Czołówka/napisy
Za-fo-te-lo-wa-ni
fotel przy fotelu
kino-foliowanie jaźni
zamglone źrenice
napis start
ekran spływa kropelkami
zapętlonymi w akcji
mózg dryfuje
rozszyfrowuje
oko szybuje w przenikanie
nadaj wszystkiemu sens
nadaj
bo nadal nie rozumiesz
kino-foliowanie
po seansie odparujesz
poezja filmowa
tego słowa co się wytarło
jak stary fotel
cięcie
stop
Projekcja zmrożonego umysłu
O czwartej nad ranem
w Kigali zaśpiewały ptaki
za ekranem okna
szumi lepszy los
u świstaka zaczyna się dzień
karuzela czasu
nie wiadomo co będzie dalej
nie wiadomo czy dalej w ogóle będzie
o czwartej nad ranem
znów zaśpiewają ptaki
ekran okna rozbłyska
fragmenty znajomych filmów
zalewają mózg
ale odlot nie nastąpi
świstak zamyka drzwi
stop-klatka
Nie-słodkie życie
Z gulą w przełyku
ze ściśniętym gardłem
z wiarą
”never give up”
brniesz przez śmietnik półprawd
gorzkie błoto niezrozumienia
przeskakujesz kłody cudzych błędów
zanim zatańczy z nami Czarna Dama
widzisz ją w przelocie z okien tramwaju
jeszcze nie teraz
nieeee…
wrzask grzęźnie w gardle
zimny dreszcz przenika ciało
talerz pełen słodyczy spada ze stołu
przypadkowo
nie skalecz się
przecież i tak jesteś na diecie
Mleczny ząb
Dzieciństwo wyrwane
jak mleczny ząb
z czeluścią w dziąśle
zamiast wspomnień
pusty bar
mleko już wykipiało
plac bez pomników
wywiezione wspomnienia
schabowe z kompotem
– Długo pani stoi?
kolejka wyparowuje przez otwarty sufit
aż do chmur
przylatują nowohuckie gołębie
tańczące ekfrazy
idę po dokładkę życia
Okno na parking
Życie przepływa
przed oknami biblioteki
dryfuje
na statkach samochodów
panta rhei
kłócące się pary
dostawca pizzy na rowerze
pani z pyskatym pieskiem
świat mija niepostrzeżenie
za oknami
z drugiej strony
w szybie odbijają się książki
zapis świata
Bodyguard
Jesteś moim bodyguardem
na straży umysłu
ktoś krzyczy na plaży
O’Neill!
Amerykański dramaturg czy Ryan O’Neal
z „Love Story”?
Wszystko jedno
To tylko kino
i aż …
Przypadek magnesu
Przechodzisz
po moich trajektoriach
zawadzasz o brzeg
niemożliwości
wiedziałam że cię spotkam
przez przypadek
Nostalgicznie
Pomiędzy horyzontem a niebem
kryształki czasu
bursztynowe skrawki
nie wiedzieć czego
Pustka po Kenie Russelu
próbuje nas wessać
ale morze zamyka przestrzeń
ratuje
chłopiec buduje zamek na piasku
dym z papierosa zaśmieca jodowe powietrze
nawet tutaj
Niebo nurkuje w morzu
ukojone drobinami srebra
wieczorny spokój
rozmyty światłem
– Trzeba wierzyć
Sacrifice
Rodziny mew
rozmawiają o końcu świata.
Przysiadły na chwilę,
na wieczność.
Morze połyka ich odbicie,
falochron wbija się w piasek.
Odfruwają i wracają,
świat faluje
intensywnie.
Ostrogi Bałtyku
mocno osadzone na bucie plaży.
Ofiarowany nam został
jedynie ich obraz w lustrze czasu.
Kiedyś odzyskamy sedno.