robert tekieli rozmienia się na drobne

zło
to


targowa, ząbkowska

mienią się gołębiom podgardla
kiedy drepczą po przystankach
tramwajowych czekając na 26 lub 7
w tych purpurach odbija się bruk


dym

ciało rozwiewa się
we wszystkich nieukończonych
kierunkach
kiedy dmuchnąć pod stopy


***

I wtedy ona powiedziała,
że właśnie tak wygląda Rwanda.

Ale to było już trzysta dni temu
i rude okruchy chmur z tamtego

nieba zdążyły chyba obeschnąć a
niebo ścięło się na kość, rumianą,

zdrową. Na moich oczach historia
pogodnie obumiera we wspomnienie.


Szarańcza

te chmury
krążące nad warszawą
one w taki żar
wyglądają jak zbawienie

3.8.18


***

małe dziewczynki nie wierzą mediom
i na zetpetach z radością upiekłyby
szarlotkę dla putina ale cały czas
embargo na polskie jest jabłka


***

Lubię czyścić blaty i poproszę, żeby się
ten blat nie kończył.
Długo trwa jak oduczam się pytać
dlaczego i po co.


***

Wieczorem pływałem w Wysokim
a woda była czarna i gęsta jak ropa.
Wcale nie bałem się płomienia, który
sunął od słońca, ufnością obdarzałem
zanurzenia. Szczupaki takie spokojne.
Każdy oddech mógł być tym pierwszym.

Supienie, 3.9.18


Zsypy

Pamiętasz zsypy? Pamiętasz je po
zmroku? Dźwięk jak szaber wołowiny albo
metalowych części z huty.
Były tylko w wyższych blokach. Wysokie
sny.

Z mojego trzypiętrowego wychodziłem za
każdym razem, potem biegiem przez
podwórko, żeby jak najszybciej być z powrotem.
Bo wysokie czy niskie, bloki nie mają
cierpliwości do kwilących.


Erotyk 3

już po wszystkim cisza
jest przejmująca
znamiona nabrzmiały
na twojej ciepłej skórze
i patrzę na nie niecierpliwie
jak na jeżyny
czarne od słońca


***

na drugiej randce
zajęło mi to 25 minut
opowiedziałem ci swoje życie
teraz mnie kochaj

Andrzej Woźniak – Wiersze
QR kod: Andrzej Woźniak – Wiersze