***
Dwa lata mocnej osobności:
Za wolno myślę,
Szybciej czuję.
Obsesja precyzji po kilku chwilach doświadczenia,
Teraz strzępy fabuły przychodzą same.
I same się układają, gdy budzę się we śnie.
Wtedy bagaż zapasowej jaźni
Odrywa się od legowiska i kontemplacji,
Wpadając do innego świata.
Sztuczna pamięć, której już nie mam
I puchnący niepostrzeżenie stos słabej formy,
Niemal obsesyjna nieobecność detalu.
Słowa za duże, by je przełknąć, zostają niestrawione.
Teraz zatrzepotały w powietrzu
Spłaszczone kolędy.
Szukają miejsca,
Migrują jak co roku.
Chciałbym wszystko wypełnić gęstą ciszą.
Lapidarny prześwit
(Siwemu J.G.)
Nie żyjemy tak długo jak baobaby.
Trzeba mieć twarde aorty
I uważać na huczne morza,
Które wtaczają w nas krew.
Zanurzyć się w jutrze,
Przewiesić je przez bark
I zbierać śnieg zawczasu
Wpisując kolejne brakujące litery.
***
Zasoby światła w porze smutku
Są na wyczerpaniu
Tak jak w zwęglonych niebach,
Tak jak w piwnicy, w której zatrzaśnięto ciało.
Nasączyć chwile stalowym dystansem,
spędzać czas z samym sobą,
Lepić z gliny luksusowe sentymenty,
Formułować łzy,
Kojarzyć i wzmacniać analgezje:
Przeznaczenie wielu chwil.
***
2303 ekrany, których ramy
Wykrajają piksele, martwe fotony.
Rzeczywistość, w której ten sam liść
Spada już trzeci raz.
Za mgłą coraz mniej,
Wiem, że kiedyś
Było życie.
***
Stało się.
Mam tylko chłodną logikę
Na dowód rozpaczy.
Jest święty spokój
Niczyj krzyk, niczyj szept.
Oczy – dwa blazary
Usta – horyzont zdarzeń.
Smak tego, co się dzieje jak
Młode, wolno rozgniatane zboże.
W oku cienie i okruchy
Wiją się jak lasy.