A w domach pył

Zdeptane sny wypadły jak robaki
z wyrwanych chwastów. W nich
urodził się blask, czyjeś jutro.
Zabierasz to jednym ruchem dłoni.

Ratują nas pęknięcia spracowanych
palców, sprawnych chwytów ziemi,
jędrnych grządek w małych bryłach,
które ożywają i mówią: teraz stop.

Padlina poczeka na tych wytrwałych


Sól tej ziemi (najstarszy challenge)

Miasto z przesuwanym dachem odbija siatki, krzyżyki
i place bez pomników. I wraca do siebie, by pochować
puste kości ptaków, które leżą razem ze mną;
przegapiony świt

Okna odpadają z tynkiem, lecą doniczki, balkony,
robi się groźnie. Trzeba odcisnąć dłoń w śniegu,
żeby zostać ostatnią gwiazdą, panem tej ziemi;
przegapiony świt

Tu zawsze mocno wieje, mój człowieku,
wkoło bloki trójmasztowce. Nucą ci
This is the end na znak zatrzymania
akcji albo serca, albo jednego i drugiego,
bo coś przegapiłeś. Choćby nieznośne
kryształki soli na języku. Umknęły ci


Oddaj się róży, ta nie ma kolca!

Kolce są twoje, kiedy dotkliwie ranią głowę,
a krew z niej zgodna grupowo, dotyka nas
żarliwie do żywego, ukrytego i gnuśnego.

Oddaj się róży, ta nie ma kolca!

Korona zielna należy do pól i lasów,
zawierz jej swoje kolce wbite w skroń,
głęboko do mózgu i w bolejące organy.

Oddaj się róży, ta nie ma kolca!

Ostre kolce jak gwoździe przybliżają nas
do gorejącego serca w jedności z innym
sercem, które też ma swoje uroczystości.

Oddaj się róży, ta nie ma kolca!

Pobierz akt zawierzenia członkom ciała,
które raniłeś, ranisz i będziesz ranił.
Akt oddania firmy sercu kosztuje dwa złote.

Oddaj się róży, ta nie ma kolca!

Przed wszystkimi i całą Polonią dokonaj aktu
ponawianego co roku w ramach obchodów świąt.
Ten w łączności przez ręce nie będzie odczytany.


Super ślady

Obywamy się bez znaczków pocztowych,
jednak stemplujemy się na każdym kroku,
symbolicznie wychodząc na tyły podwórza.

Na znak sprzeciwu, że ziemia już nie taka,
nie taka dobra jak pogodynka i stałe łącze.
Czas odkurza stare ramy, jakby nas nie było


Skrajna linia podziału

Wierzysz, że u nas jest inaczej?
Samochody poruszają się stadami,
z mostu zliczamy te ciężarowe,
czekając na taki bez naczepy.

U nas jest więcej, bo dwupasmowa.
Poza tym normalne krawężniki, więc
nie musimy nadrabiać ambicjami.
Kolaże jak u malarza wyjadacza.

Nie szokują burze w powiatowych
kremlach ani portale dla kanibali.
Nagonka w odwecie poszła w las,
gorzej jak go podpalą w gorączce.

Stałoby się na straży, stało. Widok
goły, tylko perspektywa się ulewa
i cienie kładą się obok siebie, durne.
Wierzysz, że u nas jest podobnie?

Dogma – Pięć wierszy (vol.2)
QR kod: Dogma – Pięć wierszy (vol.2)