Horoskop

raki tak mają. dwa kroki do przodu jeden do tyłu
horoskop w gwiazdach nie kłamie
z mocarnym rekinem co do sposobu płynięcia
byle nie wypaść z drogi. nie pamiętać ciepłego dnia
maja pięćdziesiątego siódmego. pustego miejsca
w domu gdzie został ślad tłustej krwi
utknął w głowie dziecka które jeszcze nie wie
że nie można zmyć lub zamalować kredkami
ostatni będą pierwszymi więc trzeba iść dalej
za przykładem biblii. ale co do chodzącego boso
matka nie zgadza się. kupuje na raty zimowe buty
przy magistracie kolejka jak za mięsem. dzielą
mąkę i olej w metalowych puszkach. przypłynął
z bogatej Ameryki. Gomułka niezbyt przychylny
prezentom. za trzydzieści lat będą MOPS-y
dla biednych opieszałych niezdolnych wychowawczo
tutaj nie ma wymówek uchylania się od pracy
kończy się żelazna kurtyna. trzeciej światowej
nie będzie. tak jak ze mnie wyuczonego elektryka


Coś a nie nic

można wiele znieść. bez zbędnych wzruszeń
należy tylko wyciąć kawałki wrażliwej skóry
śmierć bliskiej osoby to nie koniec świata

mocno zacisnąć wargi z maczanym w wannie
praniem. usprawiedliwić przekleństwa za brak
ramienia i pieniędzy. i zwyczajnie – nie zwymiotować

w prosty sposób ustawić do pionu dzieci
zapełniające przestrzeń. trudno być matką Polką
ckliwie opatrującą stłuczone kolano

nie ona budzi w pamięci moją litość lecz ten
wołany codziennie. który w swoim miłosierdziu
wybawi od wszelkich nieszczęść. ode złego

Wczoraj i dzisiaj. przemiany

stary świat runął – mówili. ani śladu po komunie
prorocza wizja. ale co oznacza „od początku”

trzeba wszystko prywatyzować albo pójdzie
pod młot. przestało się opłacać
żywot zakończyły fabryki szkła butów odzieży
towary będą jak z peweksu. zagraniczne. chińskie

kopalnie nierentowne i węgiel w nadmiarze
kłopot będzie z głowy jeśli się je zamknie
górnicze rekompensaty powinny wystarczyć
na mały własny biznes

teraz kolejki walka o byt. tona węgla przekracza
przeciętną emeryturę. oby zima była wiosną

monopole ssą kraj. do sprzedania jest jeszcze
powietrze. pod warunkiem że będzie czyste

nowa miotła posprzątała. i cześć


Japońskie wiśnie

widok z okna rozrzewnia przez chwilę
różowe czapki z płatków puszysty dywan
co rusz przecinany smrodzącymi samochodami
jakby tliły się stare szmaty

przybyło gratów pięćset

a twierdzili że będziemy tu mieć drugą Japonię
jak widać zaczęto od sadzenia drzew wiśni

na balkonie z M. pijemy białe wino CIN CIN
obserwując nieodległą kamienicę socjalną
dwóch śmieciarzy zabiera niesegregowane
wraz z wylęgarnią szczurów

wiemy lecz milczymy by nie zepsuć nastroju
rozdawnictwo drożyzna rozpiździel

robi się zimno jak na drodze krzyżowej


11 listopada

patriotyzm ojczyzna ziejące ogniem race
grad brukowych kostek wyrwanych z chodnika
kto komu zabroni uczcić państwowe święto

spokojnie. czytaj hasła na transparentach
słuchaj skandowania. godne samego Goebbelsa

szukam na guglach legalne organizacje
są jak bogowie troszczący się o białe serce narodu

moje włosy ręce twarz płoną
nie mogę wydobyć z siebie krzyku


Miłość chrześcijańska

tyle wieków i nic się nie zmieniło
wychodzą z kościoła z białą hostią pod językiem
chciałoby się powiedzieć – święci

po mszy odwiedził nas znajomy
godzinami może tak gadać sypiąc kolce
gdzie tu chrześcijańska miłość do ludzi

nie mogę już tego słuchać. jak nie Żydzi to znów
miasta wolne od LGBT precz z tęczową

ostatnie palenie było w czterdziestym piątym

Janina Barbara Sokołowska – Sześć wierszy
QR kod: Janina Barbara Sokołowska – Sześć wierszy