Lata migają, to samo:

ściubię grosiki, nudzę młody dekolt kioskarki
o bilet godzinny. Tylko po to, żeby za chwilę
popłynąć na siedem dych za dania neosyczuańskie.
Sześć za zjedzone wypite, siódmą,
bo nie zgadzała się suma i trzeba się było zrzucić.

Nikt nie miał ochoty na figle z mafią neosyczuańską
pośrodku starej Ochoty. Nabrało się herbaty w usta.
Wytrenowanym przez konkret dżanglę, gdy przyjdzie
negocjować o swoje, miny tężeją nieledwie z automatu.
Ale i tak było przyjemnie, inaczej bym przecież nie poszedł. Prawda?

Prawda. Mocne słońce, mocne cienie padają na bruk.
Wiatr skądś przywleka paragenialne słowa Maleńczuka
z czasów, zanim poszedł w biesiadę total.
Lecz nikt go o to nie wini, nie przy tym stoliku, w końcu
każdy jakoś tam orze to rozhukane morze. Ilę zostanę?
Już do usranej śmierci, przynajmniej taką mam nadzieję.

Ale w tym mieście? A, to do ósmej, wieczór.
Tak czy inaczej na u, ktoś mówi. Tylko inaczej się pisze.
Tylko inaczej się słyszy, poprawia Men, słuch napięty jak dratwa,
co do mikrotonu. Odnaleźć niemożliwą kadencję? Nigdy nie była
ukryta.


Smutna pieśń o komendancie kindziuku

pułki maszerują na brzuchach
jak mawia Bonaparte dobrze pamiętający
kamienistą la cucina swojej matki
i starożytni wtórujący mu z tła
tenorem Jacka Kaczmarskiego:
Galia coś tam coś tam partes tres
a mieszanie, przyprawianie, smakowanie
po prostu necesse est

lecz najważniejszy jest kindziuk,
nasz rdzenny komendant kindziuk
klaunowskie sztuczki Ronalda McDonalda
nie mają do niego nawet startu

już nam wąs trochę siwy
i czupryna przerzedziała
lecz na fantazji nie zbywa, o nie
jak wtedy, gdy Łysy na strajku
urwał guzik pułkownikowi
z orzełkiem fałszywym bo bez korony
a może to był Długi
bo w każdej grupie chłopaków
musi być Łysy, Długi i Siwy
zbadali to naukowo na dżenderach
lecz my wiedzieliśmy to o lata wcześniej
najpiękniejsze lata

więc jeszcze raz pierwsza brygada
i coś sprośnego o ułanach koniecznie
podczas gdy niestrudzenie na przedzie
maszeruje komendant kindziuk

lecz cóż to? zdradzieckie portugasyny!
gdy negocjowaliśmy terms of business
w sympatycznym kurorcie na słońcu
wyglądali na szczerych numerariuszy
a tu ich robal plamisty
okazuje się nie Bożą krówką
lecz iście polnym koniem
trojańskim relatywizmu

komendant kindziuk w promocji
po 2,69 zł za tackę
podtapiany peklowodą
szprycowany warzylionem
udławiony bulionetką
oddaje ducha w męczarniach
sześćset kilo kindziuka z kilograma świni
w pojemnikach
na stos
na stos

Miłosz Biedrzycki – Dwa wiersze
QR kod: Miłosz Biedrzycki – Dwa wiersze