agent Secret Service przykładający swój palec do słuchawki kanapka z boczkiem, sałatą, pomidorem oraz z Kaczorem Donaldem zgniecionym w środku i przebitym na wylot wykałaczką, wijącym się, ale wciąż żywym żywa scena morskiego akwarium na moich pośladkach sylwetki aniołów jadących buggy pośród tabunu koni filigranowa kobieta w wyjściowej marynarce rysunek satyryczny z laserem co kpi z sonoluminescencji i celuje w nią sterta brudnych garów weranda przed domem mojego dokuczliwego sąsiada (wokół mego ramienia) góra naleśników. SUCHYCH. Oznacza to, że masło nie rozpuszcza się zachęcająco na wierzchu i nie spływa już częściowo po brzegach by nasączyć usmażone ciasto zanim zostanie pochłonięte przez jamę ustną. Ani śladu syropu. Po prostu gładka, wysoka góra. krzesło składane przewrócone do góry nogami, rozłożone, balansujące na swoim oparciu stanik (wokół moich rzepek) antropomorficzna tuba łowiąca lucjana z nieproporcjonalnie ogromnym haczykiem (nad akwarium?) para gumowych rękawiczek, krzyżujących się i przybierających kształt litery X pod stertą mięsistych gumek do ścierania, które układają się jak czaszka w kształcie serca. Spoczywaj w pokoju Adamie. broda bez twarzy (na plecach z góry na dół) diagram z cyklem emocji okazywanych podczas zwykłego doznania z lodami gałkowymi o smaku gumy do żucia nasiąknięta wodą sterta ilustrowanych czasopism na papierze kredowym panorama z wykałaczek grzbiet drutowy notesu w spiralnej oprawie BMW z podniesionym tylnym lewym kołem, przypomina to zadnią nogę więc może nasikać na żabę, która właśnie ochładza się przy drodze. Płaz ma otwarty pyszczek, ale nie patrzy bezpośrednio na nadchodzący strumień, stwarzając napięcie pomiędzy tym czego żaba oczekuje, czego chce i co otrzyma. To nierozwiązywalne ale bardzo dynamiczne napięcie jest komentarzem na temat globalnego ocieplenia, na mojej nodze. śpiwór ze ślicznym gniazdkiem oposów, które zwinęły się w nim w kłębek masa absurdalnych rur, w stylu starego wygaszacza ekranu fortepian zrobiony ze skorpionów, z gigantycznym odwłokiem skorpiona wielkości fortepianu rozciągającym się od tyłu instrumentu do miejsca za głową roztargnionej pianistki. (Ona gra grecką fugę.) hydrant przeciwpożarowy z cylindrem i laską w smokingu – bardzo formalny struga śliny zwisająca z krowiej mordy. Oraz struga śliny zwisająca z nieodgryzionego rogalika, który przygląda się krowie. (Przecież wiecie, jaki rogaliki mają miły wyraz twarzy, nieprawdaż?) Hmmm, zwisająca ślina dyndającej krowy. A może cała nieskończoność zwisających rzeczy: ślina z krowy, krowa z rogalika, rogalik z kołowrotu przy wejściu do metra, kołowrót przy wejściu do metra z zabawnego ręcznika plażowego, zabawny ręcznik plażowy z korzenia lotosu, etc. Być może ta nieskończoność zwisów w jakiś przypadkowy, instynktowny i całkowicie nieświadomy sposób utworzy fraktala! Ale odjazd! Niezamierzony fraktalny zwis! cosmopolitan, para butów z kolekcji Manolo Blahnika i klucz do mojego serca. XOXO Y XX XY para szelek (na mojej klatce piersiowej) z trzema gwałtownie powiewającymi turkusowymi frędzlami i trzepoczącym wiatraczkiem, które wyznaczają przerywaną linią zejście po moim torsie obrzydliwy podstarzały badacz z otwartą na tyłku klapką, ujawniający widok Galaktyki Cygaro (Messier 82), możliwy dzięki teleskopowi Hubble'a rajdowy pas na karoserię z trójzębem Posejdona spowijający mego penisa apatia obrony na boisku baseballowym niewyraźny zarys niebieskiego kamuflażu widok z nabrzeża po spóźnieniu się na ostatni w tygodniu prom „Sushi – mój najlepszy przyjaciel” napisane po arabsku coś niezmiernie wykwintnego sztuczne ognie eksplodujące pod moimi pachami nerwowe spojrzenie ojca pełne wiary + niepokoju podczas udzielania swojej córce pierwszej lekcji nauki jazdy karykatura drobnego Włocha ubranego w zbyt luźne ubranie z nosem aktywnie wąchającym gorącą pizzę, którą niesie nad swoją głową (z tyłu mojej łysej głowy) animowane kończyny kosmity wyciśnięte różnobarwnymi kolorami z na wpół pustej tubki pasty do zębów szwajcarski nóż oficerski ze zbliżeniem na wyrwę po szczypczykach podnóżek do wózka inwalidzkiego uruchamiający czujnik do automatycznych drzwi, tym samym umożliwiający mojemu tacie dostanie się do budynku łyżka z twarzą Królowej namalowaną na wklęsłej stronie, różową i zieloną emalią, więc my wszyscy wyrobnicy możemy z niej jeść, a nasze języki jednocześnie łechtają tyłek, tam gdzie leży jej płat potyliczny cykl Lepanto Cy’a Twombly'ego konik polny w typowej dla hip-hopowca pozie gapiący się z góry na gang obciachowych trytonów berbeć ssący włosie miotły wpisz wymarzony tekst
przełożył Tomasz Pierzchała