Fundacja „Pierwiosnek”

„Jaskółkę Wiosny”
w imieniu Uśmiechającego Się
Szczęścia odbierze Przebiśnieg


Obchody

Gołąb
nie byłby sobą, gdyby nie
gołąb i gołębica.


Fanzin

Na Śląsku zdecydowanie bardziej 
piórkiem, co od czasu 
do czasu delikatnie 
mówiąc drażni słusznych rozmiarów wspólnotę 
krtani i płuc, polecając ich 
skupionej uwadze rzeczy rozproszone 
po domu z piwnicą, piwnicą, której niewiele 
brakuje do winiarni, rzecz bowiem, 
jak się zdaje, w symbolicznej zmianie 

w obejściu i podejściu 
gospodarza do fundamentalnych zasad 
architektury i aranżacji wnętrz, niekoniecznie
w duchu założeń feng-shui, bo niby co 
do szukania miałby tutaj wiatr?, nie wspominając 
o wodzie, która skraca spodnie, rzecz może 
w nieco innej ręce, najprawdopodobniej 

tej, by tak rzec, wyciągniętej 
z piękniejszej połowy naszego gospodarza, która 
jako - yni wszak li tylko 
z żeńskiego pierwiastka, a i 
kapka cierpliwości z jego strony 
przysłużyłaby się metamorfozie 
tego pomieszczenia popleczników 
tfu! tfu! potencjalnego grzybka), a więc 

rozproszone drobne przedmioty, nie 
pierwszej potrzeby ani świeżości, tak 
te, nabyte za wiedzą ich pobłażliwych małżonek, tu 
tytułem przykładu: zapałki, jak i te, 
wieki temu pożyczone za miedzą 
albo bez wiedzy członka egzekutywy 
na wieczne nieoddanie, takie jak, 
by nie szukać daleko, szpilki, pinezki, agrafki, z kolei 
średnio wcale liczne potomstwo 

też mogłoby dorzucić przysłowiowe 
trzy grosze, co miałoby niewątpliwy 
walor wychowawczy, trzy grosze chociażby 
w postaci elementów z zepsutych autek, przyjemnych 
w dotyku lalek, pluszaków, pacynek, czy nawet takich marionetek 
na pajęczych nóżkach, nitkach i krzyżakach, słowem 
to wszystko, 

co z wiekiem stało się po prostu bardziej śmieszne 
niż zabawne, tym samym 
te ostatnie, mowa o darach 
serc nieletnich, nie podzieliłyby 
losu, jeśli można to tak ująć, swych siostrzyczek 
i braciszków, zasypiających mniej lub bardziej 
smacznie, niejednokrotnie 
na stojąco, choć nie rzadko 
na niepoprawnie brudnych 
lub niewprawnych rękach 
smutnych podopiecznych, nie pierwszych, 
nie drugich i nie ostatnich, acz często 

jedynych, oddziałów, ośrodków 
i domów, ze szczególnym 
uwzględnieniem tych ostatnich, tj. domów, 
z udziałem dostępnych środków pomocowych, a to 
wobec nie pojętej do końca tak pojemnej treści 
pojęcia przymusu, bez względu na tak 
zwane efekty uboczne (są bowiem 
zakątki, gdzie nie dociera ciepło), na które 
nikt przecież specjalnie nie pracował, a nad tym 
się doktoryzować, czy, mówiąc ściślej, z tego, 
można, jak najbardziej, zwyczajowo 
z niemałym naciskiem na osobę szykującą 
zgoła szokującą odpowiedź.

Nie płacz, wierzbo (piosenka migracyjna)

Teściowa pokazuje palcem
jeszcze ciepłą robotę
turkucia. Beznadziejnie zielone
pomidory leżą jej na dłoni. Wrócimy do tego
przy kawie pod drzewem, z którego,
jak mawiają, zeszliśmy, ale tu

drzewo to grusza. Przy kawie
pokazuje palcem tanie linie na niebie
i zabiera na spacer po Trafford Centre,
gdzie żółty sfinks na półpiętrze
zaprasza na piętro, a na parterze
legioniści rzymscy trzymają wartę u bram
twierdzy Water Closet, że aż żal opuszczać. Sam ten żal.

Wnuki z Wysp na Skypie – kameralne niebo.
Że czasem niewyraźne? że nieruchomieją?
że języki plączą się i łamią? że czasem nie
chcą znać smaku zdrowych potraw?
Mali rebelianci – Gwiazdy Jej Życia.


Pape Satan Aleppe

In memoriam

„Ten człowiek przybywa z Basry
przez Bishę i Damę,
Shibam, Tarib i Hofuf,
Anaizę i Burajdę, Medynę i Chaibar, odbył podróż wzdłuż
całego biegu Eufratu – aż do Aleppo”. Oto sposób

powtarzania efektu
za pomocą środków nieco prymitywnych,
zdolnych jednakże wzbogacić – poprzez
sugestie foniczne – niedokładne odniesienie
i „zmaterializować” niejako reakcję fantazji
środkami słuchowymi.

(…) odbiorca słysząc
powyższy komunikat nie tylko znajduje
dla każdego oznacznika określone znaczenie, ale również
zastanawia się nad samym kompleksem
oznaczników (w tej elementarnej fazie
smakuje je jako fakty
dźwiękowe, przyjmuje
jako „materię przyjemną”). Oznaczniki
odsyłają tu bowiem także, jeżeli
nie przede wszystkim, do
siebie samych.

PS

Obecnie przebywasz
gdzie, Darze Niebios? W której linijce
u Dantego? Chyba że
gdzie indziej? Chyba że to
gdzie indziej pod bieżącą stertą,
że się człowiek nie dokopie, nie doszpera?

Chyba że nie ma tematu, bo masz się wyśmienicie
jak na te ładnych kilkaset tysięcy lat
z okładem? Człowieku,
któryś spadł na ziemię, że tak powiem, na tę
rozedrganą trampolinę, wyrzutnię
i zapadnię w jednym, korzystając z okazji, zapytam Cię

Tobą: jakimi drogami możemy dotrzeć do tego,
co rozumiemy jako efekt
estetyczny ?

Tekst potraktowany kursywą (poza: „In memoriam”„gdzie indziej”) wyjęty wprost z „Sugestii ukierunkowanej” (w tłumaczeniu Jadwigi Gałuszki), będącej wyodrębnioną częścią „Dzieła otwartego” Umberto Eco (1932-2016).


Symfonia programowa
na sopran koloraturowy,
orła łańcuchowego
i wyważoną pralkę

Człowiekowi dane jest tylko jedno życie,
i powinien je przeżyć tak,
by nie popełniać błędów w recepturze
„Moskwa – Pietuszki”

Scenariusz pisze dziecko. Ku babcinej trwodze
starej receptury czar pryska w tym przepisie:
w białku, w mące i w cukrze, leżąc na podłodze,
zaglądają do szklanki dwa pluszowe misie.

Za chwilę się otrzepią i staną na drodze,
składając zamówienie na budyń i kisiel,
by szef tej szajki – wnuczek, zdążył z szafki wiśnie,
rozdeptawszy je, wynieść w formie plam na nodze

tudzież wyjeść w całości, w sypialni, w bieliźnie.
Idąc drogą przez mąkę, w pyle niepowodzeń,
obcy pewnie by zagrzmiał tonem kogoś w todze

o szacunku dla flagi i patriotyzmie,
o korzyściach z programu kontroli urodzeń.
Babcia, żywiąc i broniąc, do pralki to wciśnie.


To tu

zaglądając do M.M.
chwilę potem z M. do M.

Kaktus na parapecie syna. Ktoś
z boku, przechodzień wzdłuż bloku, gość
na rusztowaniu, nie weźmie go
za znak, za dowód, za wyraz
nie byle czego, czy za bóg wie co

jeszcze ponad to, czym jest
dla kogoś z boku, tym bardziej
z parapetu, a jeszcze bardziej
do ręki, a już najbardziej do ust. Tymczasem
kaktus na parapecie syna

nie z prowokacyjnego lekceważenia,
czy lekceważącej prowokacji,
a z pragnienia syna posiadania
czegoś takiego
jak wielbłąd.


Zbierając materiały do tekstu dla Marka Chlandy
w kolejną rocznicę zahaczenia butem o jego rzeźbę
na wernisażu prac artystów
związanych ze szkołą cieszyńską
w ex-galerii „Kronika” w Bytomiu
w byłym województwie katowickim

Kecederaan serius atau. Kecederaan
terhempap boleh. Menyebabkan kematian berlaku
jika perabot rebah. Untuk mengelakkan perabot
ini daripada rebah ia mesti
dipasang secara kekal ke
dinding.


Kalait

Standen wir nicht
unter einem Passat?
Wir sind Fremde.

P. Celan: „Sprachgitter“

(Wir sind Freunde)

W człowieku z

jakąś szmatką, coś
jak mini-talit
bez cicit,

rozpoznaje starego kumpla
rozmawiając na ławce z nastolatką

w turkusowym szlafroku. Niejeden

korytarz ma dwa końce. Nie – jeden.

2015 -2018

Jakub Strumień – Dziewięć wierszy
QR kod: Jakub Strumień – Dziewięć wierszy