Osoby:

Kobieta
Alter ego Kobiety
Doktor 
Alter ego Doktora 
Kot 

                              

AKT I
SCENA I

Cały pokój jest w kolorze tęczy. Po prawej stronie stoi szpitalne łóżko, w którym leży młoda kobieta. Po pokoju kręci się kot ludzkich rozmiarów maści różowej. O ścianę oparte jest duże lustro. W rogu pokoju stoi różowa palma, wózek inwalidzki, posłanie dla kota i wieszak na ubrania, na którym wisi kaftan bezpieczeństwa koloru tęczy.

KOBIETA: Wtulona w jego ramiona… (czyta książkę.)   

ALTER EGO KOBIETY: Znowu czytasz te romansidła. (siedzi na łóżku i ogląda własne paznokcie u dłoni.)

KOBIETA: Mylisz się.(nie odrywa wzroku od czytania.)

ALTER EGO KOBIETY: Słyszę, co czytasz.

KOBIETA: Doprawdy?!

ALTER EGO KOBIETY:  Wszystko wiem o tobie. Przecież jesteśmy jednością.

KOBIETA: Co na przykład ?

ALTER EGO KOBIETY: To, że go pragniesz.

KOBIETA: Kogo?

ALTER EGO KOBIETY: Przestań grać przede mną. Widziałam jego zdjęcie, które chowasz pod poduszką.

KOBIETA: Jesteś bezczelna!! Nie grzebie się w nie swoich rzeczach.

ALTER EGO KOBIETY: Przestań. Twoje rzeczy są także moimi. Myślisz, że on nas zechce?

KOBIETA : Kocham go!!! ( zerka na jego zdjęcie.)

ALTER EGO KOBIETY: Jesteś tylko jego pacjentką, w dodatku wariatką. Spójrz na siebie!

KOBIETA:Nie muszę tego słuchać!! (przegląda się w lustrze. Poprawia fryzurę.)

ALTER EGO KOBIETY:  Rozmawiasz sama ze sobą, w dodatku utrzymujesz, że jesteś zdrowa i masz nadzieję, że stąd wyjdziesz. Nie wspomnę o tym różowym wielkim kocie, którego sobie uroiłaś. 

KOBIETA: Jesteś po prostu zazdrosna! 

ALTER EGO KOBIETY: Nie bądź śmieszna. (śmieje się w głos.) 

KOBIETA: Zamknij się!!! (tupie nogami.) 

ALTER EGO KOBIETY: Moja droga, po co te nerwy. Szkodzą na urodę.

KOBIETA: Nie myślę teraz o takich błahych sprawach. (przegląda się w lustrze. Poprawia fryzurę.)

ALTER EGO KOBIETY: Niestety czuję, że ta rozmowa nie ma sensu. Sama sobie zaprzeczasz.

KOBIETA: Tak czy owak, muszę się zebrać.

ALTER EGO KOBIETY: Tylko do czego ? Przecież nie umiesz ułożyć sobie życia. Zresztą jesteś w szlafroku szpitalnym.

KOBIETA: Bzdura!!! To jest moja nowa sukienka.(obraca się dookoła siebie. Przegląda się w lustrze.)

ALTER EGO KOBIETY: Żenujący widok.

KOBIETA: Zazdrość to ludzka cecha. Wybaczam ci.

ALTER EGO KOBIETY: Czego niby ci zazdroszczę?

KOBIETA: Wszystkiego.

ALTER EGO KOBIETY: Jesteś śmieszna.

KOBIETA: Powtarzasz się.

ALTER EGO KOBIETY: Pewnie to też mi wybaczysz?

KOBIETA: Oczywiście, bo jestem miłosierna.

ALTER EGO KOBIETY: O! Wielmożna pani jest miłosierna!

KOBIETA: A co, mam gest.

ALTER EGO KOBIETY: Co ty robisz?!

KOBIETA: Jak co? Głaszczę kotka. (głaszcze powietrze.)

ALTER EGO KOBIETY: Tu nie ma żadnego kota! To twoja chora wyobraźnia.

KOBIETA: Jak nie ma?! Jak jest!

ALTER EGO KOBIETY: Przestań!!!

KOBIETA: Nie przestanę! Sprawia mu to ogromną przyjemność. Jeszcze sobie pomrukuje. Mój piękny.

ALTER EGO KOBIETY: Ty chora kobieto!!! Ty schizofreniczko!!!

KOBIETA: Nie rozmawiam z tobą! (głaszcze powietrze.) Jestem senna.

ALTER EGO KOBIETY: Nie musisz, to ty mnie stworzyłaś. (szepcze jej do ucha.)

                       Zapada zupełna cisza. Kobieta kładzie się i zasypia.

SCENA II

    Do drzwi ktoś puka. Kobieta budzi się i siada na łóżku. Poprawia swój wygląd. Po chwili zastanowienia. Kobieta mówi, proszę wejść. Do pokoju wchodzi mężczyzna w średnim wieku, ubrany w biały kitel w ręku trzyma kartę choroby.

DOKTOR: Dzień dobry. (patrzy kobiecie głęboko w oczy.) 

KOBIETA:  Dzień dobry. (jest uśmiechnięta. Podnosi się z łóżka, ponownie siada. Jest wyraźnie zmieszana.) 

DOKTOR: Jak moja pacjentka się czuje? (siada w wózku inwalidzkim.) 

KOBIETA: Bardzo dobrze! 

DOKTOR: Czyli jest poprawa. No…no…no..cieszy mnie to ogromnie!(uśmiecha się. Coś notuje.) 

KOBIETA: Mnie też. Doktor sam widzi. 

DOKTOR: Co niby widzę? 

KOBIETA: No…poprawę! 

DOKTOR: A…a…tak…tak..! No dobrze. 

KOBIETA: Co dobrze?! 

DOKTOR: Tak się mówi. Chcę pani zadać kilka pytań. 

KOBIETA: Po co?! 

DOKTOR: No…odnośnie pani zdrowia. 

KOBIETA: Przecież jest ze mną już dobrze! (poprawia fryzurę i szlafrok.) 

DOKTOR: To zaraz sprawdzimy. 

ALTER EGO KOBIETY: Uważaj, żeby nas nie zdemaskował. (siedzi obok kobiety.) 

DOKTOR: Pani coś mówiła?( spogląda podejrzliwie na kobietę) 

KOBIETA: Nie. Doktorowi się zdawało.( jest podenerwowana.)

DOKTOR: No…może i zdawało. 

KOBIETA: W co doktor tak się wczytuje?

DOKTOR: W kartę choroby. Z tej magicznej karty o pani wszystko wiem.(uśmiecha się.)

ALTER EGO KOBIETY: Ciekawe, a nie wie o moim istnieniu i o istnieniu tego zapchlonego różowego kota. Pseudo doktór się znalazł.  

KOBIETA: On nie jest zapchlony!!!

DOKTOR: Pani coś znowu mówiła?(spogląda podejrzliwie na kobietę. Coś notuje.) 

KOBIETA: Nie. Doktorowi się znowu zdawało.(machnęła ręką w stronę swojego alter ego.)

DOKTOR: Może ma pani rację. Ostatnio słyszę głosy. (podpuszcza kobietę.) 

KOBIETA: O! To tak jak i…. 

ALTER EGO KOBIETY: Przestań głupia, bo się wygadasz!!!(zasłoniła kobiecie dłonią usta.)

DOKTOR: Co pani chciała powiedzieć? Proszę dokończyć!(spojrzał podejrzliwie na kobietę. Zaczął coś notować.)

KOBIETA: Właściwie to doktor mi się śnił.( uśmiecha się.) 

DOKTOR: O! A może pani przybliżyć mi ten sen.(wyraźnie ożywia się) 

KOBIETA: Wolałabym nie.(ukrywa wzrok.)

DOKTOR: Jest pani bardzo tajemnicza.(coś notuje.) 

KOBIETA: Czy ja wiem.(patrzy w podłogę.)

DOKTOR: No…słucham. Jestem bardzo ciekawy! 

KOBIETA: Wstydzę się.

DOKTOR: Dlaczego? 

KOBIETA: Bo to sen…. erotyczny. (ukrywa wzrok.)

DOKTOR: O! Może jakieś szczegóły. 

ALTER EGO KOBIETY: Jaki doktór ciekawy! Jak każdy facet. 

KOBIETA: No, nie wiem.

DOKTOR: Czy to dzieje się tylko we śnie czy też na jawie? 

KOBIETA: Mhm….(zastanawia się co odpowiedzieć.) 

ALTER EGO KOBIETY: Uważaj co mówisz!!! 

KOBIETA: Nie wiem.

DOKTOR:  Czy jest jeszcze coś więcej?(rzucił wymowne spojrzenie)

KOBIETA: Nie rozumiem?

ALTER EGO KOBIETY: Głupota!

KOBIETA: Zamknij się!!!

DOKTOR: Kto ma się zamknąć?! (coś notuje.)

KOBIETA: Nie… nikt. To do siebie.

DOKTOR: Aha…rozumiem. Mhm…(coś notuje.)

ALTER EGO KOBIETY: Już po tobie. Nie wyjdziesz stąd! (machnęła ręką.)

KOBIETA: (płacze)

DOKTOR: Dlaczego pani płacze?(podaje kobiecie chusteczkę.)

KOBIETA: Dziękuję.(wyciera nos. Głaszcze kota.)

DOKTOR: Co pani robi?

KOBIETA: Nic! (chowa ręce za siebie.)

DOKTOR: Przecież widziałem!

KOBIETA: Nic!

DOKTOR: Przeciwnie. Głaskała pani coś. Co to było?

KOBIETA: Nic!

DOKTOR: W takim razie nie naciskam. (kątem oka zerka na kobietę.)

KOBIETA: No dobrze. Powiem doktorowi. Mam kotka.

ALTER EGO KOBIETY: Chyba kocura. Wielkiego tłustego różowego kocura.

KOBIETA: Wcale nie!

DOKTOR: Co wcale nie?

KOBIETA: To nie do doktora.

ALTER EGO KOBIETY: Już po tobie. (machnęła ręką.)

DOKTOR: Co robi ten kot?

KOBIETA: Różne rzeczy. Teraz tańczy i śpiewa.

DOKTOR: O! A co śpiewa?

KOBIETA: Kochaj ją jak wariat.

ALTER EGO KOBIETY:  Z minuty na minutę akcja nabiera dramatyzmu.

DOKTOR: Ciekawe. (coś notuje.)      

                     Kot w wyobraźni kobiety naprawdę tańczy i śpiewa – kochaj ją jak wariat.

ALTER EGO KOBIETY: Niech doktór przegryzie to czymś mocniejszym.(mówi ironicznie.)

KOBIETA: Zamknij się w końcu!!!(wybucha.)

DOKTOR: Ma pani już dosyć śpiewu tego kota? Może fałszuje.

ALTER EGO KOBIETY: I to jeszcze jak, to beztalencie! A tancerz z niego jak z pana doktór.

KOBIETA: Nie!

DOKTOR: To dlaczego pani krzyknęła?

KOBIETA: Ja doktora kocham!!!

DOKTOR: O! Ale nadal nie rozumiem, kto ma się zamknąć.

KOBIETA: Tak mi się wymsknęło.

DOKTOR: To, że pani mnie kocha czy to, że pani krzyknęła?

KOBIETA: Nie wiem już sama. Jestem zmęczona.

DOKTOR: A co się dzieje? Proszę mi powiedzieć. (śledzi gesty kobiety.)

ALTER EGO KOBIETY: Tylko mu wszystkiego nie mów!

KOBIETA: Stałam się bardzo nerwowa.

DOKTOR: Właśnie widać. Musi pani się wyluzować, odetchnąć. My pani pomożemy.

ALTER EGO KOBIETY: O!….jaki z niego luzak. Akcja nabiera rozpędu.

DOKTOR: Podam pani tabletki na uspokojenie.

ALTER EGO KOBIETY: Doktór chce cię uśpić i wykorzystać. Ewidentnie widać, że cię pragnie. 

KOBIETA: Tak myślisz? (szepcze. Jest wyraźnie pobudzona.)

ALTER EGO KOBIETY:  Bezsprzecznie!! Ciekawe jaki jest w łóżku. (zakłada nogę na nogę.) 

KOBIETA: Czy doktor mnie pragnie?

DOKTOR: Co za pytanie. (przełyka ślinę. Zmienia temat.) A co z kotem? (rozgląda się dookoła siebie.) 

KOBIETA: Z jakim kotem?

DOKTOR: Pani kotem! 

KOBIETA: A tym kotem! On cały czas tańczy i śpiewa – kochaj ją jak wariat. 

DOKTOR: No tak….. Po co pytałem.

     Kot rzeczywiście tańczy i śpiewa – kochaj ją jak wariat. Co parę minut robi sobie przerwę na odpoczynek.

 ALTER EGO KOBIETY: Ten kot doprowadza mnie do szału A…psik…beztalencie. (tupnęła nogą. Kot położył się w swoim legowisku.) 

KOBIETA: Przestraszyłaś go!!! 

ALTER EGO KOBIETY: Mamy przynajmniej spokój.

DOKTOR:  Pani nadal rozmawia ze sobą. Zaraz leki zaczną działać. 

KOBIETA: Już mi lepiej. (pokłada się. Chce jej się spać.) 

ALTER EGO KOBIETY: Tylko mi tu nie usypiaj! Chce być świadkiem tego przedstawienia.(szarpie kobietę.)

DOKTOR: Pani ma drgawki! Może to skutek leków. (siada obok kobiety. Przytrzymuje ją.) 

ALTER EGO KOBIETY: To drań zabiera się za ciebie! Za nas obje. Typowy facet.

DOKTOR: Cholera jeszcze mi zejdzie.  (drgawki ustały. Ociera czoło. Coś notuje.) 

                                                                      

SCENA  III

         Od zewnątrz ktoś uderza pięściami w drzwi. Szarpie za klamkę. Chwilowo zapada cisza i ponownie słychać uderzanie pięściami w drzwi.

DOKTOR: Co to za hałas?(budzi kobietę.)

KOBIETA: Nic nie słyszę.(nasłuchuję.)

ALTER EGO KOBIETY: Ja też nic nie słyszę.

KOBIETA: Wydaje się doktorowi.

DOKTOR: Znowu słychać!

ALTER EGO KOBIETY: Robi się ciekawie. Czyżby nasz doktór miał omamy.

DOKTOR: Chyba mi się zdawało.

ALTER EGO DOKTORA: To ja. Doktorku zapomniałeś o mnie. Nie ładnie. Lepiej przedstawiłbyś mnie tej pani. 

DOKTOR: Jeszcze może kotu mam cię przedstawić. Zresztą ciebie nie ma. Jesteś tylko chorą wyobraźnią.

ALTER EGO DOKTORA: Jakiemu kotu!? Z doktorkiem jest coraz gorzej. Minąłeś się chyba z powołaniem. Trzeba było iść na weterynarię.

KOBIETA: Z kim doktor rozmawia?!

DOKTOR: Z nikim! Tylko głośno myślę.

ALTER EGO KOBIETY: Same oryginały. 

KOBIETA: Doktor mnie przeraża. Wychodzę! (podnosi się z łóżka.) 

ALTER EGO KOBIETY: To ja też wychodzę.

DOKTOR: Nikt stąd nie wyjdzie!!! A ty się w  końcu zamknij!!! 

KOBIETA: Kto?!

DOKTOR: Nikt! 

KOBIETA: Wychodzę!!!

DOKTOR: Jest pani na oddziale psychiatrycznym. Bez mojego podpisu pani stąd nie wyjdzie. 

KOBIETA: Ale…

DOKTOR:  Ale co ? 

ALTER EGO KOBIETY: Mówisz do kobiety, a nawet do dwóch kobiet. Doktór cham!!!

DOKTOR: Tak to się dziwnie złożyło, że jestem trochę przemęczony. 

KOBIETA: To proszę się położyć i wziąć coś na uspokojenie. (układa doktora do snu.) 

            Doktor po zażyciu leków położył się w łóżku przy kobiecie i zasnął.  

ALTER EGO KOBIETY: W końcu usnął.

DOKTOR: Chyba pani żartuje. Pani widzi tańczące i śpiewające koty, w dodatku rozmawia sama ze sobą. Nie ma mowy. (mamrocze przez sen.)

ALTER EGO DOKTORA: To stąd ten kot. Na to wychodzi, że doktorek normą  nie odbiega od swoich pacjentów.

DOKTOR: Daj mi spokój.(mamrocze przez sen.) 

ALTER EGO KOBIETY: Drzwi są zamknięte. Może klucze ma w kieszeni. (sprawdza drzwi.) 

KOBIETA: Nie mam zamiaru grzebać doktorowi po kieszeniach. Zresztą ja się nigdzie nie ruszam. 

ALTER EGO DOKTORA: Doktorku obudź się, bo cię okradną!!! 

ALTER EGO KOBIETY: Przecież jeszcze chwilę temu chciałaś stąd się wydostać. 

KOBIETA: To nie wiesz, że kobiety są zmienne.

ALTER EGO KOBIETY: A ty szczególnie. I co dalej? 

KOBIETA: Nie wiem! 

ALTER EGO KOBIETY: Jakbym miała ciało, to coś bym zrobiła. A tak muszę liczyć na ciebie! 

ALTER EGO DOKTORA: Ona rozmawia sama ze sobą. Sami wariaci. Wstawaj!!!(próbuje obudzić doktora.) 

KOBIETA: Co on tak drży? 

ALTER EGO KOBIETY: A skąd mam wiedzieć! Może to te leki.

KOBIETA: Jakie doktor ma doskonałe ciało. Umięśnione. Jeszcze ten męski zapach.(dotyka doktora.) 

ALTER EGO KOBIETY: Przeciętny okaz mężczyzny. 

KOBIETA: Jesteś zazdrosna!

ALTER EGO KOBIETY: Chyba żartujesz!  Moje ciało też jest w doskonałej formie.

KOBIETA: Przecież ty nie masz ciała.

ALTER EGO KOBIETY: Chciałam wzbudzić twoje zainteresowanie.

KOBIETA: Nie jesteś w moim typie.

DOKTOR: Co się dzieje?! (przebudził się.)

KOBIETA: Nic! Doktor na chwilę usnął.   

ALTER EGO DOKTORA:  Ona chciała stąd uciec.

DOKTOR: Pani chciała stąd zbiec! 

KOBIETA:  Skądże! 

ALTER EGO DOKTORA:  Nie słuchaj jej. „Nie wierz nigdy kobiecie dobrą radę ci dam”.

DOKTOR: Wierzę w to co widzę i słyszę. 

KOBIETA: Doktor znowu mówi do siebie.

DOKTOR: Niech pani już przestanie, bo można oszaleć! 

KOBIETA: Może doktora diabeł opętał.

DOKTOR: Nic mnie nie opętało!

ALTER EGO DOKTORA: No właśnie i nic nie podpisywaliśmy, a ja nawet nie mam rąk.(chowa ręce za siebie.)

DOKTOR: Zgłupieć można od was wszystkich! 

KOBIETA: Doktorze, ale tu jesteśmy tylko we dwoje.

DOKTOR: Tak!!! A kot? A do kogo pani mówi bez przerwy? Mhm…  

KOBIETA: No…

DOKTOR: Chce pani ze mnie zrobić wariata! 

KOBIETA: Skądże!! Ja doktora kocham miłością prawdziwą!!!  

ALTER EGO KOBIETY: Szkoda, że nie mam kończyn. Opuściłabym to obłąkane towarzystwo.

DOKTOR: O…Freudzie dopomóż!! Co ja mam z panią zrobić? 

KOBIETA: Pokochać!!! (przytuliła się do doktora, a on objął ją czule.)

ALTER EGO DOKTORA: Z tego związku będzie interesujące potomstwo.

          Kot się przebudził. Przetarł oczy. Zaczął tańczyć i śpiewać – kochaj ją jak wariat. 

ALTER EGO KOBIETY: A… psik…!!! (tupnęła nogą.)                                                            

 

Arkadiusz Aulich – Oddział interaktywny
QR kod: Arkadiusz Aulich – Oddział interaktywny