Aplikacja
Nie mogę wystawić Państwu
Pozwolenia. Nie pozwalają. Wszystkim
zabraniają pozwalać.
Gdybyście Państwo przyszli,
Zanim deszcz spadł.
Przed deszczem wszystko jakby niżej. Bliżej.
Przed deszczem i pies raźniej
We wnyki wejdzie.
Przed deszczem – mówię Państwu. Wszystko
przed deszczem.
Teraz czekać na kolejne słońce.
We dwoje
Co deszcz?
Deszcz wszystko. Kiedy pada,
Świat jakby zatrzymywał
Na chwilę lub dwie
Usta zamyka,
Papierosa gasi,
Przy wódce przeszkadza.
Więcej zmienia
Niż matka czy żona.
Więcej razy przed błędem powstrzyma.
Więcej razy złapie za rękę
I skarci szumem zmilczanym.
Nawet nas pod ten daszek
Ściągnął.
Nie deszcz? Bóg?
To głupie.
Deszcz.
W ognisku
Nie zapamiętamy swoich imion.
Czasu na nie szkoda.
Może gdybyśmy popisali,
Zapisali je na wargach czy w telefonach.
Ale teraz szkoda czasu. Teraz
Milczymy przy ognisku.
Papierosy odpalamy, wypijamy to,
Co przyniosła gadatliwa
Koleżanka. I pilnujemy
Nierównym oddechem,
Żeby nie zgasł ten płomyk.
Ten, co zgasł przed chwilą.