Pojechać do Lwowa?

Adamowi Zagajewskiemu
Pojechać do Lwowa? Przekazać w darze opatrunki i leki.
Ofiarować pomoc. Bać się o siebie, o bagaż
O samochód. Słuchać płaczu, pocieszać, prosić o otwarcie
Cmentarza i granic. W drodze powrotnej koniecznie
Zatankować paliwo.


Ceremoniał czytania wiersza

W synagodze wiersza
Widziałem wieszcza, kapłanów i wiernych.
Powtarzali za Talmudem i Torą
Obrzezane słowa. Odprawiali
Dawny obrządek czytania.
Nie wiem nad czym pochylali się bardziej:
nad światłem czy sobą ? Ale ich Arka Przymierza
Była już nie z tego świata. Ten świat
Potrzebował bardziej, kolejnego zamachu,
I kolejnego show, i kamer i krwi, i skoku ciśnienia,
I skoku akcji, obniżki cen, taniej rozrywki, generowania
Zysków, rozwiązania palących konfliktów,
Kolejnej nowej fali błyskotliwych poetów
Z językiem na czasie i z językiem na czacie.


Zbyszek Joachimiak, albo jego wydawca

Zbyszek Joachimiak, albo jego wydawca. A może Antek
Pawlak lub Adzik Zawistowski, na pewno nie Ania Janko
czy Maciek Cisło, wątpliwe, by Piotr Bratkowski,
krótko mówiąc: Ktoś.
Przysłał mi tom wierszy,
którego nie mogłem się spodziewać,
któremu wciąż podejrzliwie się przyglądam,
który stoi na półce od wielu miesięcy,
który zachwyca i zaskakuje,
z którym zasypiam,
o którym myślę:

Kto ?


Sen

Jak płaszcz ubrałem ciało innego mężczyzny.

Piękne dłonie o długich smukłych palcach
Były moje.

Odsłonięty smagły tors i słony wiatr we włosach
Były moje.

Dżinsy mokre od bryzy i stopy w piasku
Były moje.

Otulałem sobą Twoje ramiona i plecy,
Otulałem sobą Twój kark i pachnącą szyję,
Otulałem sobą Twoje piersi i uda,
Otulałem sobą.

Pomiędzy naszymi ustami krzyczała mewa,
Pomiędzy naszymi ustami milczał świat,
Pomiędzy naszymi ustami drżało morze.
Pomiędzy.

Byliśmy tylko śladami na piasku,

Zmywała nas fala za falą,
Zmywały nas chwile.


Wiatrołomy

Pamięci Michała Fostowicza
Otwierał się świt,
Otwierał się świat.

Z mgieł i mroku
Schodziły do nas
Góry.

Wyłaniały się

Nasze zbocza,
Nasze ścieżki
I wiatrołomy.

Szliśmy ponad

Choć pod stopami
Żleby i przepaście.

Szliśmy ponad.

Choć obrywały się
Nawisy i kamienie.

Szliśmy ponad lasem,
Szliśmy ponad czasem.

Robert Gawłowski – Pięć wierszy
QR kod: Robert Gawłowski – Pięć wierszy