Lew zjadł Amerykę, odgryzł jej głowę

Lew spotkał Amerykę
Na drodze
przyglądali się sobie
dwaj figuranci na skrzyżowaniu pustynnych dróg.

Ameryka wrzeszczała
lew ryczał
rzucili się na siebie
Ameryka zdesperowana aby wygrać
walczy bombami, miotaczami ognia,
nożami, widelcami, łodziami podwodnymi.

Lew zjadł Amerykę, odgryzł jej głowę
susami przesadził złote wzgórza
to wszystko co można powiedzieć
o Ameryce z wyjątkiem tego,
że teraz jest ona
lwim gównem rozrzucanym po pustyni.


Feb. 29, 1958

Ostatniej nocy miałem sen o T.S. Eliocie
Zapraszającym mnie do kraju marzeń
Kanapy, sofy, mgła w Anglii
Herbata w jego mieszkanku z tęczowymi zasłonami
Chelsea w oknach, przenikliwa mgła
W kominie ale ciepły dom
Wyjątkowo uprzejmy Eliot z haczykowym
Nosem kocha mnie kładzie mnie do snu
Na kanapie,
Uprzejmie konwersujemy, wziął mnie na poważnie
Pyta się o moje zdanie o Majowskim
Czytałem mu Corso Creeley’a Kerouac’a
Poleciłem Burroughs’a Olsona Huncke
Kobietę z brodą z ZOO,
Inteligentną pumę z Mexico City
6 chłopców z chóru z Zanzibaru
Śpiewających wpodniszczonym języku
Suahili, i te szemrzące rymy
Ma Rainy i Vachela Lindsay’a.
Na Wyspie Królowej,
Mieliśmy długo wieczorną dyskusję
A później ubrał mnie z długimi rękawami
Czerwoną bieliznę i wsadził pod delikatny
koc dając mi English Hottie
a sam smutny poszedł spać,
mówiąc: ach Ginsberg jestem zadowolony
że spotkałem tak fajnego młodego człowieka jak ty.
Przebudziłem się zawstydzony przed samym sobą
Jest on tak dobrym i miłym? Czy ja jestem taki wspaniały?
Jakie były przyczyny śniąc o jego mannie.
Czy zrobi to wrażenia na Wydziale Anglistyki.
Jaki upadek uczyni proroka doskonałym?
Śniłem o swojej uprzejmości do T.S. Eliota
Niedoskonały aby być historycznym poetą
I mieć udział i jego funduszach Wyobraźni-
Zbyt ambitny sen ekscentrycznego chłopca.
Boże broń aby mój diabelski sen się spełnił.
Ostatniej nocy śniłem o Allenie Ginsbergu.
T.S. Eliot nie powstydziłby się mnie.


Ameryko

Ameryko, oddałem ci wszystko i teraz jestem zerem.
Ameryko, dwa dolary dwadzieścia siedem centów, 17 stycznia ,1956.
Nie mogę znieść własnej świadomości.
Ameryko, kiedy skończymy wojnę ludzi?
Wypierdol się swą bombą atomową.
Czuję się podle, spieprzaj.
Nie zacznę mego wiersza, tak długo jak nie odzyskam swej świadomości.
Ameryko, kiedy staniesz się anielska?
Kiedy zdejmiesz majtki?
Kiedy spojrzysz na siebie poprzez grób?
Kiedy będziesz warta milion twych trockistów?
Ameryko, czemu twe biblioteki toną we łzach?
Ameryko, kiedy jajami obrzucisz Indie?
Rzygać mi się od twoich żądań.
Kiedy mogę w supermarkecie kupić za uśmiech?
Ameryko, mimo wszystko jesteśmy doskonali a nie przyszły świat.
Twoja machina mnie przerasta.
Zmuszasz abym był świętym.
Musimy jakość się dogadać.
Burroughs jest w Tangerze, nie sądzę by wrócił, to jest okropne.
Czy to ty jesteś okropna czy się zgrywasz?
Próbuję dojść do sedna.
Nie zrezygnuję z mojego opętania.
Ameryko, nie ponaglaj mnie, wiem co robię.
Ameryko, opada kwiat śliw.
Nie czytałem gazet od miesięcy, codziennie kogoś
sądzą za zbrodnie.
Ameryko, roztkliwiam się nad Wobblies.
Ameryko, za dziecka byłem komunistą, nie żałuję.
Marihuanę palę ile się da.
Nie wychodzę z domu, siedzę na kutasie, przyglądam się różom w szafie.
Gdy jadę do chińskiej dzielnicy upijam się, ale nie bzykam się.
Jestem przygotowany na problemy.
Powinnaś mnie wiedzieć czytającego Marksa.
Mój psychoanalityk uważa, że jestem zupełnie zdrów.
Nie będę klepał Ojcze Nasz.
Miewam mistyczne wizje i kosmiczne zawirowania.
Ameryko, wciąż jeszcze ci nie powiedziałem, co zrobiłaś Wujkowi Maksowi,
gdy przybył z Rosji.

Zwracam się do ciebie.
Czy pozwolisz, by twoim emocjami rządził Time Magazine?
Mam pierdolca na punkcie Time Magazine.
Czytam go każdego tygodnia.
Z okładek gapi się na mnie, gdy przemykam obok narożnego
sklepiku ze słodyczami.
Czytam go w podziemiach biblioteki publicznej w Berkeley.
Poucza mnie stale o odpowiedzialności. Biznesmeni to poważni ludzie.
Producenci filmowi są poważani. Wszyscy oprócz mnie.
Wydaje mi się, że jestem Ameryką.
Znów mówię do siebie.

Azja powstaje przeciwko mnie.
Nie mam takich szans jak Chińczycy.
Rozważę swoje narodowe bogactwo,
Składa się ono z dwóch skrętów z marihuaną, milionów genitaliów,
nie nadającej się do druku osobistej literatury, która mknie 1400
mil na godzinę oraz dwudziestu pięciu tysięcy szpitali wariatów.
Nic nie powiem o moich więzieniach, milionach najbiedniejszych,
żyjących w moich doniczkach oświetlonych pięcioma setkami słońc.
Zniosłem domy publiczne we Francji, teraz trzeba wziąć się za Tanger.
Chcę zostać prezydentem, pomimo tego, że jestem katolikiem.

Ameryko, jak mogę pisać świętą litanię, gdy głupio się czujesz?
Ujmę to jak Henry Ford, moje wiersze są tak osobiste jak jego
samochody, wszystkie są innej płci.
Ameryko, sprzedam ci moje wiersze za 2500 $ od sztuki, dam 500 $ za twój
stary wiersz.
Ameryko, uwolnij Toma Mooneya.
Ameryko, uratuj hiszpańskich lojalistów.
Ameryko, Sacco i Vanzetti nie mogą umrzeć.
Ameryko, jestem chłopcami ze Scottsboro.
Ameryko, gdy miałem siedem lat mamusia zabrała mnie na zebranie
komunistów, sprzedawano bilety za piec centów i garść grochu,
przemówienia były darmo, każdy był wniebowzięty i współczuł
robotnikom, wszystko było szczere do łez, nie zrozumiesz dobroci,
znaczenia partia, w roku 1935 Scott Nearing był uznanym, starym
człowiekiem prawdziwy mensch. Matka Bloor rozczuliła mnie do łez,
kiedyś wyraźnie zobaczyłem Izraela Amtera. Każdy musiał być szpiegiem.

Ameryko, tak naprawdę to nie chcesz iść na wojnę.
Ameryko, to ci źli Rosjanie.
To Rosjanie, to Rosjanie, to Chińczycy. To Rosjanie.
Rosja chce nas połknąć żywych. Rosja na bzika na punkcie władzy. Chce nam za-
brać auta z garaży.
Chce zapierdolić Chicago. Potrzebuje Red Readers Digest. Chce
naszych fabryk, aut na Syberii. Jej wielka biurokracja prowadzi nasze
stacje benzynowe.
To źle. Uf. Nauczy Indian czytać. Potrzebne jej wielkie czarne murzyny.
Ha. Każe nam pracować szesnaście godzin na dobę. Pomocy.
Ameryko, to jest bardzo poważne.
Ameryko, takie mam wrażenie oglądając telewizję.
Ameryko, czy jest ono właściwe?
Lepiej jak zabiorę się do pracy.
Tak naprawdę w dupie mam wojsko, fabryki z tokarkami części
precyzyjnych. Poza tym jestem krótkowidzem oraz psychopatą.
Ameryko już lecę do roboty, zakasuje rękawy.

Przekład z angielskiego
Adam Lizakowski

Allen Ginsberg – Trzy wiersze
QR kod: Allen Ginsberg – Trzy wiersze