Łagodna i czuła

Czy jestem dobrym człowiekiem? A czy życie to jebany film Zanussiego?
Czy przemierzyłeś już całą łachę chrzęszczącego piachu w sobie? Czy może na dobre przywiązałeś się do masztu, kruchego jak zapałeczka? O co pyta mądra sowa? A o co pytasz sam siebie, gdy zstępujesz w czeluść klubu die Eule?: za tobą łagodna ciemność letniej nocy w Westfalii, przed tobą czuła ciemność nocy roztańczonej.
Dzyń-dzyń, to dzwoni szkło, hu-hu, to pohukuje puchacz zwyczajny, prawdopodobnie największa sowa świata.


W domu i na dworze

Pod lupę wziąć rzeczowość świata i śmiać się do rozpuku;
chwytać książkę, gryf, kant stołu –
rzeczowość rzeczy trzyma cię przy życiu,
choć rzeczy tego świata ciągną w inne światy.

Chwytać książkę, gryf, kant stołu,
uwijać się przy krosnach.
Gdy tutejsze rzeczy prą w niedorzeczne światy,
pająk namiętnie rozsnuwa sieć.

Uwijać się przy krosnach,
jak gdybyś mielił mięso na życzenie.
Gdy pająk dzielnie snuje sieć,
ktoś w maszynowni windy krząta się przy linach.

Jak gdyby mielił mięso na życzenie,
klaustrofobiczny krótkowidz tkwi w windzie między piętrami,
bo ktoś majstrował przy kole linowym.
Ślepe patogeny stają znów przy sterze.

Klaustrofobiczny krótkowidz tkwi między piętrami,
jego strach i apatia są jak dom i dym.
Bezbłędne patogeny stają znów przy sterze,
języczek pąsowieje jak na słynnej okładce.

Rzecz staje blisko rzeczy jak przy domu dym,
rzeczowość świata odsuwa cię od życia.
Języczek spąsowiał jak na okładce płyty:
wziąć drania pod lupę, śmiać się do utraty tchu.


***

Pojechać do wód, do Lubeki, Kilonii, Travemünde, Kitzbühel; odwiedzić Ibbenbüren, Gronau, Borken, Krefeld, Coesfeld, Bielefeld, Gütersloh, Greven, Harsewinkel, Warendorf.
Szczotkować zęby (i skrobać język), koniecznie zmienić szampon (odstawić wina z lidla?), odkamieniać czajnik, zmiękczać wodę, tańczyć w metrum na 3/4, 4/4 i 5/4 (mieć dwie i pół nogi?), słuchać płyt na 33, 45 i 77 obrotów, i nie spać, nie spać, nie spać.
I jeszcze: mieć drobne na samoobsługowe xero (byle nie dwuzłotówki z Niemenem lub Strzemińskim), wodę, szatnię, bilety. I jeszcze, i jeszcze, i dalej, do upadłego, jak w powieści:
Polubiła myśl, że Dick tam czeka – jak Grant w Galenie – na stosowny moment, by zrobić karierę. Ostatnia wiadomość nosiła stempel Hornell, miejscowości w stanie Nowy Jork, maleńkiej i dość odległej od Genewy; tak czy inaczej, Dick niemal na pewno mieszka w tych okolicach, w tym lub innym miasteczku.*

* Fragment powieści Czuła jest noc Francisa Scotta Fitzgeralda podaję w przekładzie Wojsława Brydaka.


Hilary & Co.

Kim byłeś od początku, dowiesz się w finale
więc zachowaj spokój, nie upadaj na duchu
(choć jeśli finał wytną, nie dowiesz się wcale):

wprawiasz się jak harfistka ogrywająca skale
(dźwięk harfy cię otula jak kontener puchu).
Kim byłeś od początku, dowiesz się w finale.

Cierpliwy jak kropelka, co drąży ścieżkę w skale
nieustępliwy jak człowiek, co wierci dziurę w brzuchu.
A jeśli finał wytną i nie dowiesz się wcale

co podadzą na deser, co mieszczą inne sale?
Mówią, że trzeba czuwać, mieć świat na podsłuchu.
Kim byłeś od początku, dowiesz się w finale

lub z sequelu słuchowiska na trzecim kanale.
Po emisji nawet nie drgnie dłoń z brzytwą przy uchu
udasz, że się nie dziwisz wcale a wcale.

Lecz program zdjęli? Ciskasz brzytwę, jesteś w szale
jak ekspert-kameleon zastygasz w bezruchu.
Kim byłeś od początku dowiesz się w finale
a jeśli finał wytną, nie dowiesz się wcale.

Adam Zdrodowski – Cztery wiersze
QR kod: Adam Zdrodowski – Cztery wiersze