Nie jestem tu dla słów, jestem tu dla wizji. A tych w swoim życiu przyszło doświadczać mi wielu. Wizja za wizją, bez wizji, telewizji. Rodziły się w wielkich rozmiarach, przy potwornych bólach głowy. Głowa trzeszczała i pękała w szwach, jej utrata była nieunikniona (wizji też; dobrze, gdy coś jest nieuniknione, wtedy wiadomo już, że inaczej nie ma-może-będzie) i nastąpiła wcześniej niż można określić to porą. Jestem wizjonerem z dużą, pustą głową, częściej jednak bez. Wyprowadzam wielogłowego smoka na spacer po chmurach. Śmiertelnie dumnie, jak smok, swoje głowy prezentuję. Z profilu i en face.

Lubię niedopowiedzianą osobowość. Składam z elementów ciągi zapętleń, z których zawsze coś się wykolei.

Lubisz przyglądać się szczegółowi, zatapiać w chaos, rozumieć i nie rozumieć w jednej chwili? Zostawiam tu na moment dwie opowieści, w których w postać ukrytego (naprawdę zręcznie ukrytego) kata wcielają się rutyna i (uk)ład.

Galeria: Sylwia Śmigiel
QR kod: Galeria: Sylwia Śmigiel