Od kilku lat mieszkasz w Europie. Dlaczego zdecydowałeś się na stałe wyjechać z Japonii?
Najzwyczajniej w świecie znudziłem się. Mieszkałem w Japonii ponad czterdzieści pięć lat. Często przemieszczałem się po całym kraju, jednak nigdzie na dłużej nie zagrzałem miejsca. Postanowiłem więc wyjechać. I tyle.
Miałeś jakiś konkretny powód, konkretny cel, czy raczej poniosła cię fantazja?
Od roku mieszkam w Berlinie. Wcześniej przez siedem lat mieszkałem we Wiedniu. Miałem wiele powodów, aby wyjechać z Japonii. Jednym z nich jest moje dziecko, które ma problemy z rozwojem. W Japonii nie mogliśmy liczyć na pomoc. Poza tym lubię z rodziną, co jakiś czas, zmieniać miejsce zamieszkania. Wiedeń był dobrym punktem zaczepienia na początek. Mam tam wielu przyjaciół. Tamtejsza scena muzyczna trzyma poziom, lecz nie jest już tak inspirująca, jak kiedyś. Coraz mniej młodych ludzi pojawia się na koncertach, dlatego też scena berlińska wydała mi się o wiele bardziej atrakcyjna i to właśnie zadecydowało, że postanowiłem się przenieść. Myślałem też o tym, aby przeprowadzić się do Polski, ale niestety, nie jest łatwo nauczyć się języka polskiego.
Podobno przywozisz z Japonii spore zapasy makaronu i ryżu. To kwestia smaku czy sentymentu?
Za każdym razem, kiedy wracam z Japonii, przywożę duże zapasy tamtejszych produktów. Oczywiście, można w Berlinie kupić japońskie jedzenie, ale nie jest ono tak dobre jak w Japonii. To bardzo typowe produkty, lecz ja i moja rodzina wolimy bardziej organiczne jedzenie. Jednak od dwóch lat, od katastrofy w Fukishimie, nie przywożę już jedzenia. To zbyt ryzykowne.
Zapewne przez długi jeszcze czas będziemy odczuwać skutki tej tragedii. Nie zważając na to rząd Japonii pracuje nad nową, długoterminową strategią energetyczną, która przewiduje dalsze wykorzystywanie elektrowni atomowych pomimo katastrofy w Fukushimie. Czy warto w obecnej sytuacji dalej inwestować w energię jądrową?
Położenie geograficzne Japonii nie przemawia za tworzeniem nowych elektrowni atomowych. To kraj nawiedzany przez częste trzęsienia ziemi i tsunami. Takie elektrownie potrzebują wody do chłodzenia reaktorów i są najczęściej umiejscawiane na wybrzeżach. To co wydarzyło się dwa lata temu podczas tsunami pokazuje, że nie możemy już wrócić do tego, co było kiedyś. Powinniśmy wynieść z tego naukę. Po tych wydarzeniach mnóstwo ludzi opuściło Tokio i wschodnie wybrzeże – przenieśli się na Zachód. Niestety, ta ilość nadal nie jest duża w porównaniu z tymi, którzy zostali. Nie wszyscy są w stanie przeprowadzić się, bo jak opuszczą swoje miejsce zamieszkania, to stracą pracę. Są skazani na to, aby zostać w tym miejscu. Myślę, że to rząd powinien o nich zadbać. Uważam, że Fukushima musi zostać zamknięta, a ludziom pracującym w niej rząd powinien zapewnić pracę w innym miejscu. Jest to jakieś wyjście, ale rząd ciągle chce utrzymać elektrownię. Poza tym starsi ludzie nie chcą się wyprowadzać z tego regionu, chcą umrzeć w swoich domach, ale młodzi, szczególnie dzieci powinny zostać przeniesione. Odbyło się wiele protestów miejscowej ludności. Manifestowano również w innych częściach kraju, lecz nic się nie zmieniło. W telewizji i radiu, które są kontrolowane przez rząd, podawano zakłamane liczby protestantów. Lubię Japonię i Japończyków, ale nie lubię japońskiego rządu. Mieszkając poza granicami Japonii patrzę na nią z dystansem. Z uwagi na moją pracę odwiedzam Japonię średnio co dwa miesiące. Przestałem już mówić, co myślę o Japonii będąc tam na miejscu, bo przekonałem się, że to powoduje same problemy. Za każdym razem, gdy wyrażałem swoje zdanie ludzie mówili mi, że nie mam prawa krytykować tego kraju, bo już w nim nie mieszkam. To smutne, ale rozumiem, że oni się tylko bronią. Powtarzam moim znajomym, że powinni przenieść się na zachodnie wybrzeże, bo wschodnie nie jest bezpieczne, ale nie mogę za nich decydować.
Dwukrotnie brałeś udział w TOKUSHIMA LED ART FESTIVAL. W jaki sposób sztuka może wpływać na harmonię nowoczesnej technologii z naturą?
Technologia LED jest ciągle dosyć nowa. Tokushima to bardzo znane miejsce, gdzie mieści się fabryka produkująca oświetlenie LED. To był jeden z powodów, dla których miasto rozpoczęło ten projekt. Mój znajomy pracuje przy produkcji oświetlenia LED i dwa lata temu zaproponował mi udział w tym projekcie. Pojechaliśmy do dużego parku, wybraliśmy wielkie drzewo i nałożyliśmy na jego koronę wielką aureolę z lamp LED. Drzewo wyglądało jak anioł. Efekt był świetny. Natura i światło. Samo światło LED jest bardzo sztuczne, nie tak naturalne jak zwykłe światło, ale jest bardzo organiczne. Jego jakość jest zupełnie inna.
Oświetlenie LED pozwala zmniejszyć zużycie energii do 85%, a co za tym idzie, umożliwia ograniczenie emisji gazów cieplarnianych. Zastanawiające jest również, dlaczego nie wykorzystuje się na szerszą skalę energii słonecznej, która jest o wiele tańsza o tej pozyskiwanej z paliw kopalnych.
Zdecydowanie powinniśmy jej używać. W latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia rozpoczęto tworzenie systemów pozwalających na wykorzystanie energii słonecznej w Japonii. Jednak z czasem zaprzestano ich rozwijania i zamieniono energię słoneczną na energię atomową. Oczywiście chodziło o pieniądze. Nienawidzę tego. Sami Japończycy wierzą w energię słoneczną, ale ten bezmyślny rząd jest za energią atomową. Jestem bardzo rozczarowany, tak jak większość ludzi. To bardzo przykre.
Obecne pokolenie, łamiąc stare zasady, chce żyć i myśleć na prywatny rachunek. Dla młodych Japończyków priorytetem nie jest dzisiaj założenie rodziny. Kobiety skoncentrowane są na karierze zawodowej, mężczyźni natomiast dążą do niezależności. Konsekwencją tego jest powiększający się niż demograficzny.
Tak naprawdę przyczyn pogłębiającego się niżu próżno szukać w ostatnim stuleciu. Stoi za tym cała nasza historia. Podam pierwszy z brzegu przykład, jaki przychodzi mi teraz do głowy: na Święta Bożego Narodzenia ludzie w Europie spotykają się z rodzinami, natomiast w Japonii nigdy się tego nie praktykuje. Ludzie wolą spotkać się z przyjaciółmi niż spędzić ten czas na łonie rodziny. Rodzina jest ważna, ale przyjaciele i znajomi są jeszcze ważniejsi. Młodzi ludzie rozdzielają te dwa światy w dosyć jasny sposób. Nie możesz wybrać rodziny, ale za to możesz wybrać sobie przyjaciół. Chyba że masz męża lub żonę. Wtedy istnieje duże prawdopodobieństwo, że zostaniesz na święta z najbliższymi ci osobami. Jednak coraz mniej ludzi decyduje się na małżeństwo, co ściśle wiąże się z powiększającym niżem demograficznym.
Dlaczego tak się dzieje?
Może zabrzmi to głupio, ale uważam, że w Japonii jest za dużo ludzi, jak na tak małe państwo. Oczywiście sytuacja na wsi wygląda zupełnie inaczej. Teraz jednak rozmawiamy o ludziach żyjących w mieście. Na wsi małżeństwa zawierane są bardzo wcześnie, a co za tym idzie, przeważają tam rodziny wielodzietne. Inni przeprowadzają się do miasta, aby tam rozpocząć nowe życie. Ale to niewiele zmienia. Kwestia, kto będzie pracował na ten system, wciąż pozostaje otwarta.
Dziękujemy za rozmowę.
Wrocław, 15.12.2012