Ptaki
Aby utrzymać przyjaźń przede wszystkim
trzeba nauczyć się wybaczać
głupie słowa, leczyć oparzenia, pracować
nad sobą i wymagać tego samego
od drugiej strony. Po roku
milczenia pojednaliśmy się.
na wielkim placu, za polami,
w pustej przestrzeni. (Taka przestrzeń
to świetny kibic dla skłóconych
samotnych). Gdy szliśmy wiatr
obserwował nas z góry i aż sam zaczął ćwiczyć
objęcia i uściski.
Pomimo wszystko.
Sopranistka
Od kiedy cię poznałam
w snach pojawił się piękny chłopczyk.
Jest to chłopiec z pór roku,
z lata i wiosny. Idziemy
przez las motylową ścieżką.
Ja, ty, i on. Przed nami
piękne noce urządzają festyn
z pięknymi dniami. A w drzewach
tysiące ptasich domków. Dziuple.
Jaskółcze główki: hosanna, hosanna!
Śpiewają. Ja wiem,
to pieśń radości.
Szczeniak
Zawsze jest dobra strona życia,
a ludzki mózg pamięta więcej chwil złych,
dlatego trzeba próbować
dobrą stronę życia odnajdywać.
Na przykład: wrócić w miejsce bólu.
Przyjechać do miasta rozpaczy i tam się zakochać.
Patrzeć, jak noc z obrazu Magritte’a
przechodzi w dzień, i w tym świetle
zobaczyć na nowo wiele pięknych chwil
z dzieciństwa i młodości – przecież!
Tyle ich było, Angeliko.
Jakby szczeniak świata obrócił się
na plecy i pokazał jasny brzuszek – radość.
Dokąd teraz biegniesz, zakochany szczeniaczku?
Miejsce niezidentyfikowane
Odnaleźć się w tych wszystkich ludzkich relacjach,
które przeżyłeś. Ułożyć w szereg twarze,
słowa, czyny, powiązania. Spróbować
wyjąć z tej sieci siebie.
Puste miejsce dla świata zostawić.
Pejzaż pijany
Liściana tęcza ma trzy kolory:
brąz, żółć i pomarańcz.
Dwóch pokojowych malarzy
prowadzi rowery (pijani jesienią
czy dobrym tanim piwem?) Listopad,
ciepły dzień. Godzina 15:05. Ich barwne
robocze smokingi skropione są gęsto
chmurami (lub Śnieżką W4). Jakby nieśli
niebo.
Przez szary park. A puszki, pędzelki,
dzwonią jak świąteczne dzwonki: Bo każdy dzień,
Jurek, może być prawdziwym świętem,
trzeba tylko umieć żyć.
Kochanka
Gdy zadzwoniła rano mówiła o śnie,
w którym chodziła po tafli jeziora.
I przypomniałem sobie, że śniłem o niej,
jak stała wśród tłumu, wytykana palcami.
Muminki
Byli w wieku, kiedy jeszcze nie znali śmierci,
Pawełek i Krzyś stojący nad trumną dziadka,
jak na brzegu przepaści, święta Anna
wyszła z obrazu da Vinci, zagrała na złotej trąbce.
I podziemna kapsuła zsunęła się w dół,
dziadek wyruszył w podróż, pa pa, pa pa,
machali nieświadomi. Minęła jesień.
Prawda nadeszła bezszelestnie: miała postać
pustego fotela i niekończącej się nieobecności.
Gdy jesteś daleko od domu zmarli czuwają bardziej
Nie płacz, przyjacielu Goławski,
jutro pojedziemy do Holandii
szukać naszych zmarłych bliskich.
Nie płacz, przyjacielu Goławski,
jutro pojedziemy za granicę,
przeszukamy Europę.
Potem Azję, Amerykę – oni
gdzieś tam są, więc
wypij ten ostatni klin,
ruszmy się znad grobów dziś.
Albowiem niebo i świat
mają moc, czuwający wiatr.
Kiedy tam zaśniesz
(tak zdarza się czasem)
najbliższe tobie duchy
przybędą z oddali.
Zobaczysz.
Pytanie
kiedy nic nie idzie tak jak powinno
kiedy nie ma pracy rodziny perspektyw
poezjo
ratuj mnie
dzisiaj
zostałaś tylko ty
dla ciebie się poświeciłem
przez ciebie powstał bałagan
czy zdołasz mnie teraz
uratować?