Wszystkie siły duchowe ruszyły na miejsce tańca

Potoki ludzi
pieszych, walczących i głodujących, zardzewiałe puszki
na poboczu drogi.

Chmury wirujące i wznoszące się spiralnie w niebo,
waleczni mężczyźni z kosami.

Dzikie stworzenia prześlizgujące sie po miastach –
duchy i zjawy –
puma, orzeł, grizlly, kojot, koliber
inteligencja
zarządzanie   destrukcje   instrukcje; nasze
jest to wszystko
jak przenikająca muzyka;
śpiewy wypełniające nieboskłon.

Ziemia dźwigająca się z posad i lecąca jak miliony ptaków
w bramy świtu.

Wzgórza unoszące się i opadające jak linia muzyki, długie
płaskowyże i pustynie
niby powoli cichnąca kantata.

Niedościgłe stworzenia, zielonkawe stwory,   wszystkie
żyjątka  – wszystkie osoby;
stworzenia dwunożne
z ich lśniącą gładką skóra i włochatymi kępkami.

Razem pijące czysta wodę
razem w obrotach i tańcu
mówiące po raz pierwszy,
nowe słowa do

Powietrza, ognia,  wody i
Ziemi,     na której teraz
jest nasze miejsce tańca.


Wyższa wiedza

Spędzam życie na jej poszukiwaniu
Jak robak drążący ziemię
Albo sokół. Chwytam jakieś nici,
Zarysy teorii
Gubiąc się w domysłach, dokąd prowadzi droga.
Lao-Tsy powiedział:
Zapomnieć co się wie, jest najlepsze.
Właśnie tak chcę:

Zobaczyć ją przed sobą.
Jasno, Wyraźnie aż do tego miejsca
Gdzie znika

Powracając znowu do głowy
Wciąż tym samym torem.
A inne barwnie oznaczone ścieżki
PUSTE.
Wolno nam iść dokąd chcemy.


Chion-In
świątynia czystej ziemi

rozgrzany błękit
potężne hałdy
gołębie trzepoczące skrzydłami w cieniu okapów
rozbrzmiewające dzwonki, modlitewne kołatki, pieśń
złoto, drewno, kadzidło
zagajnik pozostał w tyle –
tu przystaję
na granitowym schodku
by wyczyścić buty i zjeść śliwkę.


Co powinieneś poznać chcąc być poetą

wszystko co zdołasz o zwierzętach i osobach
nazwy drzew, kwiatów i krzewów
imiona gwiazd, ruchomych planet i księżyca

sześć swoich zmysłów z doskonałym, czujnym umysłem

przynajmniej jeden rodzaj tradycyjnej magii:
wróżbiarstwo, astrologię, Księgę Przemian, tarot;

sny.
iluzoryczność diabłów i złudny blask bogów;

całuj diabła w dupę i zakosztuj gówna;
pieprzyć  jego rogatego, krzywego kutasa
piedrolić stare wiedźmy,
wszystkie niebieskie anioły
perfumowane i pozłacane panienki –

wtedy kochaj ludzi : żony, mężów i przyjaciół.

dziecięce gry, komiksy, gumy do żucia,
cudactwa telewizji i reklamy.

pracę, długie godziny jałowej otępiającej pracy
pożerającej cię i akceptowanej
życie z kimś i wreszcie miłość, wyczerpanie
pożądanie i odpoczynek

szaloną wolność tańca,   ekstazę
ciszę samotnej iluminacji,   enstazę
realne zagrożenie, oszustwa.   krawędź śmierci.


przełożył Mirosław Drabczyk

Gary Snyder – Cztery wiersze w tłumaczeniu Mirosława Drabczyka
QR kod: Gary Snyder – Cztery wiersze w tłumaczeniu Mirosława Drabczyka