Na Fabrycznej
codziennie o świcie
jak mała mrówka
pociąg opuszcza stację
żegnając bloki fabrycznej
Zbliżając się do nocy
pociąg mknie na powrót
by mały chłopiec mógł się cieszyć
że ciufcia przyjechała
TV
Rzucam wspomnienie na półkę zakurzoną
na której zalega poezja
nikt konkretny raczej antologie
i poczciwy Jesienin
na myśl którego słyszę gitarę
opadające na mój drewniany stół liście
kiedy słyszę od mojego przyjaciela
jedynego
czytaj więcej, napełnij się znów poezją
przypomina mi się że na półce z moimi Poetami
zalegają teraz zdjęcia rodzinne
czy laurki
droga mamusiu
kochany tatusiu
wszystkiego dobrego
Ja
Wymięty
Zmęczony
Targany wspomnieniem
Broczę krwią upodlenia
Czasami
Czuję się jak polska walcząca
Bez wroga
Sklepy
Stoję w kolejce za mięsem
Najmniejszy w klasie
Szukam usprawiedliwień
Tęsknię za czymś
Przerażony światem
Gdzieś w środku
dalej czuję się jak chłopiec
chowam się za czarnymi ciuchami
Brodą która dalej mnie drapie
I za zmarszczkami których przybywa
Valenciana
Trzy dni w busie
warte są trzech chwil
na ulicach miasta uśmiechu
Chłodna noc wyrzuca na brzeg
puste puszki San Miguela
opróżnionego przez marzycieli
Unoszę się jak dym ze skręta
tej pary która szła wtedy
Calle Carrer de Sevilla
Wspomnienia smakują
jak sangria chwilę po popiciu paelli
w ciepły wieczór gdzieś w Polsce
namawiam
wyjedźmy