiechasz się do mnie przez okno —
ja przebieram moniaki w kieszeni.


Zapomniany język żurawi

Woda z polewaczki.
Puch z topoli
w gorącym asfalcie. My
dzieci gruzińskich uchodźców.


(15:40) Badacz pustki

Twoje plecy migają między rozwieszonymi prześcieradłami;
uderzają o maskownicę chłodnicy łady 4×4 Urban
obok słupków na pranie,
zaczepiając porysowane taśmy magnetofonowe w trawie.
Szukasz klamerki w kieszeni szortów.


Prognozy dla rynku przemocy

Rdz 34:2 …moje rozbite ucho pod zimowym słońcem…
Ps 10:5 …twoje porwane nozdrze na wietrze…
Ps 54:10 …w ulice inwestujemy krew, żeby zwiększyć popyt na wolność…
Ps 93:20 …dzieci ubogich stoją o twarzach bandytów, o twarzach niemowląt…
Prz 10:6 …dzieci ubogich z pałkami…
Prz 10:11 …pogardzają wszystkimi dziećmi ubogich…
Prz 21:7 …za to, że też chcą się obudzić…
Iz 59:6 …i zapomnieć o przemocy…
Jr 6:7 …za to, że ubodzy dziedziczą ziemię…
Jr 22:17 …za to, że ubodzy wchodzą do Jerozolimy…
Ha 1:3 …za to, że siodełkowy Wszechświat świeci…
2 Mch 4:40 …i wszystko z tychże głębin płynie…
2 Mch 4:41 …ogromne, wyobcowane bractwo…
3 Ezd 10:22 …dzieci i ubogich…


Język i areszt

Mówię, że cię kocham,
a ty odpowiadasz, że niczego nie słyszysz
przez syreny przejeżdżających radiowozów.


Tylko czuli podnoszą bunt

Charkam ci do gardła krwawymi pęcherzami.
To rosyjska czułość tych, którzy nie boją się ruszać OMON-u,
lecz nie mogą zasnąć w objęciach.


Rosja dla czarnych

Zrób odwiert. Nadszedł czas wypluskiwania z oczu ropy i benzyny;
osusz czeluści, jak mazut, źrenice;
wyskrob siatkówki, brzemienne tłuszczem ziemi. Torfowe muszle warg
wszystkich, których kochasz, rozbij o rury wiertnicze. Na rozprutej rosyjskiej ziemi
jesteśmy paliwem dla więźniarek,
metonimiami ropy naftowej.


Łzy kąpiących się wieczorem II

Nawet pęknięty żyrandol w kuchni — i jego wymyłeś,
żeby pachniało od nas czystością,
gdy przyjdą mnie aresztować.

Wiersze z tomu wierszy Jeśli cię zapomnę, Jerozolimo („ARGO-RISK”, 2021).

przełożył Tomasz Pierzchała

Gieorgij Martirosian – Wiersze
QR kod: Gieorgij Martirosian – Wiersze