Donald Manning z grupy Tha Abyssnians odpowiedział na kilka pytań podczas pierwszej wizyty grupy w Polsce.

Trio wokalne The Abyssinians zostało założone w 1968 roku na Jamajce przez Donalda Manninga, Bernarda Collinsa i Linforda Manninga. W 1969 roku nagrali utwór Satta Massagana w Studio One Sir  Coxsona Dodda, który jednak nie zdecydował się na wydanie tego numeru. Numer ten szybko stał się jednym z najważniejszych hymnów Rastafari mówiących o Etiopii, dzięki czemu grupa zyskała rozpoznawalność na całym świecie.

The Abyssinians przyjechali do Polski po raz pierwszy 25 listopada 2007 roku, by zagrać wspólny koncert razem z drugą legendarną jamajską formacją – Black Uhuru. Warszawska Proxima była wypełniona wibracjami roots reggae. Po koncercie Donald Manning – jeden z członków grupy The Abyssninas – zgodził się na, krótką rozmowę, którą przedstawiamy Wam poniżej.


Powiedz mi jak wyglądały wasze początki? Jak się poznaliście?

Bernard Collins przychodził do mnie do domu, gdzie zwykle grałem na gitarze. Poprosiłem go, żeby zaczął śpiewać, a że wszystko zaczęło do siebie pasować, to zaczęliśmy wspólnie muzykować. Ja też zacząłem śpiewać. To była pierwsza forma naszego spotkania. To było na Jamajce w 1969 roku. Wtedy zaśpiewaliśmy wspólnie naszą pierwszą piosenkę.

Czego słuchaliście kiedy zaczynaliście grać? Jakie są wasze inspiracje muzyczne?

Głównie słuchaliśmy rhythym’n’bluesa, jazzu i muzyki z Anglii i Stanów Zjednoczonych. Przede wszystkim była to stara muzyka. Stamtąd właśnie czerpaliśmy swoją inspirację. Pamiętam, że mój brat Carlton śpiewał Love You Forever i on też był dla mnie wielkim natchnieniem. To on też nauczył mnie grać na gitarze. Tak to właśnie wyglądało.

W waszej muzyce używacie języka etiopskiego. Czemu miało to służyć? Co oznaczają takie zwroty jak Y Mas Gan czy też Satta Massagana?

Na Jamajkę przybył profesor z Etiopii. Wybudował swój dom. Odwiedzali go w zasadzie wszyscy Bob Marley, Peter Tosh, Bunny Wailer, Rita Marley i wielu innych artystów po to by nauczyć się amharskiego, który to profesor przywiózł z Etiopii na Jamajkę. Chodziło do niego wielu artystów, ale tylko my zdecydowaliśmy się wnieść ten język do muzyki. Nie ma nikogo kto posługiwałby się amharskim w swoich piosenkach. Tylko The Abyssinians. Uczyliśmy się go pieczołowicie. Może nie znamy go biegle, ale znam go na tyle, żeby móc go zrozumieć.

Satta Masaggana znaczy bądź wdzięczny Panu. Cały ten zwrot po prostu to oznacza. Y Mas Gan, to z kolei niech będzie pochwalony ciągle, ale kiedy śpiewamy Satta Masaggana to nie mówimy tu o Bogu, wtedy trzeba by było dodać Ahamlack, co oznacza Boga.

Zatem śpiewamy dziękuj Panu zawsze. Kiedy czytasz pismo w języku amharskim to nie możesz podziękować Bogu mówiąc tylko Satta Massagana. Na początku ta piosenka nazywała się Far Far Away, ale nieco go zmieniliśmy. Ja zagrałem na bębnie basowy, Bongo Herman zagrał partie na akete czyli tzw. repeaterze, a Bongo Ledds grał podstawę. Kiedy zaczęliśmy grać tą wersję wtedy nazwałem ją Satta Massagana, bo jak już wspominałem wcześniej ten numer nazywał się Far Far Away. Nie możesz chwalić Pana mówiąc tylko Satta Massagana, więc dodałem wtedy Khibil Ahamlack, Yim Mas Gan. I potem jeszcze „Tena Stelin”, co oznacza po prostu tyle co pozdrowienia, lub „jak się masz” czy też „dzień dobry”, „dobry wieczór”. To właśnie oznacza tez zwrot.

Z racji tego, że jako The Abyssinians posiadaliśmy tą wiedzę mogliśmy to zrobić. Na początku zrobiliśmy błąd, ale poprawiliśmy go, bo jak już mówiłem nie możesz chwalić Boga samym Satta MassaganaY Mas Gan to niech będzie mu chwala, a Ulaghize to ciągle.

W tamtym czasie rynek był mocno kontrolowany przez Duke’a Reida i Coxsona Dodda. Jak tak niezależna grupa jak The Abyssinians, która nie była podpisana z żadnym znich znalazłą się w Studio One i mogła zarejestrować swój materiał?

Wiesz co to Bernard Collins zaśpiewał w jednej z sesji nagraniowych w Studio One. My jako niezależna grupa nie chcieliśmy pieniędzy, ale Bernard był artystą sesyjnym. A jak dostaliśmy się do Studio One? To wszystko dzięki mojemu bratu Carltonowi, bo to właśnie z nim tam poszliśmy. Carlton był gitarzystą w studio Coxsona. Musisz też wiedzieć, że Coxson w swoim studio miał muzyków, z którymi współpracował, a jednym z nich był właśnie mój brat. Kiedy już nas tam zabrał i zwołał pozostałych muzyków, to Coxsona nie było w studio. Zaczęliśmy nagrywać i w momencie kiedy skończyliśmy w studio pojawił się Pan Dodd i zabrał nasze nagranie. Potem musieliśmy zapłacić mu za taśmę. Chciałbym jasno zaznaczyć, że my nie zrobiliśmy nagrania dla Coxsona, bo ten płacił muzykom i wokalistom za nagranie numerów. My zrobiliśmy Satta Massagana całkowicie niezależnie, ale w jego studio.

Wielu ludzi uważa Wasz inny numer jako jeden z najlepszych w dokonaniach The Abyssinians. To numer Declaration Of Rights. Czy możesz powiedzieć o nim coś więcej?

Declaration Of Rights zostało nagrane w Studio One czyli studio Coxsona Dodda przeze mnie, Leroy’a Sibblesa i George’a Henrego w 1970 roku. Ten utwór stał się swego rodzaju hymnem, co bardzo mnie osobiście cieszy, ale to numer Studio One.

Podczas dzisiejszego koncertu mówiłeś ze sceny, że nie gracie muzyki Boba Marley’a tylko muzykę Rastafari. O co więc chodzi?

Wiesz, wszyscy zaczynaliśmy w tym samym momencie, na tym samym poziomie, a tylko Bob Marley miał lepszą promocję niż my wszyscy, mimo tego, że zaczynał grać znacznie później. Zauważ też, że ojciec Boba Marleya był biały, podobnie jest z Chrisem Blackwellem, który też jest biały, a to właśnie on go promował. Owszem, Bob był dobry, miał też potężną promocję więc wszyscy o nim mówią. To co robimy my, to muzyka Rastafari, bo po amharsku reggae znaczy od króla, więc jest to królewska muzyka. To nie jest muzyka Boba Marley’a, to muzyka królów.

O czym mógłbyś powiedzieć ,że jest szczytowym osiągnięciem The Abyssnians?

W chwili obecnej moim największym sukcesem jest to, że dotrwałem do swojego wieku. Nie robienie głupich i nieistotnych rzeczy oraz staranie się by robić rzeczy dobre, które mogą kogoś zainspirować, które są robione z myślą na przyszłość. Myślę, że właśnie to można by nazwać szczytowym osiągnięciem naszej kariery.

A co sądzisz o młodej fali w jamajskiej muzyce? O młodych artystach, którzy właśnie pojawiają się na scenie?

Każda gra ma swoich twórców. Przed nami był Alton Ellis, Ken Boothe i Bob Andy. Było ska, rocksteady i pojawiło się reggae. Obecnie w reggae jest bardzo wielu artystów, dużo więcej niż było to w naszych czasach. Owszem, słuchamy ich, ale przede wszystkim słuchamy starej muzyki z Anglii czy Ameryki takiej jak popu, blueasa czy jazzu.

Sizzla na przykład robi to, co chce robić. Ja nie jestem tu po to, żeby być przeciwko niemu, ale też wielu spośród tych młodych artystów mówi o sprośnych rzeczach, śpiewają o kobietach itd., ale nie mogę ich za to potępiać, bo to co masz w sercu wypływa z twoich ust. To co robi Buju Banton, Shaba Ranks czy Capleton… cóż oni byli po nas, a to co promują i o czym śpiewają jest odzwierciedleniem ich serc.

A czy słyszałeś wersję waszego utworu Y Mas Gan, który zrobiła Sinead O’Connor? Jak Ci się on podoba?

O tak. Słyszałem. Wiesz co, to dobra rzecz, bo jest to przede wszystkim dobra promocja dla nas. Podziwiam ją, że wciąż nie zapomina o korzeniach, że sprzeciwia się Babilonowi, to dobrze o niej świadczy. Cieszy mnie też to, że wychwala Pana.

Na koniec zadam Ci pytanie, które zwykle zadaję artystom kiedy z nimi rozmawiam. Jeśli miałbyś wybrać tylko pięć utworów, coś w stylu soundtracku swojego życia, to jakie utwory byś wskazał?

Na chwilę obecną decyzja jest prosta i byłyby to:

Ethiopia, bo mówimy o Etiopii, o lwie z plemienia Judy. Więc to moja pierwsza piosenka

Satta Massagana, to bardzo dobry utwór i dzięki niemu dotarliśmy do ludzi, a oni mogli dotrzeć do nas

Declaration Of Rights

Y Mas Gan

Pecular Number

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Rastafari!

Rozmawiał Rafał Konert
Warszawa 25.11.2007

Wywiad pierwotnie ukazał się na stronie: http://positivethursdays.com/to-co-robimy-to-muzyka-rastafari-wywiad-z-donaldem-manningiem-the-abyssinians/
To co robimy, to muzyka Rastafari – wywiad z Donaldem Manningiem (The Abyssinians)
QR kod: To co robimy, to muzyka Rastafari – wywiad z Donaldem Manningiem (The Abyssinians)