O radości i smutku
istnieje świat bez emocji
bez płaczu i uśmiechu
to wielka pusta plaża
z której się już nie wraca
choć nie ma tam nikogo
szum morza czasem dźwięczy
jak ciche bicie serca
O ubraniu
w kieszeni
dziadkowego płaszcza
jest strefa ochronna
przed wszystkim
nawet innymi
takimi strefami
gdyby się zmienił w kangura
miałby zawsze tę kieszeń
przy sobie
O kupowaniu i sprzedawaniu
dziadkowi przyśnił się potwór
powiedział tylko jedno zdanie
jestem dodatkowo płatny
dziadek nie skorzystał
był biedny
jak chłopiec
z jednym groszem w dłoni
który chce w sklepie kupić
uśmiech sprzedawcy
O zbrodniach i karach
od czasu do czasu dziadek włącza
stary nadajnik z pordzewiałą anteną
łączność jest krótka
wymiana imion raportów miejscowości
coraz rzadziej ktoś odpowiada
jakby to było zbrodnią
a ta cisza karą
O wolności
wolność dziadka
jest produktem ewolucji
z cudzożywności w samożywność
na przekór łatwej drodze
pokarmowego łańcucha
O rozsądku i pasji
w piwniczce dziadka działa
superkomputer
szuka kryptowaluty szczęścia
dziadek zaprogramował go najpierw
dość rozsądnie
jednak po chwili namysłu
dodał element przypadku
odtąd maszyna pracuje
z pasją
O bólu
dziadek ma w schowku
leciwą fotografię gór
ogląda ją często
sprawdzając
czy może gdzieś jeszcze pójść
i wrócić
nie zacierając śladów
krwi
O rozumieniu siebie
dziadek poznał siebie
w trójnasób
pierwsze spojrzenie
było jak tanie piwo
drugie jak ścinanie
wiecznie odrastających kwiatów
trzecie jak czekolada
z cytryną i pieprzem
której nie można zjeść
to dar dla szaleńca
O nauczaniu
dziadek uczy
beskidzkie motyle
łacińskich nazw botanicznych
każdą spotkaną roślinę
mogą na wstępie oznaczyć
zapylać bardziej świadomie
z większym poczuciem spełnienia
jeden z nich nie jest szczęśliwy
stworzył teorię spiskową
według niej
na jesieni
wszystko pójdzie
na suche bukiety
O przyjaźni
w oczach przyjaciela
drga obraz górskiej chaty
słucha cierpliwie
być może wie wszystko
bez słów
na dnie jego źrenic
pod warstwą milczenia
serce odnajdzie
odpowiedź
tak
ma to wszystko sens
jeszcze trochę
O mowie
na półce stoi słownik
wyrazów bliskoznacznych
dziadek kupił go
w potrzebie
dawno temu
mimo wielkich chęci
nie dał rady
uchwycić słowami
łzy
która nagle
upadała na ziemię
zamarzając szybko po drodze
O czasie
dziadek wytęża słuch
ze szczytów gór słychać głosy
słabe i monotonne
kupiłem ci gazetę
czy zrobisz mi herbaty
już wszystko jest w porządku
któregoś głosu nie ma
a wokół
aniołowie znów piszą protokół
z godziny śmierci
O dobru i złu
w walizce na dnie piwnicy
dziadek ukrył mierniki emocji
skalibrowane referencyjnym źródłem
napięcia psychicznego
zmierzą wszystko
prócz dobra i zła
to potrafi na gęstej skali
pokazać ogonem dziadkowy pies
z kulawą nogą
ma na to papier
z Sèvres
O modlitwie
gdy dziadek schyla się w pokorze
w prywatnej chwili uwielbienia
wielbi
choć krzyk to tylko słabe drgania
wielbi
choć wokół tylko las i skały
wielbi
a krzyk łaskocze granit
wielbi
i tylko słyszy echo
jak responsorium
O przyjemności
dziadkowa dusza dostrojona
do siedmiu drgań kosmicznych
czasem dysonuje
pragnieniem pragnienia
w małym podgórskim barze
w szklance wody z cytryną
krystalizuje się trzeźwa tęsknota
tęsknota za tęsknotą