sprzątanie

ścielenie mycie układanie
pranie prasowanie ścieranie

sprzątała całe życie
a został po niej kurz


testament

dziecku śni się poród
dziecko cierpi po raz pierwszy
przy mlecznej piersi matki
śpij maleńki śpij zanim opowiedzą ci

o Katyniu Wołyniu złej Moskwie
Berlinie obozie Jaworzno i oddziale Łuna
dopóki nie zabiorą cię do Muzeum Auschwitz
Treblinka Lublin (KL)Bełżec Sobibór

śpij maleńki słodko śpij zanim
dorośli dadzą wyraz o krzyżowaniu
gazowaniu kremowaniu wbijaniu na pal
i już na zawsze będziesz musiał żyć
z tysiącem technik zadawania śmierci

będąc jak drzewo okutane drutem kolczastym
które przyjmuje cierpienie bezgłośnie w korę
rośniesz na mlecznej piersi matki ziemi


widoki (nad widoki)

liczą się tylko pociski w statystykach
cyfrowej telewizji masowe egzekucje
ze streamem na żywo w technologii
pay-per-view niech każdy ślini krwią

relacja z międzynarodowej wojny domowej
w Syrii (na ekranie LG QLED) codziennie umiera
tysiąc wyznaczcie cywili cobyśmy w grobach
umieścili ich szczątki wyznaczcie żołnierzy
żeby zginęli z najnowszej moździerzy
z opcją namierzania do sto procent trup

ramówka cywilizacji: o piątej relacja
z wkroczenia wojsk niemieckich do Polski
w południe film katastroficzny
Gruzowanie Aleppo podamy wiarygodne
liczby zmarłych od gazu i głodu

oglądalność wiadomości wyniosła cztery
miliony najbardziej podobały się ukazane
w nich techniki mordu na Wołyniu
ludzie byli wzburzeni jak Coca-Cola
nalana do szklanki (szybko zeszła piana)

ku pasażerskiemu boeingowi 777 leci
pocisk z zestawu rakietowego Buk
trafia w kadłub maszyna rozpryskuje się
jak mydlana bańka ukraińskie dziecko
krzyczy: mamo aniołek do nieba leci
małe oczy ślinią białą krew

298 osób na pokładzie, wszyscy nie żyją.
Ofiar może być więcej?*
konstruktorzy oddychają z ulgą na kolejnych
targach można się chwalić skutecznością broni
liczą się krzyki piski zyski w cyfrowej telewizji
najnowsze reality show Planeta przetrwania
internauci kibicują mordercy

w księdze dziejów planety Ziemia
zimne ognisko i przytulne pogorzelisko
naszych domów śmieje się sobie w twarz
przybrane w wielki nos clowna

*https://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/298-osob-na-pokladzie-wszyscy-nie-zyja-ofiar-moze-byc-wiecej,450976.html


spowiedź poety dwudziestosześcioletniego

na moje urodziny jestem sam
mam dwadzieścia sześć lat
nie uczęszczam do szkoły i kościoła
przez te wszystkie wiosny popełniłem
siedem grzechów głównych złamałem
dziesięć przykazań i dwie kości bliźnich

mam dwadzieścia sześć lat
i wiem że człowiek zdolny jest
rodzić i zabijać jestem ojcem
zabijam muchy i pająki
może tylko dlatego że wokół mnie
nie toczą się wojny

podciągam się dziesięć razy
umiem zrobić sto pompek
chodzę piętnaście tysięcy kroków bez zadyszki
jestem człowiekiem zdrowym ciałem i duchem
zdolnym kochać kobiety o pełnych ustach
twardych piersiach

nie mam nauczyciela ani mistrza
nie szukam
pojmuję skurwysyński świat
przerzucałem gnój i papiery korporacji
doświadczyłem śmierci bliskich
umiem badać duchy
nie każdemu wierzę

przyglądałem się kłodom pod nogami
znam smak soli i goryczy
poznałem wiatr w oczach
tych którzy się śmiali i którzy płakali
płakałem i śmiałem się

jestem dwudziestosześcioletnim mężczyzną
kolejnym pokoleniem konstruktorów
bomby wodorowej

6.10


a kiedy umrze to kto umrze

pisze bóg — Różewicz
pisze o ojcu — Kafka
pisze ironicznie — Mrożek
pisze źle — Wojaczek
pisze o codzienności — Barańczak
a kiedy umrze to kto umrze

(budząc się powtarza
jestem Marek
jestem Kucak)


ostatni wiersz o nadziei

dzisiaj zbudziło się miasto bo nikt w nim nie chciał umrzeć
autobusy i pociągi kursowały według rozkładów jazdy
poczta donosiła listy paczki i donosy przedsiębiorstwa
świadczyły kopalnie dymiły biedni zbierali bogaci kradli

dzisiaj zjadłem bo nie chciałem umrzeć po to samo
napisałem wiersz poszedłem się modlić do tutejszej bazyliki
zobaczyć męczeństwo Boga na wzgórzu Cerekwica
spotkałem ciebie i zakochałem się do końca

dzisiaj twoje piersi wołały mnie jak dzwony
bo nie chciałaś umrzeć zrób mi dziecko a później zostaw
chcę być sama i martwić się o jego przyszłość
chcę dla niego nie dojadać nie dosypiać mieć tu piekło

wieczorem czarnymi rękawami ulic suną karawany
z losami które przegrały na loterii dzisiaj zaśnie miasto
chowając do kieszeni kilka kamyków na szczęście
wciąż pełne nadziei w głosie płaczących niemowląt

Marek Kucak – Sześć wierszy
QR kod: Marek Kucak – Sześć wierszy