ocierając stal o pusty kosmos

tysięczna rakieto wystrzelona w kosmos powiedz: nie jesteś znużona
sklep z zabawkami dla małych dziewczynek
zamknął się wczoraj na głucho
i w ciszy galaktyk jesteś całkiem sama
sama jak wyspa sama jak atrament
dzieł pisanych z intencją zmieniania świata
zawistna wobec polityków i całujących się par
czujesz
dotyk tak intymny i czuły znienacka jakby ktoś bliski chwytał cię pod pachą
i szukał miejsca które zgina cię w pół
zginaj się zginaj aż zginiesz w mych palcach
bestyjko ze stali
zanim się rozpłyniesz
zobacz że to ktoś w tramwaju potrącił cię siatką
a jego stara twarz jest tak nieznajoma
że bardziej się nie da
i w tle jest most Świętokrzyski
i wcale nie jest ci święto
i wcale nie jest ci lekko
a pas startowy odpadków na Wiśle płynie w okolice Marsa
gdzie jest zdecydowanie bezpieczniej
bo groźba pomyłki przypadku z nieprzypadkiem spada do zera
a grzyby atomowe mają wielkość pieczarek
jesteś
sama jak wyspa sama jak atrament
i nie masz zamiaru udawać
że widzisz świat inny niż ten między pikselami uda
w reklamie rajstop bezszwowych naklejonej na szybę
udawać że wiesz kiedy pada zanim Iphone
przestanie czytać twojego kciuka na ekranie
i krople oczu owadów w kolorze RGB
zaczną się w ciebie wpatrywać
zdziwione
coraz intensywniej coraz coraz
teraz
nie poznaje cię nawet oko aparatu do selfie choć tak jesteś podobna do twoich zdjęć na Instagramie
a deszcz od dołu wygląda jak małe druciki
układów niescalonych


i;figenia/i;zaak

dali nam imiona na literę i
spójnik pomiędzy bogiem a ojcem jest zbędny

i

w pewnych językach nabiera sensu bytu
ale tylko oddzielone reszty
a nam nie oddzielono głów od reszty ciała
choć prze;życie
to kropka zmieniona w średnik i ma swój ciężar

kiedy byłam mała jadłam z nim osnówki cisów
pestki są podobno trujące ale osnówka ma smak mdławosłodki i jest śliska
byłam za mała żeby się rumienić

i nawet kiedy opuścili noże to to się dokonało
i gdyby zabili to nie żylibyśmy z tym dalej ciało obok ciała
jego żywe ciało
kroi na sześciany o boku pół centymetra ogórek kiszony
specjalnie do tego przeznaczonym nożem
kroi moje powietrze
na nieoddychalne

twoje imię znaczyło śmiech moje znaczyło siłę
ich śmiech ich siłę

bo przecież my zawsze będziemy
na;leżeć

bo nie da się pominąć
de;kapitacji
o;calenia


faith in strangers

zaczekam niecałkiem pewna z pewną dozą pustki
mogącej wypełnić się tym co nazywają obcym
istnieją schronienia wewnętrzne bardziej podobne bunkrom
niż jaskiniom podwodnym gdzie pomarańczowe ryby
pływają torami wstęg cieniutkie i lekkie
i bardziej niż studniom w które pada brzęk monety

gdzieś we mnie w środku jest głucho i sino
a duch martwych zwierząt jest zbrojeniem tych ścian
choć kiedy podszedłeś sądziłeś że to drewno
i że zbudujesz stół

a ja jestem ulepiona z betonu jak miasto
w którym jedynie w tych kilka dni letnich
nie czuć nieugięcia chodników

a ty

odejdź stąd przemieniony bezpański albo stań bez ruchu
jak ja stoję

bez celu

Katarzyna Szaulińska – Trzy wiersze
QR kod: Katarzyna Szaulińska – Trzy wiersze