Osoby:

Poeta 
Poeta II
Poeta III
Fan  
Policjantka I
Policjantka II
Kobieta z psem                      

                        

AKT I
SCENA I
 

Zaniedbany amfiteatr. Na środku sceny stoi parkowa ławka, która jest zasiedlona przez dwóch mężczyzn. Dookoła ławki walają się butelki po alkoholu. Na przeciwko amfiteatru znajduje się niekompletna ilość krzeseł. 

POETA II: Przyglądają się nam tamci ludzie. (wskazuje ruchem głowy.)

POETA III:  Którzy? (rozgląda się.)

POETA II: Ślepniesz, czy co ?!

POETA III: A niech patrzą. (wzrusza ramionami.)

POETA II: Ale oni jakby śmiali się z nas.

POETA III: Mów za siebie. Pewnie rozbawił ich któryś z twoich wierszy. (przechyla butelkę z piwem.)

POETA II: Skąd takie przypuszczenie?

POETA III: Możliwe, że to krytycy, a to najgorszy sort ludzi.

POETA II: Może i masz racje. Tamta kobieta mi się podoba. (wskazuje palcem.)

POETA III: Która?! (rozgląda się.)

POETA II: Ty naprawdę ślepniesz.

POETA III: W życiu są ważniejsze rzeczy niż kobiety.

POETA II: Ciekawe jakie? Oświeć mnie!

POETA III: Głód w Afryce, ocieplenie klimatu. Jeszcze pewien hochsztapler wrócił do polskiej polityki. A ostatnio skończył mi się papier toaletowy.

POETA II: I co zrobiłeś?

POETA III: Chodziłem z tym przez cały dzień aż mi samo odpadło.

POETA II: Nie miałeś gazety?

POETA III: Same kolorowe.

POETA II: To wszystko wyjaśnia ten smród. (macha ręką przed swoim nosem.)

POETA III: Jaki smród ?! (obwąchuje siebie.)

POETA II: Nieważne. Twoje zdrowie. (przechyla butelkę z jakimś alkoholem.)

POETA III: Uważaj lepiej, bo ktoś tu idzie! 



SCENA II

Do mężczyzn zbliża się młody mężczyzna, średniego wzrostu o blond włosach, szczupłej sylwetce. Ubrany jest w kurtkę wojskową,, czarne jeansy i wojskowe buty.

POETA : Może wiecie, kiedy otwierają klub „Muza” ?

POETA II: Młody wódki z tobą nie piliśmy. Skąd ty się tu wziąłeś?! 

POETA III: Właśnie. Co to za kultura. Jesteśmy w mieście kultury.

POETA : Przepraszam.

POETA II: Nie przepraszaj, tylko leć po coś do picia, bo nam krew zastyga.

POETA III: Dobrze prawi.

Do poety II podchodzi nastoletni fan.

FAN: Dzień dobry. Czy mogę prosić pana o autograf?

POETA II: Pewnie synu.

 POETA III: Widzisz młody! Ucz się. U nas to taka kultura obowiązuję, bo jak nie to…

POETA II: Lepiej nie kończ, bo fani nas oblegają.

FAN: Dziękuję.

POETA II: Proszę bardzo. Tak to się załatwia. (przechyla butelkę z piwem.)

POETA : Teraz was poznaję. Kiedyś mieliście wieczór autorski w moim mieście.

POETA III: Widzisz młody, bo my to sławni poeci.

POETA : Pamiętam, jak upiliście się przed spotkaniem i zostaliście wyrzuceni.

POETA II: Bo my to poeci przeklęci. (wypina dumnie pierś, przytrzymując się ławki.)

POETA III: Zgadza się. Młody napij się z nami (bełkocze i chwieje się.)

 POETA : Nie mam zamiaru. Niebawem mam wieczór autorski.

POETA II: Co?! (spadł z ławki. Podniósł się. Usiadł.)

POETA : A co. Jestem poetą.

POETA III: Czy ja mam omamy słuchowe?!

POETA II: Na naszym terenie obcy przedstawiciel liryki.

POETA III: Konkurencja!!!

POETA II: Tu jest zbyt mało miejsca dla nas trzech.

POETA : A wy zawsze tak razem?

POETA II: Młody, nie zgrywaj takiego mądrali. Co sobie myślisz, że my to Arthur Rimbaud i Paul Verlaine’a? (założył nogę na nogę.)

POETA III: My się tak bardzo nie kochamy. A tobie radzę byś wkupił się w nasze łaski. (spojrzał wymownie w stronę młodego poety.)

POETA II: Jak pijesz to myślisz. Zgadza się. Wkupne!!!(wydarł się na głos.)

POETA:  Wy macie już dosyć.

POETA III: Mamusia się odezwała. (uderzył pięścią w swoją nogę.)

POETA: Zwami się nie dogadam.(machnął ręką.)

              

SCENA III      

Do mężczyzn podchodzą dwie policjantki.

POLICJANTKA I: Dzień dobry, czy panowie wiecie, że spożywanie alkoholu w miejscu publicznym jest karane mandatem? (wyjmuje notes z kieszeni.)

POETA II: Ma pani bardzo ładne okulary. (bełkocze.)

POLICJANTKA II: Poproszę dowody osobiste. O, panowie jesteście nam znani. Wypisujemy dwa mandaty.

POETA II: Myślałem, że pani powie to samo o moich okularach.

POETA III: Prosimy o najniższy wymiar kary. (bełkocze. Chwieje się.)

POETA II: Może randka? (kieruje pytanie do rudowłosej funkcjonariusz.)

POLICJANTKA I: A pan jest z nimi?

POETA: Nie. Tylko się przyglądam. (jest zmieszany.)

POETA II: To poeta abstynent. My z takimi się nie zadajemy.  

POETA III: Wstyd dla całej branży. Cała literatura na tym traci.

POLICJANTKA I: Zapewne. Niech panowie wyleją to, co posiadają w torbie.

POETA II: Lubię takie stanowcze kobiety. (mruga do rudowłosej funkcjonariusz.)

POLICJANTKA I: Proszę pamiętać, że wszystko co pan powie, może być wykorzystane przeciwko panu.

POETA II: To jestem aresztowany? W takim razie jestem pani niewolnikiem.(wysuwa dłonie do skucia.)

POLICJANTKA II: Proszę to mandaty i żegnamy.

POETA III: Służbistki. (chwieje się.)

POETA II: Ale jakie atrakcyjne. Chciałbym zagościć we wnętrzu tej rudej. (spogląda na oddalające się funkcjonariuszki.)

POETA III: Jak na razie to ona zagościła w twoim portfelu. (bełkocze.)

POETA II: Zero w tobie romantyzmu. (przechyla butelkę z jakimś alkoholem.)




SCENA IV    

W pobliżu spaceruje kobieta z psem, kieruje się w stronę amfiteatru.

POETA III: O, jaki ładny piesek.

POETA II: O, jaka ładna właścicielka pieska. Dzień dobry. (podnosi się z trudem i po chwili opada na ławkę.)

KOBIETA : Dzień dobry. (zmierzyła wymownie mężczyzn.)

PIES: Hau..hau..hau..(szczerzy zęby, rwie się w stronę mężczyzn.)

POETA II: Zażarty jak moja była. (podtrzymuje się poręczy ławki.)

POETA III: Zaraz mu pokaże. Hau…hau…hau…hau… (na czworaka ruszył w stronę psa. Pies się zerwał ze smyczy.)

POETA : Wariaci!!! (kręci głową.)

POETA II: Tylko go nie pogryź.(śmieje się w głos. Przechyla butelkę z alkoholem.)

POETA III: Hau…hau…hau…(biega za psem wkoło ławki. Kobieta biega za nimi, krzyczy.)

POETA II: Bierz go….bierz go… !!! (obraca się dookoła siebie.)

 PIES: Mmmmm….(pies skomli. Podkulił ogon i schował się pod ławkę.)

 KOBIETA : Ratunku!!! Policja!!! (wyciągnęła psa spod ławki i oddaliła się pośpiesznie.)

POETA: Zupełnie wam odbiło!!! (puka się w czoło.)

POETA III: Kto w naszym mieście nie był, ten życia nie zna. (śmieje się.)

POETA : Wariaci!!! Zostawiam was sam na sam z waszą głupotą. (machnął ręką i odszedł.)

POETA III: To nie wiesz, że poeci to wariaci i pijacy. Jeszcze wszystko przed tobą. (krzyczy w stronę odchodzącego młodego poety.)

 POETA II: Nie będziemy za nim tęsknić.

        

SCENA V

POETA II: Na czterech wyglądałeś jak znany noblista, który po pijanemu psa udawał.

POETA III: O którym mówisz? (otrzepuje ubranie.)

POETA II: O tym co na emigracji z komuną walczył.

POETA III: Gdzie mu do mnie. Wiesz co, sądzę o noblistach.

POETA II: To samo co i ja. (splunął na ziemie.)          

Na moment zapada cisza. Jeden z mężczyzn usnął, drugi kontempluje niebo.

POETA II: Słuchaj, jak będziesz zachowywał się tak to….(przebudził się.)

POETA III: Grozisz mi! Przecież jeszcze przed chwilą mnie zagrzewałeś do gonitwy za tym kundlem.(wymachuje rękoma.)

POETA II: E tam… mówię jak jest. (chwieje się. Bełkocze.)

POETA III: Moralista się znalazł. Był kiedyś taki jeden. (machnął ręką.)

POETA II: Który? (chwieje się.)

POETA III: Niejaki „Pan Cogito”.(przechylił butelkę z jakimś alkoholem.)

POETA II: A ten!!! (splunął na podłogę.)

POETA III: No właśnie. Wypijmy zdrowie za tych żywych. (stuknęli się butelkami.)

POETA II: Może jakieś natchnienie nas nawiedzi.

POETA III: Byle tylko nas nie nawiedziła niesprawiedliwość. (rozgląda się dookoła siebie.)

POETA II: Rudowłosa niesprawiedliwość może mnie nawiedzać na okrągło. (przechylił butelkę z alkoholem.)

POETA III: Ty tylko o jednym. (bełkocze.)

POETA II: Kobiety to esencja życia.  (jest wyraźnie rozmarzony.)

POETA III: Baby jak baby. Niech sobie będą. (wzruszył ramionami.)

POETA II: Zero w tobie romantyzmu. Stań lepiej na czatach, idę się odlać.(z trudem się podnosi.)

POETA III: Mhm… (przechyla butelkę z alkoholem. Traci kontakt z rzeczywistością. Z trudem podnosi się. Idzie w stronę poety II.)

POETA II: Miałeś stać na czatach!!! (oddaje mocz. Z trudem może ustać.)

POETA III: A nie stoję?! (bełkocze. Z trudem może ustać. Podtrzymuje się sceny.)

POETA II: Czyżby język odmówił ci posłuszeństwa. (bełkocze.)

POETA III: Mów po ludzku! (rozpina rozporek. Bełkocze.)

POETA II: Cholera!!! Co ty robisz?!

POETA III: Co? (chwieje się.)

POETA II: Osikałeś mnie!!! Trochę kultury!!! (krzyczy.)

POETA III: Nie!!! Przecież stoję na czatach.(bełkocze. Podtrzymuje się sceny.)

POETA II: Lej na tego faceta co stoi obok nas. (wskazuje na popiersie jakiejś znanej postaci.)

POETA III: Jaki on ogromny. Przepraszam pana, muszę oddać mocz. Proszę nie mieć mi tego za złe. ( podtrzymuje się popiersia.)

POETA II: Pośpiesz się. Co ty z nim tam robisz?! Idziemy!!! (Bełkocze.)

POETA III: Już! Ten facet kogoś mi przypomina. Ma charakterystyczne wielkie wąsy. (zastanawia się.)

POETA II: Widocznie nikt ważny, bo nie znam człowieka. (z daleka spogląda na popiersie.)

POETA III: „Wąsik, ach ten wąsik….. ”(podśpiewuje )

POETA II: Idziemy! (bełkocze.)

POETA III: Gdzie?(bełkocze.)

POETA II: Mamy przecież spotkanie autorskie.(poprawia ubranie. Wyciąga jakieś kartki z kieszeni.)

POETA III: Tak !(jest zdziwiony.)

POETA II: Damy radę. Nie ma lipy panie poeta.(bełkocze. Klepie po plecach poetę III.)

POETA III: A co my nie damy!!!(z trudem może ustać.)

POETA II: Trzymaj się mnie. Tylko mi tu nie usypiaj!!!(mężczyźni podtrzymują się wzajemnie i chwiejnym krokiem ruszają przed siebie.)

Arkadiusz Aulich – Jeden dzień z życia poety
QR kod: Arkadiusz Aulich – Jeden dzień z życia poety