Sny
Czasem w środku nocy budzą mnie sny, w których
leżąc z otwartymi oczyma, zaczynam rozumieć bezruch
umarłych i zastygły strach na ich twarzach.
Gdy byłem mały, babcia często powtarzała,
że jak przychodzą takie sny, to trzeba szybko
spojrzeć w najbliższe okno.
Patrzę.
A one wracają ze zdwojoną siłą.
Bardziej rzeczywiste.
Całe we krwi.
Film
Turyści na argentyńskiej plaży
wyciągają z oceanu małego delfina.
Cywilizacja selfie bawi się śmiercią.
Podaje ją sobie z rąk do rąk.
Woda nie zapomni – bilans śmierci musi się zgadzać.
Masafumi Nagasaki tęskni
za samym sobą
Po dwudziestu dziewięciu latach na bezludnej wyspie
przyszli dobrzy ludzie i zabrali mnie siłą.
Zobacz co straciłeś – mówili,
pokazując nowy wspaniały świat.
Zamknęli mnie w grobie
z dostępem do prądu i bieżącej wody.
To wszystko dla twojego dobra – ciągle powtarzali –
dla twojego dobra.
Dwie płonące wieże,
Afganistan,
Londyn,
Madryt,
Irak.
Do tego wszystkiego
doszedłem sam.
Codex Seraphinianus
Kto ci powiedział, że światy wyimaginowane,
nierzeczywiste, nie istnieją?
Zamknij oczy i przypomnij sobie
swoje najstraszniejsze sny.
Nadal myślisz, że jest pomiędzy nimi
jakakolwiek granica?
Prześlizg tego, czego nie ma,
choć w rzeczywistości jest
I mówiłem do siebie, tłumaczyłem:
to tylko noc. Taras przecież oświetlony,
zabite światłem wszystkie przesmyki
ciemności pomiędzy deskami.
Czarne drzewa przemycają na martwych plecach
szelest świata. Nagle drzewo przestaje być drzewem,
noc nie jest już nocą, a zieleń za dnia to tylko
wytwór wyuczonej na pamięć wyobraźni.
Biologiczna iluzja widzenia.
Trawi mnie ogień znad krawędzi półmroku.
Pierwotny lęk niezrozumienia.
Lux caro factum est
Wrzucony w samotność patrzę w niebo.
Księżyc rzuca mój cień na pożarcie konstelacjom.
Gwiazdy jak dzikie zwierzęta targają poszarpanym ciałem.
Burza słoneczna właśnie dociera do ziemi.
Rafał Kasprzyk Dychotomia (Kwartalnik Literacko-Artystyczny „Afront” 2020)