Gry losowe

Moja dziewczyna wie, że
nie wierzę kiedy gniotę kostki
choć chodzimy już długo ze sobą
i rozmawiamy na różne tematy
typu: aborcja, eutanazja, wpływ
cukru na żywotność zębów.
Ona nie wie, że
po kryjomu przeprowadzam się
z pepsi na nasza kanapę i zgrzytam
do meczu w wykonaniu naszych.
Zanim wróci spokojnie do mnie,
strzelony samobój z kofeiny i cukru
przestanie się liczyć.
Na drugą połowę wyjdę z nią,
a w doliczonym czasie mój
strzał przesądzi o wyniku spotkania.
Przynajmniej do rewanżu.


Powody osobiste

Czas wolny z ojcem spędzałem
na pakowaniu walizki. To nie lada
sztuka. Co mógłbym zabrać w sytuacji
bez wyjścia gdyby dano nam pięć minut?
Elektryczna golarka żebyśmy z twarzą wyszli?
Solidny powerbank gdybyśmy się zgubili?
A o łączność przecież na wojnie chodzi.
Do trzech sztuka więc minutę przed
wyjściem jeszcze nie wiemy.
Minutę po wyjściu przypominam sobie.
Ale jest już za późno. Ojciec
nie przyszedł.


South of Heaven

Spotykam się z K. choć nieczęsto, ale dziś
mieliśmy okazję stworzyć historię, bo ta
z XXI wieku rozlazła się i nadal rozciąga.
K. delikatnie przymierza się do APY
podczas gdy mnie kusi IPA. Jedna
literka potrafi sprawić tyle przykrości
nowej barmance ulubionego lokalu.
Chcieliśmy jej posłodzić, ale że jesteśmy
ludźmi kultury – nie posolimy, a ziemia
między nami nie zostanie spalona.
Więc delikatnie mówimy jej:
Ja nie miałem Apy, K. – Ipy.
Ale to się zamieni. Nic się nie stało.
To już historia.
Szkoda, że słyszał ją manager lokalu.
W proteście grzecznie podziękowaliśmy
ziemi, pozmywaliśmy sami. K. talerze,
ja pokale. Jej zostawiliśmy napiwek.


O tym jak nie warto siedzieć na mrozie i czytać Honeta

Lecę prosto
na twarz

Nawet Łajka mierzyła wyżej
kosmos mi się w głowie


Dzień niepodległości

Urodzony roku dwutysięcznego w kwietniu dziesiątego
za dziesięć lat płakać będzie i przeklinać w niebo.

Dowie się, że świat pójdzie za pan brat,
a samoloty z papieru nie docierają do celu.

Niewinnemu dziesięciolatkowi trudno będzie zdmuchując
świeczki przyćmić to wszystko wobec nieobecności kolegów.

Na swoją osiemnastkę zaś nie powie, czy rozpije/rozbije prawie
setkę żeby się nie pogrążyć w już legalnej sprawie.

Urodzony roku dwutysięcznego w końcu sam zdecyduje
na którym placu warto oznaczyć drzewo

szlaczkiem: kwietnia dziesiątego.

Andrzej Burszta – Pięć wierszy
QR kod: Andrzej Burszta – Pięć wierszy