Azja

Przyszłam tu dzisiaj oglądać murale.
To miejsce wygląda, jakby coś tu było.
To miejsce od rana przypomina drzwi.
Łańcuch chmur pęcznieje
w czarnych szybach banków.
Serce mi ucieka jak czerwona mysz.


Brudny marzec

Na policzku miała zaciek z rzęs
i sukienkę różową jak dziąsło.
Schodziła do swojej sukienki
jak schodzi się do piwnicy.
Nad rzeką strzelało ognisko
pełne granatów. Trochę
jej pragnął a trochę się bał
jakby miała w brzuchu
pierścień dżdżownicy,
która ma oczy z cyrkonii.


Północ

Te stawy, które mi pokazałeś –
nawet jeśli były – jak powiedziałeś – w martwym lesie
jeszcze tylko tu zachował się lód.

Co innego w Szczecinie: tam
łabędzie przegrywają z lodem.
Dżdżownicom pod ziemią
zatrzymują się serca.

Patrzymy przez okno na śnieg.
Mamy usta pełne roboty.
Na talerzach leżą ryby bez oczu
obsypane mąką.


Okno pogodowe

Wbrew obiegowej opinii
kupiła szalik i wyjechała
rezygnując z dziecięcych roszczeń i pragnień.
Bo ile razy można dawać drugą szansę,
wciągając dziecko, robiąc z niego stronę?
Słońce – wykarmione i odchowane –
też ruszyło w świat. Nic dla dzieci –
zwłaszcza jeżeli mamy już jakieś plany
na wieczór. Trudno, miał zbyt selektywny
stosunek do przykazań kościoła.
Ale żal jej chłopca, do którego zdążyła przywyknąć.
Kiedy nocą otwierał Sprite’a
to brzmiało jak świerszcze.


Tribute To Berlin

Dla wszystkich, którzy kupują zapałki
i robią z nich studnie mosty stosy,
żeby tworzyć nowe źródła energii.
Kiedy mijamy drzewa i wieże telewizyjne,
Turków handlujących tytoniem pod wiaduktami,
kucharki palące w podwórkach – trochę lubimy tu być,
gdzie auta brudne od soli, pieniądze pachnące popcornem
i zapętlone filmy w video roomach. W miejskich akwariach
białe meduzy kołyszą się przez sen –
są fluorescencyjne jak wieże telewizyjne
i ciepłe w podgrzewanej wodzie.

Agnieszka Wolny-Hamkało – Pięć wierszy
QR kod: Agnieszka Wolny-Hamkało – Pięć wierszy