Prawdziwa wiara

wierzę w przyszłość –
na pohybel życiu!

Przysięgam wierność
koniczynie!

(Wykoleicie się,
ale ja nie rozkręcę szyn)


Taki bój

Codziennie po tych samych schodach.
Tą samą drogą.
Do góry. W dół.
Przed dom.
Czasem zjem poziomkę.
Rozdepczę ślimaka mimowolnie.
Codzienna monotonia.
Cykliczny życia cud.
Walka we mnie.
O niepokój.
Na zewnątrz walka o harmonię.


Milczenie

Krzyk dzwonów zamęczonych na śmierć
karmi psy, które wciąż szczekają
w psychofizycznej obojętności.

Słowo jest kłamstwem pierwszym,
bowiem bezkarnie skradło ciszę,
przechadzającą się po świętym
ogrodzie.

Każdy symbol to zło.
Grzech obraca w palcach piękną
formę, która nie percypuje swej
brzydoty.

Słowo jest jak tratwa pływająca
po niezmierzonym oceanie.
Chwytają się jej naiwni,
byleby nie utonąć w milczeniu.


Nastał

czas życia manifestującego
zachwyt nad zacietrzewieniem.

Czas ludzki jest czasem pogardy.

Nonszalancja i patetyczny uśmiech
zostały z odrazą przyjęte
za obowiązujące normy.

Miłować = dotykać

Dotknięty do żywego
przeklina kochającego.

Nie widzę.
Nienawidzę.


Nie widzę – nienawidzę

nasi przodkowie mieli w sobie dużo schludności,
zostawiając w języku bagaż mądrościowych
doświadczeń. Bezpretensjonalna i godna
podziwu etymologia.

Dobro zmierza przez ciemność.
Nie zna swej istoty. Odkrywa się
w nim <inny>.
Mroczny, niepoznany, jednak tajemniczy.

Nie widzę – nienawidzę.

Nie odchodź, w piecu ciasto.
Mam ci tyle do powiedzenia.
Być może nie będą to dobre nowiny,
lecz zobacz – widzę ciebie
na skraju ludzkiej udręki.

Wolność jest tylko sztuką cierpienia.

Jerzy Kaśków – Pięć wierszy
QR kod: Jerzy Kaśków – Pięć wierszy